Dla młodych czy dla starych?
„Milo. Odklejone podpisy" to debiutanckie dzieło Alana Silberberga.Na samym początku poznajemy głównego bohatera - Mila. To trzynastoletnie chłopiec, który zaczyna pierwszy rok gimnazjum, a przeprowadzał się już pięciokrotnie. Tym razem jednak poznał miłość swojego życia - Summer Goodman. Zakochany w niej, próbuje zdobyć jej serce wszelkimi sposobami.
Książka jest prowadzona w formie zapisu wspomnień przy uwzględnieniu świadomości, że ktoś je przeczyta. W pewnym sensie Milo zwraca się do czytelników, wydarzenia opisując w czasie teraźniejszym. Czasami zwraca się do nas osobiście, co bardzo pomaga się utożsamić z bohaterem - a to jest, według mnie, bardzo ważne.
Milo, czyli postać, na której się skupiamy został wykreowany bardzo przyjaźnie. Normalny nastolatek w okresie dorastania ze swoimi miłościami. Od razu zdobył moją sympatię, zresztą tak samo jak jego dwójka przyjaciół - Marshall i Hillary. Śledząc losy tej trójki możemy mieć niezłą zabawę!
Jednak, wbrew pozorom, nie jest to książka całkowicie radosna. Oczywiście, podtrzymuję wcześniejsze stwierdzenie, że jest zabawna - owszem. Aby nie zdradzać za wiele - głównego bohatera nęka pewien nierozwiązany problem, który spostrzegawczy czytelnicy mogą zauważyć już na samym początku. W pewnym sensie, cała powieść krąży wokół właśnie tej sprawy. Dlatego „Odklejone podpisy" zawierają w sobie pewną - małą, ale zawsze - dawkę filozofii i rozważań nad - no właśnie, nad czym?
Warto też wspomnieć o oprawie graficznej, która została wykonana naprawdę nieźle. Okładka tytułowa, przedstawiająca trzy sympatyczne postacie przyciąga uwagę. Dodatkowo ilustracje w środku, wykonane przez autora, umieszczone prawie na co drugiej stronie, także umilają czas spędzony nad lekturą. Równocześnie, może to odstraszać kogoś, kto lubi sam kreować swoich bohaterów w wyobraźni.
Mimo tego wszystkiego, czasami się nudziłem. Miałem wrażenie, że autor niepotrzebnie przeciągnął jeden problem, kiedy spokojnie mógł przejść do następnego. I nie mówię tutaj o szybkiej i wartkiej akcji, ale o normalnej rotacji, która przecież jest wskazana. Brak rozwodzenia się nad pewnymi banalnymi i błahymi tematami jest przecież wskazany.
Podsumowując, „Milo. Odklejone podpisy" to dobra powieść. Nie zawiodłem się na niej, ale nie oczekiwałem wybitnej literatury. No, ale przecież to jest lekka książka dla dzieci i młodzieży! Jako taka sprawdza się wspaniale, zdecydowanie umili swoim czytelnikom czas. Jeśli szukacie czegoś niewymagającego, co odwróci waszą uwagę na chwilę - właśnie znaleźliście!
Recenzent: Michał Rejmer
Kacper Niewypał ma nowego kumpla!
Jestem Milo, mam trzynaście lat i przeprowadzam się średnio co dwa i pół roku. Teraz znowu jestem tu nowy. Czasami myślę, że każda przeprowadzka jest jak reset w grze – tracisz wszystkie punkty, a wraz z nimi wszystkie umiejętności.
Ale tym razem będzie inaczej. Idę do gimnazjum, a to zupełnie jak nowa misja.