Między wierszami
Między wierszamiJeśli ktoś posiada zdolność czytania między wierszami, to dobrze. Jeśli ten sam ktoś sądzi, że dzięki niej zdoła odczytać „Rozmowę w
Powieść to nic innego jak tytułowa rozmowa. Dialog, ot taka sobie konwersacja, nic szczególnego. Idzie Santiago przez Limę, rozmyśla nad życiem, dobrego humoru nie ma, bo mu hycel psa podprowadził i żona w domu z tego powodu smutna. Spotyka Santiago dawnego szofera swojego ojca, idą na piwo, wspominają zamierzchłe czasu, Santiago się upija, rozchodzą się. Koniec powieści.
Santiago Zavala rozmyśla nad momentem, w którym, jak sam stwierdza: zeszmacił się. To jest credo powieści, jej kręgosłup. Proces indywiduacji, zagłębianie się w sobie i poszukiwanie: kiedy? Kiedy się zeszmaciłem? Trzeba się zatrzymać
i zauważyć, że to pytanie, które pojawia się wielokrotnie na kartach dzieła Peruwiańczyka przypomina inne stwierdzenie jego autorstwa. W książce „Kto zabił Palomina Molero" fabułę zarówno otwiera i zamyka wulgarne i zarazem filozoficzne zdanie „Kurestwo nie z tej ziemi". Taka klamra, spójnik spotykany w pisarstwie Llosy jest dla niego charakterystyczny i pozwala uchwycić głębię powieści: nie jest ona wyłącznie beletrystyką, jest rozprawą nad kondycją człowieka.
Wokół kręgosłupa pisarz tka ciało węża: wielowątkowość dzieła przywodzi na myśl barwne, mozaikowe wzory na gadziej skórze. Wąż co jakiś czas zrzuca ową skórę - czyni to cyklicznie: w każdym rozdziale. Jeden rozdział to narodziny, życie
i porzucenie skóry przez gada. Ale to nie tak, że każdy rozdział to inna, oderwana od pozostałych, historia. Dlatego konieczne jest, by wąż pożerał swój ogon, a dokładniej by pożerał zsuwającą się z niego skórę. W ten sposób powstaje obwód zamknięty: rozdział: fabuła, drugi rozdział: inna fabuła, trzeci: też inna, ale czwarty to już kontynuacja tej pierwszej, a piąty tej drugiej i tak w kółko. Wąż ma skórę, wąż zrzuca skórę, ukazując jednocześnie nową, świeżą i trawiąc w żołądku starą, którą zrzucił. Kiedy świeża się zestarzeje, zrzuci ją i pożre, a pokaże się w nowej: będącej „produktem przemiany jego własnej materii". Perpetuum mobile, książka samowystarczalna, dzieło pełne, powieść, której niczego nie brakuje. Podobne „przemieszanie" wątków i rozdziałów spotyka się również w innych książkach Peruwiańczyka („Ciotka Julia i skryba", czy „Święto Kozła") jednak w „Rozmowie" ta metoda jest absolutnie najdoskonalsza: zarazem skomplikowana i przejrzysta.
Można długo wymieniać fabuły tego dzieła: młodość i bunt Santiago, ucieczka z domu, praca w gazecie. Historia Cayo Bermúdeza, jego perwersje, służba w rządzie peruwiańskiego dyktatora, wygnanie. Losy dwójki służących: Ambrosia i Amalii. Przypadki rodziny Zavala, a w szczególności ojca Santiago: jego wielka, gorsząca tajemnica, jego zaangażowanie w politykę. A i prostytutkom oraz kochankom nie można odjąć znaczenia dla całości. Niezwykła wprawa, z jaką autor powieści splata te - wydawać by się mogło, zupełnie różne wątki - proces wzajemnego zbliżania
i oddalania ich od siebie, kluczenie postaci między rozdziałami, łańcuchy przyczynowo-skutkowe, których logiczna doskonałość przyprawia o nieme zdumienie i prawdziwy podziw, to wszystko i jeszcze więcej determinuje zatracanie się w powieść, z każdą stroną coraz głębiej i głębiej.
