Historia niebanalna
Niedawno czytałam bardzo ciekawy wywiad z Marią Konwicką, w którym natknęłam się na wypowiedź pani Marii: "Jak powiedział Francis Bacon, bardzo mi bliski angielski filozof z przełomu XVI i XVII wieku". Od razu skojarzyłam to z postacią księdza Tischnera, o którym, nota bene, właśnie czytałam książkę. Wojciech Bonowicz w "Kapeluszu na wodzie" (bo o tej książce mowa), przedstawia postać księdza w nietypowy sposób. Rysuje bowiem jego sylwetkę i życiorys poprzez anegdoty i gawędy. Początkowo byłam do tego pomysłu sceptycznie nastawiona, bo jak można dowcipami opowiedzieć czyjąś historię, i to nie byle kogo, bo księdza Tischnera, którego historia nie jest banalna ani do opowiedzenia w dwóch słowach. A jednak udało się.Już pierwsze strony tej książki pochłonęły mnie bez reszty, bo ujrzałam księdza Józefa z zupełnie innej strony - już nie jako mądrego i bardzo ludzkiego księdza, ale człowieka, który w zupełnie otwarty sposób przyznaje się do swoich słabości, a Boga darzy miłością prostą, ale niezwykle wielką i szczerą.
Czytanie "Kapelusza na wodzie" to swego rodzaju podróż sentymentalna, autor przytacza wiele wypowiedzi księdza, jego żartów i gawęd, ale też własne wspomnienia o nim samym - daje to naprawdę wzruszający efekt. Polecam wszystkim znającym i nie znającym księdza Tischnera "Kapelusz na wodzie". To wspaniała lektura i choć sądzę, że sam ksiądz Józef patrząc z nieba nie był zadowolony z pomysłu wydania książki o nim, to z pewnością cieszy się, że może wciąż dać bliźniemu tyle radości, zarazić optymizmem i pogodą ducha.
Recenzent: Kamila Tomczyk
„Najbardziej znany góralski dowcip opowiadany przez Tischnera ma za bohatera nieśmiertelnego Franka Gąsienicę. »Po mnie nic nie zostanie oprócz tych paru dowcipów – tym raduję się oczywiście – które Franek Gąsienica wymyśla, a ja, jak ten magiel, powtarzam«, mówił Tischner podczas jednego z wykładów. Otóż w czasie powodzi w Łopusznej chłopi stali przy moście na Dunajcu i obserwowali, co się dzieje. Przedmiot refleksji był zawsze ten sam: czy woda zabierze most, czy nie zabierze. Ale tym razem chłopów coś zaintrygowało: unoszący się na wodzie góralski kapelusz. Patrzą – stanął na prądzie. Za chwilę – pod prąd. Zaś stanął – i z prądem. »Coz to? Cud?«, pyta jeden. »E nie, to Franek Gąsienica. Pedzioł, ze ma w dupie powódź i orze«. Dowcip ten – góralska wersja wezwania: »Róbmy swoje!« – zrobił zrozumiałą karierę w latach stanu wojennego. Przy różnych okazjach Tischner powtarzał, że nie ma czasów tak złych, żeby nie można było uprawiać nauki, a w szczególności – oswajać świata myśleniem”.
/fragment/
„Czasami się śmieję, że najpierw jestem człowiekiem, potem filozofem, potem długo, długo nic, a dopiero potem księdzem” – mawiał o sobie Józef Tischner. Nowa książka Wojciecha Bonowicza przedstawia wybitnego myśliciela, duszpasterza i publicystę przede wszystkim jako „Józka z Łopusznej”, który zjednywał sobie wszystkich ogromnym poczuciem humoru i dystansem do samego siebie. Z połączenia krótkich obrazów powstał barwny portret Tischnera, człowieka nietuzinkowego, wnoszącego ożywczy ferment do polskiego życia intelektualnego i publicznego.
Wojciech Bonowicz (ur. 1967) – poeta, publicysta, dziennikarz. Ukończył filologię polską na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jako poeta debiutował w 1995 tomem Wybór większości. Tom Pełne morze został nagrodzony w 2007 Nagrodą Literacką Gdynia w kategorii poezja. Jego biografię księdza Tischnera nominowano do Nagrody Literackiej Nike (2001). Współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”, miesięcznikiem „Znak” i TVP Kultura. Mieszka w Krakowie.