Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Marcowe fiołki

Sekret pamiętnika sprzed lat

Większość kobiet lubi czytać romanse. Takie powieści są pewnego rodzaju odskoczą od szarej codzienności, nudnego partnera, czy problemów w pracy. Ja także uwielbiam książki o miłości. A jeśli na dodatek spowite są pewną tajemnicą sprzed lat, to jestem prze-szczęśliwa. Ostatnio w moje ręce trafiły ,,Marcowe fiołki'' Sarah Jio, znanej pisarki, blogerki i dziennikarki. Autorka współpracuje m.in. z "Real Simple", "Redbook", "O", "The Oprah Magazine", "Glamour", "Marie Claire" i "Health". Ponadto pisze artykuły dla magazynów o jedzeniu, zdrowym odżywianiu, dietach, sporcie, rozrywce, podróżach, zakupach i psychologii. Wracając jednak do powyższej lektury, przez długi czas gościła na listach bestsellerów „The New York Times" oraz została uhonorowana nagrodą „Library's Journal" za najlepszą książkę 2011 r. Czy jest to wyróżnienie pełni zasłużone? Zanim potwierdzę, bądź zaprzeczę, najpierw kilka słów o treści.


Emily jest pisarką, lecz od pewnego czasu cierpi na niemoc twórczą. Pierwsza i jedyna powieść zakończyła się spektakularnym sukcesem. Niestety brak weny twórczej sprawia, że jej kariera wisi na włosku. To nie koniec kłopotów. Joel, ukochany małżonek, po wielu wspólnie spędzonych latach odchodzi do innej kobiety. Zrozpaczona Emily idzie za radą swojej przyjaciółki i wyjeżdża na miesiąc z Nowego Jorku do swojej ciotki Bee, zamieszkującej uroczą wyspę Bainbridge u brzegów Seattle, aby w ciszy i spokoju odpocząć od ostatnich bolesnych wydarzeń. Już pierwszego dnia, w jednym z pokoi dziewczyna nieoczekiwanie znajduje tajemniczy pamiętnik w czerwonej oprawie z 1943 roku. Wiedziona ciekawością postanawia go przeczytać. Dzień po dniu coraz bardziej zagłębia się w jego treść, która nie wiedzieć czemu brzmi jakoś znajomo. Jest to opowieść o tragicznej, niespełnionej miłości Esther i Elliota. Kim byli ci ludzie? Ciocia Bee milczy na ten temat jak grób. Tymczasem Emily poznaje czarującego Jacka, z którym zaczyna się spotykać. Jej krewna nie jest zbytnio zadowolona. Wręcz ostrzega, aby trzymała się z daleka od tego mężczyzny. O co w tym wszystkim chodzi? Dlaczego Bee tak wrogo nastawiona jest do Jacka? I czy uda się dziewczynie poznać rodzinny sekret z pamiętnika skrywany od wielu pokoleń?


Jestem zachwycona, oczarowana i zakochana w tej książce. Już dawno żadna powieść nie wzbudziła we mnie tyle emocji i wrażeń. Nie sposób wyrazić tego słowami. Trzeba samemu przeczytać, aby poczuć to, co ja. ,,Marcowe fiołki'' to niezwykła, klimatyczna, barwna, cudowna, poruszająca opowieść o miłości, poświęceniu, zazdrości, szaleństwie, demaskowaniu rodzinnych tajemnic, o powrocie do przeszłości, o wskrzeszaniu pamięci, poszukiwaniu sensu życia oraz o odkrywaniu siebie i swojego miejsca na ziemi. To jedna z tych wyjątkowych książek, których tak łatwo się nie zapomina. Nie potrafiłam się od niej oderwać. Chłonęłam sercem jej piękno niczym cudny ,,nektar bogów''. Absolutnie wyjątkowa pozycja w każdym calu. Osadzona we wspaniałej scenerii małego nad wyspiarskiego miasteczka fabuła znakomicie współgra z jej historią. Obrazowość i siła plastycznych opisów, co rusz zaskakiwała mnie swoją płynnością. Wystarczyło na chwilę zamknąć oczy i już mogłam ujrzeć w wyobraźni wyspę Bainbridge, domek przy plaży, piasek pod stopami lub muszelki wyrzucone na brzeg. Niesamowite doznania. Poczułam całą sobą, że jest to niezwykłe, magiczne miejsce.


