Bardzo realna fikcja
„Upał" Marcina Ciszewskiego to ciekawa powieść sensacyjna, po którą sięgnęłam, bardzo na czasie, w trakcie Euro 2012. Są Mistrzostwa Europy - myślałam? Są. Jest upał? Jest. Są tłumy kibiców? Są. Jest półfinał Polska-Niemcy? Tu pisarz okazał się zbytnim optymistą, choć nie odróżnia go to od rzeszy Polaków, którzy uwierzyli, że to możliwe. W to wszystko pakują się pakistańscy terroryści, szukający okazji do zrobienia swojego "wielkiego BUM". Dowodzenie całym tym bałaganem zostanie powierzone podkomisarzowi Jakubowi Tyszkiewiczowi. Czasu jest mało, atmosfera się zagęszcza w miarę przybliżania się D-Day.
Akcja powieści jest wartka, pochwalić też należy pisarza za bardzo realistycznie odmalowane śledztwo. Zaangażowanych w nie jest mnóstwo służb, których interesy przy okazji się ścierają i pomiędzy którymi toczą się różne gierki. Takie śledztwo to nie byle co, bo do tej pory terroryści (oczywiście islamscy) omijali nasz kraj. Kłopoty rzecz jasna się mnożą, policjanci wykazują heroizmem, a rozwiązanie całej intrygi zaskakuje...
To książka zapewne pisana „pod" Euro 2012; zadziwiło mnie z jaką trafnością autor przewidział niektóre zjawiska: euforia kibiców, flagi na samochodach, powszechna propaganda sukcesu organizacyjnego. Pomysł zamachu terrorystycznego na stadionie mógł co poniektórych czytelników zelektryzować - na szczęście scenariusz ten okazał się jedynie fikcją literacką. Masowa impreza taka, jak Euro pozornie tylko jest idealnym celem dla działań terrorystycznych. Zbyt duże ryzyko. Ostatni raz wydarzenie takie miało miejsce na olimpiadzie w Monachium w 1972 roku. "Upał" może się podobać, bo to dobra sensacja, choć podejrzewam, że kiedy nasze Euro przejdzie do historii, jej temat przestanie być tak nośny...
Recenzent: Gabriela Kaprot
Jak daleko mogą posunąć się tajne służby, aby zrealizować swoje cele?
Stadion Narodowy - miejsce ćwierćfinałowego meczu Polska-Niemcy.
Sześćdziesiąt tysięcy kibiców, wśród nich kanclerz i premier.
Idealny cel. Panuje nieznośny skwar, ulice Warszawy są pełne kibiców.
Ci, którzy zamierzają rozpętać piekło, zrobią to teraz.
Podinspektor Jakub Tyszkiewicz nie ma łatwego zadania. To on odpowiada za bezpieczeństwo meczu. Problem w tym, że nie wiadomo, kto jest prawdziwym wrogiem.
Czy narodowe bezpieczeństwo wymaga ofiar?
Jak daleko mogą posunąć się tajne służby, aby zrealizować swoje cele?
Kto decyduje o tym, co jest najlepsze dla interesu państwa?
Marcin Ciszewski stworzył w Upale na tyle wiarygodny scenariusz zamachu terrorystycznego, że najprawdopodobniej już jest pod stałą obserwacją polskich służb specjalnych.