Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

10.09.2015

Nieznane oblicze słynnego rotmistrza

W połowie września do księgarń trafi książka Mirosława Krzyszkowskiego i Bogdana Wasztyla „Pilecki. Śladami mojego taty". Andrzej Pilecki, syn rotmistrza Pileckiego ma dziś 83 lata. Nie musi już i nie chce milczeć. Rusza śladami ojca. Trafia do miejsc, które pamiętają Witolda. I daje świadectwo o życiu jednego z największych polskich patriotów. Przedstawia przy tym nieznane oblicze słynnego rotmistrza - człowieka z krwi i kości, podejmującego często trudne i dramatyczne decyzje.

Andrzej Pilecki tak mówi o swoim tacie: „Ludzie mówią, że przypomina on bohatera powieści awanturniczej, poszukiwacza przygód. To bardzo powierzchowna interpretacja losów ojca, jego postawy życiowej. (...) Był naprawdę fajnym facetem, z poczuciem humoru i życzliwością dla ludzi. Może przeczuwał, że nie będzie miał dla swoich dzieci zbyt dużo czasu w życiu, bo intensywnie ładował nam do głów różne wartości."

Andrzej Pilecki płacąc za niepodległościową postawę ojca - wierny również wartościom, których uczył go ojciec - w powojennej Polsce nie zrobił kariery, żył na marginesie PRL-u. Mówi w tej książce o tym, jaki był jego ojciec i jak żył, ale też jak żyli jego mama, on i siostra: wpierw z nim, a potem bez niego, choć mając los w dużej mierze zdeterminowany przez wybory ojca.

Nie było to łatwe życie, ale godne i dzisiaj Andrzej Pilecki może śmiało powiedzieć ojcu, że choć brakowało mu taty, starał się być mu wierny we wszystkim, czego go nauczył. Całe dorosłe życie. Andrzej starał się także zachować pamięć o ojcu - najpierw dla siebie samego, później także dla innych. Do dziś szuka miejsca, w którym funkcjonariusze UB zakopali ciało ojca po wykonaniu na nim wyroku śmierci. Marzy, że pochowa go obok mamy. O wszystkim tym opowiada na stronach tej książki.

OJCIEC
Witold jak nikt rozumiał słowo ojczyzna. Walczył z bolszewikami w 1920 roku. Bronił Polski we wrześniu 1939. Był jednym z pierwszych organizatorów konspiracji. Na ochotnika poszedł do Auschwitz, by zaświadczyć o ludobójstwie. Po ucieczce służył w AK i walczył w Powstaniu Warszawskim. Gdy upadło, trafił do Sił Zbrojnych na Zachodzie. Ale wrócił do kraju. By nie dopuścić do wyniszczenia narodu. Tu dopadli go agenci UB.
Polska Ludowa odpłaciła mu hańbiącym procesem, torturami i strzałem w tył głowy.
SYN
Andrzejowi odebrano tatę. Wzrastał z piętnem syna zdrajcy. Przez 67 lat nie mógł nawet pomodlić się nad grobem ojca. W PRL-u nie było dla niego miejsca. Trudno było o pracę, a o przeszłości nie wolno było mówić.
ŚLADEM TATY
Syn rotmistrza Pileckiego ma dziś 83 lata. Nie musi już i nie chce milczeć. Rusza śladami ojca. Trafia do miejsc, które pamiętają Witolda. I daje świadectwo o życiu jednego z największych polskich patriotów. Wszyscy powinniśmy towarzyszyć mu w tej podróży.