Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Składana wanna

Imponująca saga

Modę na kroniki rodzinne zapoczątkowała prawie dekadę temu Joanna Olczak-Ronikier, wydając w krakowskim Znaku „W ogrodzie pamięci". Warto cofnąć się pamięcią do tego tomu, bowiem to świetny przykład tego, jak powinna wyglądać tego typu literatura: prócz wątków genealogicznych w książce znalazły się anegdoty, niezwykłe biografie, ciekawostki spoza oficjalnych rodzinnych przekazów. A ponadto historyczny pejzaż, który sprawia, że rodowe legendy znalazły swoje umocowanie w konkretnym miejscu i czasie.

„W ogrodzie pamięci", w którym na równych prawach funkcjonują wyciągnięci z rodzinnej skarbnicy wiedeńscy rabini, polscy komuniści, rosyjscy kupcy i francuscy bankierzy, słusznie uznano za wyjątkowe zjawisko literackie i opatrzono stosownymi nagrodami. Oczywiście malkontenci mogą powiedzieć, że aby napisać taką familijną sagę trzeba mieć materiał źródłowy. To prawda, Joanna Olczak-Ronikier ma brak antenatów i ekscentrycznych przodków nie może narzekać. Urodzona w 1934 roku jest wnuczką legendarnego wydawcy i księgarza Jakuba Mortkowicza, poza tym zakładała Piwnicę Pod Baranami, poznała armię ciekawych ludzi i umie o tym wszystkim z zacięciem opowiadać.

Czemu ma służyć ten nieco przydługi wstęp? Otóż zaanonsowaniu „Składanej wanny" pióra Małgorzaty Niezabitowskiej. Jej świeżo opublikowaną barwną sagę rodzinną nazwać można bowiem kontynuacją zbożnej mody zapoczątkowanej publikacją „W ogrodzie pamięci". Tu też swobodnie puszczone są wodze rodzinnej gawędy, tu również skrzą się rodowe facecje, a wszystko spaja historia, w cieniu której ścielą się przed nami niezwykłe ludzkie żywoty. Dlatego niniejszym informuję z radością, że „Składana wanna" trafiła właśnie na księgarskie lady.

Najkrócej mówiąc Niezabitowska opowiada nam narodową historię dwustu ostatnich lat, w której główną rolę grają przedstawiciele pięciu rodów, m.in. Ryxów, Mysyrowiczów i Lanckorońskich. Sporo trudu kosztowała zapewne autorkę rekonstrukcja splątanych rodzinnych więzi, ale efekt jest imponujący. Pal zresztą licho koligacje i rodowe parantele, „Składana wanna" to po prostu czysta czytelnicza radość, bo zamiast dystansu i wywyższania się znajdziemy tu opowieść pełną humoru i autoironicznego dystansu. Wielcy bohaterowie występują tu obok „zwykłych niezwykłych" ludzi, bo - jak mówi autorka - miała to szczęście, że przodkowie prowadzili barwne życie i byli w centrum wydarzeń swej epoki.

Wyobraźmy sobie tylko wspominanego przy rodzinnych zjazdach biskupa Antoniego Onufrego Okęckiego, członka Komisji Edukacji Narodowej, który miast prowadzić próżniaczy żywot w pałacu na Miodowej, okazał się człowiekiem wielkiej poczciwości i postawił się odważnie Ottonowi von Stackelbergowi, wszechwładnemu ambasadorowi Rosji. Albo Franciszka Ryxa, który choć wywodził się od uszlachconej dopiero przez Stanisława Augusta familii, okazał się człowiekiem przewidującym i zabezpieczył byt rodziny na długie lata (jego dwaj synowie dzielnie walczyli pod rozkazami księcia Józefa Poniatowskiego). Wspomnijmy jeszcze Feliksa Mysyrowicza, właściciela majątku Łoś, gdzie na przełomie wieków polować lubił Henryk Sienkiewicz (w zachowanych do dziś listach można przeczytać, że autor „Krzyżaków" nad wszystkie napitki w Łosiu przedkładał ...kefir).

