Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Szukając Noel

By oderwać się od rzeczywistości

Ostatnio poszłam w kierunku bardziej "dorosłych" książek. Nie znaczy to oczywiście, że zrezygnowałam z młodzieżówek, ale wiadomo, że od czasu do czasu chcę odkryć nowe horyzonty i nowych autorów, więc przypomniałam sobie, że ktoś mi kiedyś polecał książki Richarda Paula Evansa. Postanowiłam sprawdzić, czy moja uczelniana biblioteka posiada je na stanie i okazało się, że nawet jest tam sporo tytułów. Nie wiedząc co wybrać, zdecydowałam się na „Szukając Noel".

Mark wyjeżdża na studia do innego stanu. Pragnie znajdować się jak najdalej od człowieka, którego nazywa ojcem. Na swojej drodze spotyka dziewczynę imieniem Macy, która ma za sobą przeszłość bogatą w zmaganie się z rodziną zastępczą i rozdzielenie z siostrą. Teraz dziewczyna pragnie odnaleźć siostrę.

Gdy wybierałam sobie tę książkę, kierowałam się opisem. Stwierdziłam, że może to być coś ciekawego i przyjemnego do poczytania. Bez żadnych oczekiwań zabrałam się do lektury i cieszę się, że miałam okazję poznać twórczość tego autora.

Książka jest napisana prostym językiem, więc szybko się ją czyta. Porusza tematy dość trudne, bo mamy tutaj problemy rodzinne Macy, ale także dość skomplikowane relacje ojciec-syn u Marka. Możemy zobaczyć, co się działo z dziewczyną po tym, jak trafiła do rodziny zastępczej. Te wydarzenia były przejmujące i było mi jej szkoda. Przy historii Marka miałam wrażenie, że jest ona z lekka pominięta. Poznajemy powód, dla którego był traktowany tak a nie inaczej przez ojca, ale przy tej historii kompletnie nic nie odczułam.

Bardzo podobało mi się w tej powieści to, że każdy rozdział był opatrzony cytatem wziętym z pamiętnika Marka. Zazwyczaj spotykałam się tym, że jak w książkach były jakieś cytaty to pochodziły one od znanych, poważanych osób. Również narracja przypadła mi do gustu, gdyż mamy tutaj dwa tory narracyjne. Pierwszą jest pierwszoosobowa narracja Marka, a drugi sposób to narracja trzecioosobowa, która opisywała zdarzenia związane z Macy. Przy tym drugim typie narracji mieliśmy dostęp do retrospekcji, która ładnie została pokazana. W ogóle nie miałam wrażenia, że autor dodał ją nagle z przypomnienia, tylko idealnie została wtopiona w teraźniejszość.

Chociaż „Szukając Noel" podobała mi się, to nie jest to najwybitniejsza książka o tej tematyce. Czytałam wiele bardziej poruszających książek, ale mimo to przyjemnie się ją czytało i była dobrym kompanem do oderwania od rzeczywistości.


Recenzent: Yui Tamashi

Richard Paul Evans

Szukając Noel

Tłumaczenie: Bartosz Gostkowski

„Pamiętaj, liczy się tylko miłość”

Gdy Mark był dzieckiem, mama opowiadała mu, że anioły czasem przebierają się za ludzi i schodzą na ziemię. Gdy dorósł, zwątpił w te słowa. Kiedy jednak znalazł się na samym dnie, ponownie w nie uwierzył.

Mark Smart był życiowym nieudacznikiem, który nigdzie nie potrafił znaleźć dla siebie miejsca. Los postawił jednak na jego drodze niezwykłą dziewczynę - Macy. Uczucie, którym ją obdarzył różniło się od jego dotychczasowych związków: „to tak jakby porównać Święto Pracy z Bożym Narodzeniem”. Gwiazdka nie może jednak trwać wiecznie, a miłość Marka i Macy napotka na niespodziewane przeszkody. Czy mroczne wydarzenia z przeszłości muszą rozdzielić ich na zawsze?

Richard Paul Evans - autor bestsellerowych Stokrotek w śniegu - udowadnia, że zanim życie wręczy nam najwspanialszy prezent, pakuje go starannie w przeciwności losu. Ta wzruszająca opowieść to dowód na potęgę miłości, która zdolna jest do pokonania każdej przeszkody.