I jak tutaj nie biegać? No, jak?
Sięgnęłam po książkę Beaty Sadowskiej z ciekawością. Wiosna to czas, kiedy ludzie przypominają sobie o sporcie. Kobiety chcą schudnąć, mężczyźni pokazać rzeźbę ciała na plaży - a na to trzeba zapracować.Mieszkam na wsi, wokół mam wiele fajnych tras do biegania i spacerowania. Mój mąż biega, a ja od marca zaczęłam chodzić z kijkami nornic walking. Wciągnęłam się i teraz, kiedy nie ma pogody brakuje mi tego czasu, który mam tylko dla siebie. To moja godzina, idę sobie ze słuchawkami w uszach, wyłączam mózg i odpoczywam, a mój kochany piesek wiernie mi towarzyszy. Odpoczywam i dbam o sylwetkę - rewelacja. Byłam ciekawa, co interesującego napisała Beata Sadowska w swojej książce, jakie są jej odczucia. Doskonale się bawiłam czytając „I jak tu nie biegać!" - to lekka, a przy tym mądra i pożyteczna książka. Na pewno skorzystam z rad pani Beaty i będę wracać do jej książki!
Beata Sadowska jest znaną dziennikarką, która zawsze wykazywała zainteresowanie sportem. W końcu sama zaczęła się angażować w jego uprawianie. Pani Beata jak już coś zaczyna, to poddaje się temu bez reszty. Tak było i zbieganiem. :) Nie wystarczyło bieganie tylko dla siebie. Przecież są różnego rodzaju maratony i biegi - dlaczego nie brać w nich udziału????
Dla Beaty Sadowskiej, nie ma przeszkód, wszystko można pokonać - nawet w ciąży biegała i aktywnie uprawiała sport.
Książka „I jak tu nie biegać!" nie jest typowym poradnikiem, to opowieść entuzjastki, bogato ilustrowana i okraszona ciekawostkami, przepisami, radami. To relacja z osobistych doświadczeń dziennikarki związanych z bieganiem. Beata Sadowska opowiada jak sama przeszła metamorfozę z osoby opornej i niechętnie biegającej do entuzjastki tego sportu, uczestniczącej w biegach i maratonach. Opowieść autorki przeplatana jest wypowiedziami, uwagami i opiniami trenera biegowego, Kuby Wiśniewskiego. Podpowiada nam jak biegać, aby mieć z tego radość i satysfakcję, jak nie zrobić sobie krzywdy i nie biegać na przekór sobie.
Generalnie, książka Beaty Sadowskiej jest bardzo optymistyczna i napędza do działania, stanowi swoistą motywację, aby spróbować i zacząć biegać. Bakcyla albo się połknie albo nie, ale próbować trzeba. Muszę przyznać, że czuję się zmotywowana :) Póki co, chodzę z kijkami, ale kto wie, czy nie przerodzi się to w bieganie. Na razie mam dużo zapału i brakuje mi dni bez wyjścia na moją trasę. Dodatkowo motywuje mnie aplikacja Endomondo, której używam. Wylicza mi kilometry, które przeszłam i motywuje do dalszych działań. Rewelacyjna sprawa!
„I jak tu nie biegać!" - no właśnie, jak? Nie można tylko siedzieć na miejscu :) Zacznijcie od kijków, a sami zobaczycie jak to wciąga! Polecam gorąco książkę i ruch na świeżym powietrzu!
Recenzent: Anna Ciesielska
Ta książka łączy pasję, wiedzę i mądrą miłość do biegania
Beata Sadowska, znana dziennikarka, która kiedyś nie znosiła biegać, napisała książkę pełną pozytywnej energii i zachęcającą do tej aktywności. Autorka biegła w 12 maratonach: w Europie, Azji, Ameryce; na ulicach wielkich miast, w górach i po egzotycznej plaży.
Relacja Beaty przeplata się z wypowiedziami Kuby Wiśniewskiego, cenionego trenera biegowego. Nie jest to jednak typowy poradnik – to recepta na lenistwo!
Ta książka łączy pasję, wiedzę i mądrą miłość do biegania.
I jak tu nie biegać!