Czas widziany inaczej
Czas postrzega się sercem. Bo jak macie oczy, żeby widzieć światło i uszy, żeby słyszeć dźwięki, tak macie również serce, żeby postrzegać nim czas.
(Mistrz Hora)
Szare ulice, pełne zabieganych ludzi. Wielkie betonowe bloki z setkami jednakowych mieszkań. Bary szybkiej obsługi, do których wpada się tylko na chwilę, by przełknąć coś niemal na stojąco. Żłobki i przedszkola o tak napiętym harmonogramie (angielski, rytmika, szachy, taniec towarzyski, basen...), że na zwykłą, spontaniczną zabawę brakuje już czasu. Niewidziani miesiącami przyjaciele. Ciągły pośpiech, palące terminy. Brzmi znajomo? Czy świat musi tak wyglądać?
Teoretycznie oczywiście nie, zawsze istnieje jakaś alternatywa, ale... przecież życie jest za krótkie, byśmy mogli pozwolić sobie na marnotrawienie czasu. Kto nie zacznie swej kariery odpowiednio wcześnie, później nie odnajdzie się na rynku pracy. Kto nie zdobędzie odpowiednich umiejętności i kwalifikacji, nie będzie się liczył. Coraz dokładniejszy pomiar czasu sprawia, że powszechna staje się wiara, iż każda minuta, ba!, sekunda nawet, ma wagę złota. Zatem za żadne skarby nie można jej zmarnować!
Niektórych może dziwi, dlaczego tak poważny temat poruszany jest w recenzji książki adresowanej do najmłodszych czytelników. Bo owszem, to bez wątpienia „dorosły" problem. Ale jednak poświęcona mu została powieść dla dzieci i to w dodatku dzieło powstałe prawie czterdzieści lat temu! Chodzi tu oczywiście o Momo Michaela Ende. O tej książce można wiele powiedzieć, bo Momo to opowieść nie tylko z duszą, ale i przesłaniem. Opowiada o przyjaźni, umiejętności słuchania, szacunku i otwartości na innych, ale także o tym, jak posiadanie przedmiotów zamiast służyć zaspokajaniu ludzkich potrzeb, staje się potrzebą samą w sobie (i to najpilniejszą ze wszystkich).
Jednak przede wszystkim książka stawia niezwykle istotne pytania: co się dzieje z tak usilnie oszczędzanym czasem? Czym on procentuje? Czy ludzie, którzy oszczędzają go wytrwalej od innych, są szczęśliwsi? Michael Ende w prostych (a zarazem jakże pięknych!) słowach mówi o sprawach niezwykle ważnych. Przy tym nie moralizuje, nie poucza. Puszcza wodze fantazji i serdecznie zaprasza czytelnika do krainy swojej wyobraźni. A tam, w świecie magii, czarodziejskich zdarzeń i tajemniczych postaci, spotkać można zwykłych ludzi o najpospolitszych problemach. Nie są oni ani lepsi, ani gorsi od tych, z którymi przebywamy na co dzień. Warto zatem wsłuchać się w ich historie i wykorzystać tę wiedzę, by każda godzina naszego życia mogła rozkwitnąć jak wielki i barwny kwiat.
Momo to jedna z najpiękniejszych opowieści, jakie kiedykolwiek czytałam. Bez wątpienia warto ofiarować ją dziecku, zwłaszcza wrażliwemu i lubiącemu czytać. Jednak w tym wypadku można obdarować swoją pociechę jeszcze bardziej - przeczytać tę książkę samemu.
Recenzent: Karolina Mucha
Niezwykła opowieść o czasie, magii i prawdziwej przyjaźni
Nikt nie wie, skąd przywędrowała Momo. Choć tajemnicza dziewczynka niewiele mówi, potrafi słuchać jak nikt inny. W jej królestwie w ruinach starego amfiteatru dzieciom zawsze przychodzą do głowy najbardziej niezwykłe pomysły i bajki.
Tymczasem w mieście władzę stopniowo zagarnia szajka smutnych panów z teczkami – to podstępni złodzieje czasu. Tylko dzieci są odporne na ich działalność. Momo chce pomóc mieszkańcom, ale sama naraża się przez to na wielkie niebezpieczeństwo. Szarzy panowie odebrali jej przyjaciołom radość i beztroskę – i nie oddadzą ich tak łatwo.
Klasyka literatury dziecięcej. Opowieść o tym, że to, co najważniejsze, można czasem wypowiedzieć bez słów.