Flush, czyli biografia psa z filozofią w tle
Niedawno w serii „50 książek na 50-lecie Znaku" ukazała się powieść Virginii Woolf z 1933 roku pt. Flush. Utwór ten, nieco mniej znany jak inne dzieła autorki Pani Dalloway, niewątpliwie zasługuje na uwagę. Czy jednak kluczowa wartość tego tekstu wiąże się z jego wyrazistym emancypacyjno- demokratycznym przesłaniem? Odpowiedzi mogą być różne.
Dla mnie, uniwersalizm tej specyficznej biografii wynika z czegoś innego - z przeprowadzenia na jej kartach intrygującego eksperymentu egzystencjalnego. Jest nim niezwykle ludzka (w znaczeniu: charakterystyczna dla egzystencji człowieka) próba wyjścia ku istnieniu innej istoty, połączona z usiłowaniem zrozumienia i wyrażenia słowami sposobu jej bycia. W tym przypadku owa odmienność egzystencjalna jest dosyć radykalna - obiektem zainteresowania jest bowiem pies, tytułowy bohater utworu. Ów, na pierwszy rzut oka, dosyć kuriozalny, a może też i trochę zabawny proceder (żywioł subtelnego humoru, a także ironii, nie jest tej powieści biograficznej obcy) dokonuje się jednak w szczególnym kontekście. Bowiem utwór jest biografią podwójną - kobiety i psa. Na kanwie losów cocker spaniela Flusha poznajemy też interesującą historię życia jego właścicielki - sławnej dziewiętnastowiecznej poetki brytyjskiej, Elizabeth Barrett. To zestawienie dwóch żywotów staje się w utworze źródłem doniosłych refleksji filozoficzno- psychologicznych, dotyczących zarówno istnienia człowieka, jak i zwierzęcia. Z uwagą obserwujemy moment, w którym następuje spotkanie owych dwóch istot: człowieka i psa:
„Gdy tak wpatrywali się w siebie uporczywie, każde czuło to samo: Oto ja - a potem: Ale jakże odmienny/ odmienna! (...) Rozdzieleni, a przecież odlani z tej samej formy, czyż każde z nich nie stanowiło dopełnienia uśpionej części drugiego? Ona mogła być tym wszystkim, on zaś... Jednak nie. Pomiędzy nimi leżała najgłębsza otchłań, jaka może dzielić jedną istotę od drugiej. Ona mówiła. On pozostał niemy. Ona była kobietą. On - psem. Tak ściśle złączeni, tak niezmiernie oddzieleni, wpatrywali się jedno w drugie." (s. 19)
Oto opis pierwszego spotkania panny Barrett z Flushem, spotkania owocującego dozgonnym obustronnym przywiązaniem. Nie jest to zwykłe zetkniecie z nowo poznanym zwierzęciem, tylko prawdziwa kontemplacja sposobu istnienia, jak sugeruje narrator, kontemplacja obopólna, choć innego rodzaju z perspektywy każdego z uczestników tego spotkania. Dla poddającej się wówczas chorobie i despotycznej władzy ojca, prawie nieopuszczającej swego pokoju Elizabeth, Flush staje się ucieleśnieniem żywiołowości, energii, nieskrępowanej swobody. Skupia więc w sobie nie tylko cielesno-witalistyczno-instynktowy wymiar egzystencji wszelkich istot ożywionych, ale jednocześnie cechy stanowiące zepchnięty na margines rewers osobowości panny Barrett. Jednakże ostatecznie dynamiczność i niezależność dochodzą do głosu. Przez pryzmat psich zachowań śledzimy z uwagą dojrzewanie Elizabeth do umiejętności czerpania radości z życia, ale też z drugiej strony - poprzedzającą ten dokonujący się w niej przełom - adaptację psa do warunków wynikających ze smutnej egzystencji jego właścicielki, ograniczanej w swych decyzjach przesadnie pielęgnowanym słabym zdrowiem, konwenansem i nieustającą kontrolą ze strony najbliższych. Flush towarzyszy swej pani, gdy ta wiedzie niewesoły żywot w czterech ścianach swego buduaru, gdy budzi się w niej pragnienie miłości i gdy poddaje się uczuciu do swego - również utalentowanego poetycko - korespondenta, który pomoże jej odkryć tłumioną dotąd w sobie energię i chęć decydowania o swoim losie.
