Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Najemnik

Historia najlepszego z najlepszych

„Nazywają ich "psami wojny". Podejmując ogromne ryzyko, biorą udział w różnych konfliktach zbrojnych. Zimni profesjonaliści - najemnicy. Nie ma lepszych specjalistów od zabijania. Bez nich nie wygrywa się wojen."

Przywykliśmy do bezpiecznego, względnie stabilnego życia w pokoju. Choć co jakiś czas gdzieś w świecie wybuchają nowe konflikty zbrojne, albo ponownie wybuchają te stare, my i nasz poukładany świat nie mamy przecież co się obawiać. Nie mamy nic do stracenia.

John Geddes, autor, a zarazem główny bohater „Najemnika" wielokrotnie, właściwie na własne życzenie, posmakował tego drugiego życia. Tego, które nam wydaje się odległe i nierealne. Tego, o którym nieraz słyszymy w telewizji.

Były żołnierz sił zbrojnych zaprasza nas na przejażdżkę po najniebezpieczniejszej na świecie autostradzie zwanej drogą śmierci lub drogą piekła. Drogą z Jordanii do Bagdadu, którą dla własnego bezpieczeństwa lepiej wcale się nie poruszać, chyba, że ma się przy sobie kogoś takiego jak on. Człowieka do zabijania. Kontraktora. Najemnika. A tym bardziej jego: najlepszego z najlepszych. Prywatnego ochroniarza najbardziej cenionego na rynku, na własne życzenie biorącego udział w wojnie dla pieniędzy.

W książce Geddes opowiedział swoją historię. Opisał, jak to się stało, że najemnikiem został, opowiedział o mrożącej krew w żyłach pracy, która wiele razy najzwyczajniej w świecie nie pozbawiła go życia. Zabiera czytelnika w podróż do prawdziwie męskiego, brutalnego świata, w którym nie ma miejsca na sentymenty. Liczy się szybkość i precyzja, a każdy najmniejszy błąd, każda sekunda zawahania kosztuje ludzie życie. O czymś, co przeciętnym ludziom spędzałoby sen z powiek, pisze jak o czynnościach najbardziej naturalnych na świecie, nie tracąc przy tym swojej autentyczności. Zabiera czytelnika w jak najbardziej realny świat wojny. Tej prawdziwej, która wciąż toczy się niedaleko nas.

Długo szukałam słowa, aby opisać nim „Najemnika". Na myśl przychodzi mi tylko jedno: jest mocny.

John Geddes opowiedział w „Najemniku" nie tylko o sobie. Opisał również historie swoich kolegów i najbardziej jaskrawe sytuacje, które podczas pracy w Iraku mu się zdarzyły. Ukazuje się nam nie tylko jako bohater, ale też jako fenomenalny obserwator i znawca ludzkiej psychiki, zjawiska dehumanizacji. Ale Geddes zrobił „coś więcej" przede wszystkim opisał konflikt, który wszyscy dobrze znamy od zupełnie innej strony. Nie bawił się w opis polityki skłóconych plemion oraz krajów, ale całą historię odpowiedział zza kulis. Opisał wszystko od tej mrocznej strony, o której przeciętny człowiek nie ma zielonego pojęcia. I może i lepiej, że nie ma, bo gdyby wiedział, z pewnością nie mógłby dalej prowadzić swojego spokojnego życia. Żyć z świadomością, że nie robi zupełnie nic.

„Najemnik" nie jest bowiem kolejną ugrzecznioną książką o żołnierzu, któremu przyszło czynnie służyć w jakimś konflikcie zbrojnym. Geddes pracę najemnika wybiera sam. Świadomie bierze na siebie ryzyko utraty życia z jednego prostego powodu: uzależnił się od adrenaliny, a kiedy człowiek posmakuje ryzyka, za nic w świecie nie da zamknąć się w pokoju z biurkiem i wrócić do normalnej pracy. Choć gdzieś daleko ma rodzinę, ma kochającą kobietę, nie potrafi ze swojej pracy zrezygnować. Może to trochę przewrotne stwierdzenie, ale kocha ją nad życie. I to dosłownie.

„Najemnik" liczy sobie zaledwie 320 stron. Geddes na tej niewielkiej liczbie papieru opisuje jednak nader dużo. Prowokuje do myślenia. Zadaje pytania i udziela na nie konkretnych odpowiedzi. Udziela wskazówek i przestrzega. Opowiada o swojej pracy, jak gdyby była czymś najzupełniej normalnym na świecie. Pisze bez patetyzmu, który dostrzec możemy w wielu tego typu utworach. I wiecie co? Chwała mu za to, bo dzięki tej zwyczajności zarówno on, jak i jego książka, zasłużyły na miano nadzwyczajnych.


Recenzent: Agata Przybyłek

John Geddes

Najemnik

Tłumaczenie: Michał Romanek

Elektryzująca historia najemnika, najskuteczniejszego żołnierza do wynajęcia

Nieraz na własne życzenie wkraczał w sam środek wojennego piekła.
Adrenalina stała się jego uzależnieniem.
Elektryzująca historia najemnika, najskuteczniejszego żołnierza do wynajęcia.


„Wzmocnione we wnętrzu samochodu znajome metaliczne terkotanie AK stało się przeokropną, ogłuszającą kakofonią. Bach! Bach! Bach! Wydawało się, że trwa to w nieskończoność, wypełniając mój świat straszną fanfarą zniszczenia. […] Wystrzeliwane z broni automatycznej pociski przeciwpancerne w czasie tysięcznej części sekundy przebijały się przez nasze drzwi, a potem przez drzwi BMW serii 7, rozrywając tam bez różnicy metal i ludzkie ciała. Siedzący obok przerażony bandzior wrzeszczał na całe gardło, a miejsce wcześniejszej nienawiści i pogardy zajęło w jego oczach niedowierzanie, kiedy pociski z karabinka dosięgły i jego…”.

Nazywają ich „psami wojny”. Podejmując ogromne ryzyko, biorą udział w różnych konfliktach zbrojnych. Zimni profesjonaliści - najemnicy. Nie ma lepszych specjalistów od zabijania. Bez nich nie wygrywa się wojen.

John Geddes jest jednym z nich. Od podszewki poznał los najemnika, a nawet stał się jednym z najbardziej cenionych „na rynku” specjalistów w dziedzinie wojny. W pełni poświęcił się ekstremalnie ryzykownej pracy, która z czasem stała się jego uzależnieniem.

W książce opowiedział swoją historię, a także prawdziwe historie swoich kolegów po fachu, zarysowując przy tym bardzo autentyczny, pełen dramatyzmu obraz współczesnej wojny, w której nie ma miejsca na sentymenty.