Wątek główny utworu oscyluje wokół odkrywania przez Emily prawdy dotyczącej zagadkowych zapisków z 1943 roku. Kim byli Esther i Elliot? Czy w jakiś sposób należeli do rodziny Bee? Zdradzę tylko, że ich burzliwy, namiętny związek rzutował cieniem na teraźniejszość wielu osób, które nie potrafiły zamknąć wrót czasu rozpamiętując bolesne momenty ze swojego dawnego życia. Co się takiego kiedyś strasznego wydarzyło? Nasza bohaterka stopniowo krok po kroku odkryje wszystkie elementy tej układanki, które doprowadzą ją do zaskakujących wniosków. Jakich? Tego musicie dowiedzieć się sami. Nie zabraknie także obszernego wątku miłosnego. Będziemy świadkami rodzącego się uczucia pomiędzy Emily i Jackiem, jednak ich zażyłe relacje wcale nie będą usłane różami, wręcz przeciwnie. Pojawią się pewne zgrzyty, nieporozumienia i fałszywe wnioski, które przyczynią się do podjęcia pochopnych decyzji. Czy uda im się wszytko naprostować? A może nie są sobie pisani?


Ciekawym smaczkiem są tytułowe kwiaty. Co oznaczają i dlaczego są takie ważne? Napiszę jedynie, iż wiąże się z nimi wspaniała, niepowtarzalna historia.


Duży plus należy się także za kreacje bohaterów. Zarówno pierwszo- jak i drugoplanowe postacie opisane są bardzo wyraziście, szczegółowo i naturalnie. Każdy charakteryzuje się zupełnie czymś innym, toteż „pominięcie" któregokolwiek z nich jest praktycznie niemożliwe. Ich losy w mniejszym bądź większym stopniu przeplatają się ze sobą nawzajem, uzupełniają lub duplikują. Podoba mi się również lekki, swobodny styl autorki oraz umiejętność wyrażania i opisywania ludzkich myśli, zachowań, uczuć i emocji. Razem z głównymi bohaterami doświadczałam smutku, rozczarowania, frustracji, wzruszenia, radości lub euforii. Od dawna tak mocno nie współodczuwałam.


Mam ochotę wykrzyczeć całemu światu- czytajcie ,,Marcowe fiołki''! To prawdziwy klejnot, który koniecznie trzeba mieć w swoim bibliotecznym skarbcu. Dzięki tej książce uświadomisz sobie, że nie można uciec przed przeszłością- ona jest naszą częścią i prędzej czy później powróci ze zdwojoną siłą. Ponadto zrozumiesz, że


,,wielka miłość przetrwa czas, cierpienie i odległość. Nawet gdy wszystko wydaje się stracone''.


Od teraz należę do swoistego fan-clubu Sarah Jio, dlatego zamierzam przeczytać wszystkie jej dzieła dostępne w Polsce (Dom na plaży, Jeżynowa zima, Kameliowy ogród). Tymczasem wszystkich bez wyjątku zapraszam do powyższej lektury. Gwarantuje, nie będziecie zawiedzeni.

 


Recenzent: Krystyna Meszka

Sarah Jio

Marcowe fiołki

Tłumaczenie: Julia Gryszczuk-Wicijowska

Nowe wydanie na specjalne życzenie polskich czytelniczek

Najlepsza książka roku według Library’s Journal

Dziesięć lat temu Emily miała wszystko. Dziś jej kariera leży w gruzach, a ukochany mąż zabiera z ich mieszkania ostatni karton i odchodzi do innej kobiety. Załamana Emily wyjeżdża na wyspę, na której jako dziecko spędzała beztroskie wakacje. Tu będzie mogła odpocząć, wyleczyć rany.
Ale wymarzony spokój nie trwa długo. Kim jest Jack, tajemniczy artysta, od którego ciotka każe jej się trzymać z daleka? I czemu historia z odnalezionego pamiętnika tak bardzo przypomina Emily jej własne życie?