Z imponującym znawstwem psiej psychologii narrator przedstawia różne fazy życia Flusha, domyślając się, jak mogła wyglądać jego recepcja rzeczywistości, w jaki sposób docierały doń zmiany dokonujące się w uczuciach, rozmyślaniach i konkretnych przedsięwzięciach życiowych przyszłej pani Browning.
Na uwagę zasługuje też charakterystyczna dla tego utworu duża wrażliwość w usiłowaniu przedstawienia wrażeń zmysłowych właściwych psu, począwszy od doznań dotykowych, działających na „na miękkie poduszki łap", a skończywszy na całej gamie doznań węchowych, których bogactwo człowiek może sobie tylko wyobrażać. Stąd też eksperymentalne, najczęściej synestezyjne, próby nazwania owych wrażeń, np. „koźlina i makaron miały zapach ochrypły, szkarłatny". (s.92) Przy tej okazji narrator dzieli się odczuciem problemu werbalizacji pewnych doznań, co staje się istotnym zagadnieniem także w kontekście poetyckiej profesji bohaterki utworu. I choć żywiołowy cocker spaniel pozbawiony jest, rzecz jasna, umiejętności mówienia, to biograf suponuje, iż zwierzęcym przywilejem (choć przecież tylko przez człowieka rozumianym jako przywilej) jest „pozostać na zawsze w raju, gdzie idee egzystują w najwyższej czystości, a naga dusza rzeczy oddziałuje na obnażony nerw." (s. 93) Tak więc dosyć niespodziewanie jesteśmy świadkami, jak pozornie lekka opowieść o życiu psa przybiera postać głębszego namysłu nad problemem istoty rzeczy przesłanianej przez usiłujące uchwycić ją słowa. Żywot londyńskiego, a potem już florenckiego spaniela, staje się w książce Woolf źródłem inspiracji do rozważańnad zapośredniczonym przez myśl i mowę człowieczym rozumieniem świata skonfrontowanym ze zwierzęcym odczuwaniem bezpośrednio percypowanej rzeczywistości, nad ludzką, ale i zwierzęcą tożsamością. Panna Barrett, a my razem z nią, stawiając przed Flushem lustro, zastanawia się, czy tożsamość „to jest to, co widzą ludzie? Czy też to jest to, czym się jest?"(s.35).
W powieści przewija się sporo tym podobnych pytań i zagadnień, a w takim kontekście, jakże inaczej jawi się banalna koncepcja wiernego psa - przyjaciela człowieka. Obecna jest ona w utworze nie jako humanitarna idea dobrego traktowania zwierząt, lecz jako głęboko humanistyczne przesłanie o odmiennej istocie, która przez swą inność pomaga nam, ludziom, rozumieć siebie w swym człowieczeństwie i w swej indywidualności.
Recenzent: Izabela Piber
Przygotowaliśmy dodruk tego tytułu specjalnie na życzenie naszych klientów
Flush jest spanielem. Wyjątkowym spanielem. I głównym bohaterem książki Virginii Woolf.
To przewrotna biografia psa i jego właścicielki, słynnej dziewiętnastowiecznej brytyjskiej poetki, a także historia wielkiego romansu pewnej ekscentrycznej pary z epoki wiktoriańskiej. Przede wszystkim jednak to parodia typowych biografii. Flush zrodził się z lektury listów miłosnych Elizabeth Barret i Roberta Browninga, choć zapewne niemały wpływ na książkę miał również pies samej Virginii Woolf - prezent od ukochanej Vity Sackville-West.
50 książek na 50-lecie Znaku
Przedstawiamy najlepszy przewodnik po świecie literatury. Wybitni autorzy, ważne dzieła. Te dobrze znane i te niesłusznie zapomniane.
Kultowe, prowokacyjne i refleksyjne.
Seria 50 na 50 to książki, które po prostu trzeba znać.