Książka mnie urzekła
O Matthew Quicku słyszałam za sprawą ekranizacji jego książki „Poradnik pozytywnego myślenia". Niestety, mimo zachwytów nad tą książką, jeszcze jej nie czytałam, ale oglądałam film, który bardzo mi się podobał. Kiedyś na pewno po nią sięgnę, ale jak na razie mam w zapasie jeszcze dwie książki tego autora, więc ta będzie musiała poczekać, a na pierwszy rzut poszedł „Niezbędnik obserwatorów gwiazd".Finley marzy, aby wyrwać się z miejsca, w którym się znajduje. Miasto rządzi się swoimi prawami, a po tym, co przeszła jego rodzina, woli nie wyjawiać nikomu swojej tajemnicy, dlatego też zatraca się w grze w koszykówkę. Pewnego dnia jego trener prosi go o zaopiekowanie się nowym uczniem, który na pierwszy rzut oka jest dość nietypowy.
Gdy kupowałam książki Matthew Quicka, podejrzewałam, że mogą one mi przypaść do gustu, ponieważ ich opisy, które czytałam pobieżnie, przypominały mi trochę książki Johna Greena, a to dlatego że opowiadają o problemach i życiu nastolatków. Przyznaję, gatunkowo Quick i Green są podobni, ale z bólem serca muszę przyznać, że nowo poznany autor jest dużo lepszy, a to dlatego, że historia poznana w „Niezbędniku obserwatorów gwiazd" wydała mi się bardzo prawdziwa, jakby naprawdę się wydarzyła.
Gdy zaczęłam czytać tę książkę, to wydała mi się nieco dziwna, ale może to niewłaściwe słowo i bardziej pasowałoby tu określenie intrygująca, tajemnicza. Już od samego początku wiemy, że Finley ma pewną tajemnicę i woli się nie odzywać, aby przez przypadek nikomu jej nie wyjawić, ale też stwarza sobie inny obraz wspomnień, bo ten prawdziwy jest zbyt okrutny. Jednak gdy pojawiło się imię Erin i to, że dziewczyna, która mieszka naprzeciw zawróciła mu w głowie, od razu skojarzyła mi się z Margo z „Papierowych miast", tylko że w tym przypadku Fin i Erin są razem. Podoba mi się to, jak zostały pokazane uczucia Finleya do Erin. Ich miłość nie była słodka jak cukierek, więc nie zbierało mi się na wymioty, a wręcz im kibicowałam, aby wszystko się ułożyło.
Za to jeśli chodzi o Numer 21 to byłam pod wrażeniem jak został on wykreowany. Chłopak, któremu zamordowano rodziców, opowiada, że jest z innej planety i że niedługo przyleci po niego tata. Niesamowite, co ludzka psychika potrafi zrobić z człowiekiem po traumatycznych przeżyciach. Nie negowałam go, ale nie powiem, że początkowo nie wydał mi się dziwny. Ale najbardziej podobało mi się to, co robił na boisku dla Finleya i to jak szybko uznał go za swojego przyjaciela.
Mimo iż cała książka mnie urzekła, bo była naprawdę dobra i wiele razy wzruszałam się podczas jej czytania, to jest jeden moment, a właściwie dwa, które mnie zachwyciły i kupiły, czyli odniesienia do Harry'ego Pottera. Jeden z drugoplanowych bohaterów książki po kryjomu czytał „Harry'go Pottera i Kamień Filozoficzny", a później zaczęli czytać to Finley i Numer 21. Książka chłopakom tak się spodobała, że postanowili założyć klub książkowy, aby przeczytać razem wszystkie tomy serii. Drugim fragmentem, który już wywołał u mnie łzy, było zakończenie. Tak bardzo mi się ono podobało, szczególnie ostatnia scena z Finem i Numerem 21, że niesamowicie mnie to wszystko wzruszyło. Łzy lały się prawie strumieniami i bałam się, że nie ruszę długi czas nowej książki, a przecież „Niezbędnik obserwatorów gwiazd" czytałam podczas maratonu czytelniczego, więc nie zapowiadało się dobrze.
Powtórzę jeszcze raz. Książka jest cudowna, jest w niej dużo tajemnic, dużo prawdziwego, ciężkiego życia itp. Jeśli sięgnięcie po nią, nawet nie zdacie sobie sprawy, kiedy ją przeczytacie, ponieważ jest napisana tak lekkim językiem i tak ciekawa, że się ją po prostu pochłania.
Recenzent: Yui Tamashi
Dlaczego Finley McManus niewiele mówi i odzywa się tylko wtedy, gdy musi?
Finley McManus niewiele mówi. Odzywa się tylko wtedy, gdy musi. Jego dziadek nie ma nóg, ojciec pracuje na nocną zmianę, a matka zginęła w okolicznościach, o których nikt nie chce mówić. Tylko dwie rzeczy sprawiają, że czuje się szczęśliwy: koszykówka (jest rozgrywającym w szkolnej drużynie) i czas spędzany z ukochaną Erin na dachu jego domu, gdy razem patrzą w gwiazdy i marzą o lepszym życiu.
Pewnego dnia trener prosi Finleya o nietypową przysługę…