Harold i jego wędrówka
Życie ludzkie można porównać do piramidy złożonej z krótkich momentów, cudownych chwil i przykrych incydentów. Przegapienie jednego z istotnych elementów tej skomplikowanej układanki grozi zawaleniem nie tylko misternej konstrukcji, ale i ogółu egzystencji.
Harold Fry jest człowiekiem któremu wiele umknęło. Popełnił wiele karygodnych błędów w wychowaniu swojego syna, a relacje z żoną pozostawiają wiele do życzenia. Nic by się pewnie nie zmieniło, gdyby nie list, który przysłała mu Quennie Hennessy - dawna przyjaciółka, która smutno w nim oznajmia, że umiera na raka i tą oto przesyłką pragnie pożegnać się ze starym kumplem z pracy.
Impuls, jaki wywołała ta smutna wiadomość, powoduje u adresata natychmiastową chęć odpowiedzi. Z przygotowaną, banalną odpowiedzią dodającą otuchy, Harold wybiega z domu do najbliższej skrzynki pocztowej, ale zaaferowany myślami krążącymi po jego ponad szcześćdziesięcioletniej potylicy omija ją, by udać się do następnej i kolejnej, aż finalnie postanawia zanieść tę bielutką kopertę osobiście.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt odległości, jaka dzieli Harolda od hospicjum, gdzie tymczasowo przebywa Quennie. Jest to bowiem 627 mil długiej, wyczerpującej wędrówki, na którą heroicznie nastawiony do misji bohater nie jest w ogóle przygotowany. Mimo to, w koszuli i krawacie, żeglarskich butach i z portfelem w kieszeni pędzi przez angielskie miejscowości.
Ciepłe krajobrazy i ludzie, których spotyka, nadają jego przygodzie głębszego, niż sam fakt dostarczenia listu, sensu. I tak oto jego wędrówka staje się misją zbawczą śmiertelnie chorej kobiety, która niegdyś uratowała Haroldowi skórę.
Wbrew pozorom, nie jest cukierkowo. Autorka pisała tę książkę o świcie, gdy jej rodzina jeszcze słodko spała w ciepłej pościeli, a jej ojciec umierał na raka. Dla niej, jak podejrzewam, była to forma terapii, ucieczki od okrutnej rzeczywistości, na której niektóre aspekty nie mamy kompletnie wpływu. Dlatego właśnie, autorka nie boi się zadawać trudnych pytań i zmusić czytelnika do zrobienia rachunku sumienia... Nie ma nic do stracenia, jak Harold, a odbiorcy mogą dzięki niej coś naprawić, stawić czoła swoim lękom i otworzyć zamknięte do tej pory dla innych wrota duszących ich tajemnic.
Recenzent: Krzysztof Moniuszko
Czasem trzeba zostawić wszystko i wyruszyć w drogę, żeby na nowo poukładać sobie życie
Harold Fry wyruszył pewnego dnia z misją. Chciał zmienić czyjeś życie, a zmienił swoje.
Przyjaciółka z dawnych lat przysłała mu list z pożegnaniem. Umiera na raka. Harold odpisał, że bardzo mu przykro. Naprawdę się zmartwił, kiedyś wiele ich łączyło. Chciał wysłać list i po prostu wrócić do domu, ale w drodze na pocztę odkrył, że to nie wystarczy. Musi osobiście się z nią pożegnać. Dopóki będzie szedł, ona będzie żyła.
Podczas trwającego 87 dni marszu spotyka człowieka goryla, słowacką lekarkę, kobietę, która kochała Jane Austen, bardzo sławnego aktora i wielu innych ludzi, którzy poznają historię jego wędrówki i opowiadają mu o swoich lękach, miłościach, nieszczęściach i fascynacjach.
Czasem trzeba zostawić wszystko i wyruszyć w drogę, żeby na nowo poukładać sobie życie.
Niezwykła wędrówka Harolda Fry to wzruszająca, napisana świetnym piórem opowieść o tym, że nigdy nie jest za późno, aby zmienić swoje życie. Że miłość, przebaczenie i zrozumienie czasami można znaleźć dopiero, kiedy traci się wszystko. Że kiedy chcesz zmienić czyjeś życie, zmieniasz swoje, a kiedy prosisz o pomoc innych, sam im pomagasz.
Seria DOBRE STRONY
DOBRE STRONY świata to przestrzeń, gdzie wszystko wraca na swoje miejsce.
DOBRE STRONY to książki o miłości, przyjaźni i nadziei.
DOBRE STRONY są na wyciągnięcie ręki.