Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Podróże małe i duże, czyli jak zostaliśmy światowcami

Trochę inne podróże,,,

Chyba każdemu zdarzyło się przynajmniej raz w życiu podróżować w nieznane - nie chodzi mi tu o wyprawę w amazońską dżunglę czy na Grenlandię, ale np. o wyjazd na studia do nieznanego miasta, pierwszą podróż za granicę czy pierwsze wakacje nad morzem. I pewnie nie powiem nic nowego ani odkrywczego twierdząc, że w czasie takiej wyprawy dobrze mieć przy swoim boku wypróbowanego przyjaciela - wszystko jest wtedy łatwiejsze, mamy na kogo liczyć w kłopotach i mamy z kim dzielić radosne chwile.


Krzysztof Materna i Wojciech Mann oprócz tego, że bardzo często ze sobą współpracowali (robią to zresztą do dziś) są od wielu lat dobrymi przyjaciółmi. Zdarzyło im się nie jeden raz podróżować wspólnie - czy to służbowo, czy prywatnie a garść wspomnień z tych wojaży można znaleźć w ich wspólnej książce „Podróże małe i duże, czyli jak zostaliśmy światowcami". Większość wyjazdów o których mowa w tej publikacji odbywała się w czasach dla niektórych całkiem zamierzchłych, bo w latach 70. i 80. i dla młodszego czytelnika wymowa tych felietonów może być nie do końca zrozumiała. Przykład pierwszy z brzegu - rejs „Batorym" po Morzu Śródziemnym dla ówczesnych pasażerów nie był bynajmniej okazją do wypoczynku i podziwiania cudów architektury tamtego regionu, ale przede wszystkim wielką wyprawą handlową, która turystom miała nie tylko zwrócić wyłożone fundusze, ale jeszcze dać wcale niezły zarobek.


Autorzy podeszli do swojej książki z ogromnym poczuciem humoru, przy lekturze uśmiech nie schodził mi z twarzy. Perypetie Wojciecha Manna z transportowanym przez Stany Zjednoczone samochodem, kulinarne przyzwyczajenia Krzysztofa Materny, szatański pomysł z plotką o nałożeniu cła na plastikowe dywany, próby zrobienia majątku w branży remontowo-budowlanej - długo by można jeszcze wymieniać perełki zawarte w tej publikacji. Dodatkową atrakcją są liczne fotografie zamieszczone w książce, a pochodzące z prywatnych zbiorów satyryków.


Książka to świetna lektura na jesienne i zimowe wieczory - zarówno dla tych, którzy pamiętają czasy PRL-u, ale również dla tych (a może przede wszystkim dla nich), którzy mieli szczęście dorastać w wolnej Polsce, którzy mogą, o ile tylko domowy budżet pozwala, podróżować bez większych problemów po świecie, dla których dobrze zaopatrzony sklep nie stanowi ósmego cudu świata - niech zobaczą jak to drzewiej bywało...


Recenzent: Anna Nawrot

Podwójna dawka humoru - najzabawniejsze podróże Manna i Materny

Prywatne wspomnienia duetu, który stworzył niezapomniane programy, m.in. "MdM", "Za chwilę dalszy ciąg programu" i "M kwadrat". Absurdy PRL-u oraz niewiarygodne historie, które choć prawdziwe, brzmią jak wymyślone przez satyryka. Opowieści z czasów, gdy podróż „Stefanem Batorym” otwierała bramy wielkiego świata.

Jak autorzy zostali potraktowani przez sycylijską mafię?
W jaki sposób wprowadzili cła na plastikowe dywany?
Na co prawdziwi mężczyźni wydają pieniądze w Acapulco?

Po bestsellerowym RockMannie kolejna książka, która wzrusza jak wspomnienia z młodości, a śmieszy bardziej niż niejedna komedia.