Choć Niezabitowska zaczyna od opisu swojego pradziadka Edmunda Mysyrowicza, konesera płci nadobnej i „pożeracza serc" (który wedle świadectw rzucał się pasjami zarówno na niewiasty wyrafinowane, jak i na zwykłe kuchty, byle biuściaste), to w książce istotną rolę odgrywają również kobiety: kurierka powstania styczniowego, mieszczanka przeradzająca się w rolniczkę czy porzucona przez męża matka ośmiorga dzieci, która przechodzi duchową przemianę. I pewni niejedna z czytających „Składaną wannę" dam odkryje, że dylematy, problemy i uczucia tych, wydawałoby się, odległych postaci są jej - paradoksalnie - bardzo bliskie.

Słowem hit, stworzony przez pisarkę i dziennikarkę, która również sporo wniosła do rodzinnych podań. Była wszak rzecznikiem pierwszego niekomunistycznego rządu Rzeczypospolitej. Jej „Składaną wannę" warto zatem nie tylko przestudiować, ale umieścić w coraz bardziej rozrastającej się biblioteczce „rodowej". Zaraz obok wydanego niedawno dzieła „Estreicherowie. Kronika rodzinna", opowieści o legendarnych krakowskich mieszczanach pióra Krystyny Grzybowskiej (Wydawnictwo Literackie), „Mozaiki rodzinnej" spod ręki Marii Diatłowickiej (wyd. Nowy Świat), panoramy losów rodziny Reiffów, czy wreszcie „Według ojca, według córki", gdzie losy swojej rodziny spisali Magda Krzyżanowska-Mierzewska i Jerzy Krzyżanowski (wyd. W.A.B.).

Skrupulanci dorzuca pewnie także „Ostatniego mazura" Andrew Tarnowskiego (W.A.B.), w którym ten nieco złośliwie przejechał się po historii swojej omszałej familii. I słusznie, bowiem miał rację Borges gdy pisał, że prawdziwa literatura kryje się nie gdzie indziej, tylko w historii ludzkich losów.


Recenzent: Mariusz Grabowski

Małgorzata Niezabitowska buduje wciągającą, malowaną obrazami narrację

Opowieść o pięciu rodach, przodkach Małgorzaty Niezabitowskiej, to epicka saga pełna dramatycznych wydarzeń, gwałtownych namiętności oraz anegdot i wzruszeń, jakich próżno szukać w wielu powieściach. Ożywająca pod piórem autorki przeszłość pokazuje, że prawda jest dużo bardziej interesująca niż fikcja. 

W "Składanej wannie" najważniejsze epizody z dziejów Polski, splatając się z rodzinnymi perypetiami, tworzą osobistą kronikę od czasów Stanisława Augusta poprzez okres wojen napoleońskich do początków XX wieku. Głęboka znajomość historii pomaga autorce stworzyć opowieść pełną humoru i autoironicznego dystansu. Wielcy bohaterowie występują tu obok „zwykłych niezwykłych” ludzi, bo - jak mówi autorka - miała to szczęście, że przodkowie prowadzili barwne życie i byli w samym centrum wydarzeń swej epoki.

Choć Niezabitowska zaczyna od opisu pradziadka Edmunda, „damskiego Kuby Rozpruwcza” i „pożeracza serc”, to w książce istotną rolę odgrywają kobiety: kurierka powstania styczniowego, mieszczanka przeradzająca się w rolniczkę czy porzucona przez męża matka ośmiorga dzieci, która przechodzi duchową przemianę. Toteż niejedna czytelniczka odkryje, że dylematy, problemy i uczucia tych, wydawałoby się, odległych postaci są jej bardzo bliskie. Małgorzata Niezabitowska buduje wciągającą, malowaną obrazami narrację, a w przeszłości odnajduje rzeczy zaskakująco dla nas aktualne.