Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Nasze rozstania

Gęsto...

Da¬vid Foen¬ki¬nos sprawia, że czuję się pełna poezji. Dlatego książka jest dla mnie osobistym trofeum, do którego będę niejednokrotnie sięgać, szukając zarówno weny, jak i ukojenia. Skusiłam się na nią dzięki dobremu chwytowi marketingowemu, jaki zastosowali wydawcy. Lubię zarówno humor Woodego Allena, jak i prozę Haruki Murakamiego. Na okładce przeczytałam, że autor to taki produkt dwa w jednym. Musiałam więc to sprawdzić.


Po „Naszych rozstaniach" nie można się spodziewać happy endów. Książka mówi o relacjach damsko-męskich. O tym, jak trudno jest żyć razem, gdzie jako para wciąż jest się na cenzurowanym. I jak trudno jest im żyć osobno, kiedy ironia losu jest o krok przed nimi.
Fritz to niemieckie imię, ale niech Was nie zmyli. Bo mamy tu do czynienia z Polakiem, który wie kim jest i czego oczekuje od życia. Jego związek z Anną już od początku może wydawać się wielkim fiaskiem. Ale miłość nigdy nie wybiera. Anna jest wodą. Chce koniecznie żłobić Fritza według własnych potrzeb.


Zapomina jednak o jednym. Człowieka nie można zmieniać tylko po to, by przypodobać się innym ludziom. A już w szczególności nie można zmienić swojego narzeczonego, by przypodobać się rodzicom.
Dlatego to Fritz staje się nam bliższy. W jego życiu uczestniczymy. Jego chcielibyśmy poprowadzić przez to emocjonalne dorastanie. Ale niestety dano nam tylko jedną rolę. Mamy się przyglądać, jak dwoje ludzi zamiast cieszyć się sobą, zaczynają się nawzajem ranić. A miłość ma coraz słabszy ogień.


Ale to nie jest powieść o miłości. To raczej powieść o podróży, ciągłej karuzeli zabarwionej sporą dawką dobrego humoru i ironii losu, która tak często towarzyszy każdemu człowiekowi. Jest jak czekolada. Nie wszyscy lubią gorzką. Nie każdy woli białą.
Książka staje się bliska, bo nie zawsze jest nam dane znaleźć księcia z bajki lub księżniczkę zamkniętą w wieży. Czasami stoimy na rozstaju dróg, chcąc znaleźć ten piąty kierunek świata. Furtkę, do której moglibyśmy wejść choćby przez dziurkę od klucza, by na moment zatrzymać wskazówki i zniknąć. Ale życie, jak i powieść Da¬vida Foen¬ki¬nosa, jest cierpkie.


Schodzimy się i rozchodzimy, a potem znów szukamy, by się tylko odnaleźć. A to wszystko w malowniczej scenerii jaką jest Francja. Więc jeśli tylko chcecie się znaleźć na parę godzin w cieniu Wieży Eiffla, to ta książka jest właśnie dla Was. Pijcie do dna.


Recenzent: Katarzyna Sternalska

David Foenkinos

Nasze rozstania

Tłumaczenie: Agnieszka Rasińska-Bóbr

Przeznaczenie i miłość lubią czasem płatać figle, zwłaszcza tym, którzy nie mogą bez siebie żyć

Fritz i Alice nie mogą bez siebie żyć. Z sobą tym bardziej. Schodzą się i rozchodzą i choć przeciwieństwa się przyciągają, to brak podobieństw wszystko komplikuje. W zasadzie nie powinni mieć z sobą nic wspólnego, nie powinni się nawet spotkać. On jest synem niepoprawnych hipisów, ona córką wielbicieli trzydaniowych obiadów.

Kiedy od wspólnego szczęścia dzielą ich już tylko słowa małżeńskiej przysięgi, wszystko nagle rozsypuje się jak domek z kart. Fritz chciałby naprawić swój błąd, ale na to jest już za późno. Wsiada do pierwszego lepszego pociągu i rozpoczyna podróż, która całkowicie zmienia jego życie. Zostaje obwoźnym sprzedawcą krawatów, poznaje kobietę, żeni się, płodzi syna i zanim zasadzi drzewo, znów spotyka Alice. Wszystko zaczyna się od początku.

David Foenkinos, z właściwą sobie czułością i ironią, miesza namiętność i zdradę, rozstania i powroty. Z takich składników powstaje jedyna w swoim rodzaju słodko-gorzka opowieść o miłości.