Jednak trzeba zdać sobie sprawę z podstawowej kwestii: „Rozmowie
w >Katedrze<" gatunkowo bliżej jest do telenoweli niż do literatury światowej. Ponieważ literatura światowa musi zawierać w sobie niezwykłe sceny batalistyczne, lub wyjątkowo podstępnie uknute spiski, musi kończyć się Happy Endem, a już
w ogóle najlepiej, jeśli zagłębi się w tajemnice wiary i będzie kluczyć wokół związku Marii Magdaleny i Jezusa. A Vargas Llosa to Latynos, oni tam w Ameryce żyją od telenoweli do telenoweli: ckliwe użalanie się nad życiem codziennym, mieszanie się życia państwa i służby, miłość, zdrady i łzy. Nic, tylko szare, banalne, przewidywalne życie. Jak wartościową jest więc kultura iberoamerykańska, jeśli tak rzetelnie i z oddaniem może zajmować się zwykłą codziennością, kiedy świat goni za sensacjami. Mario Vargas Llosa nie przedstawia w swej książce w zasadzie żadnej, zapierającej dech w piersiach akcji: owszem, występują wątki śledcze, są krwawo tłumione manifestacje i represje, ale te kwestie są tylko tłem. Więcej: cała książka jest tłem dla samej siebie.
To obraz; kolaż powstały w wyniku nakładania kolejnych warstw farb i materiałów na siebie. W jednych miejscu widać jedną warstwę,
w innym przebija się ta z samego dołu. Autor dzieła sprawił, że przedstawienie prawdziwego życia jest w gruncie rzeczy bilion razy ciekawsze i zajmujące niż wszelkie próby dogodzenia rynkowi czytelniczemu przez świat pisarski: w postaci lekkich, poczytnych romansów, wartkoakcyjnych kryminałów i pachnących tajemnicą „dzieł" ukazujących zakamarki wierzeń religijnych. Tak, zwykłe życie jest od tego wszystkiego lepsze - pod warunkiem, że opisuje je pióro Cudotwórcy
z Peru.
Tytułowa „Katedra" to obskurny bar, w którym na domiar złego znajduje się pokój sprzyjający zbliżeniom cielesnym. U Vargas Llosy nic nie jest pozbawione drugiego dna: co może oznaczać zdanie „Rozmowa w >Katedrze<"? To oczywiste: spowiedź. Spowiedź całego życia, spowiedź piękną i bogatą jak rafa koralowa, i jak rafa, składającą się z tysięcy polipów, które żyją i samodzielnie i tworzą spójną, nierozerwalną całość. Polispowiedź. Rozprawa na temat kondycji ludzkiej. Żeby ją zrozumieć i należycie przyswoić, trzeba się w niej zatopić. Żyć nią, wozić ze sobą
w samochodzie, w pociągu, zabierać na wykłady, do łazienki, do ogrodu, kłaść przy łóżku, zasypiać przy niej. Czytać, raz, drugi, trzeci, w nieskończoność. Za każdym razem znajdzie się coś nowego, coś pięknego i tak przejmującego, że może odmienić postępowanie czytelnika. To już nie książka. To nawet nie dzieło. To boski twór.
Szanowny Panie Autorze: proszę się nie przejmować, że nie otrzymuje Pan Nagrody Nobla - nie ma takiej nagrody na świecie, która godna byłaby uhonorowania tej powieści.
Recenzent: Jakub Nawrot
NAJWAŻNIEJSZE DZIEŁO VARGASA LLOSY
Rozmowa w „Katedrze” to niezwykła historia ludzi żyjących w Peru w latach pięćdziesiątych w czasie dyktatury wojskowej, której przywódcą był generał Manuel Apolinario Odría. Powieść rozgrywa się na wielu płaszczyznach, ujawniając kulisy i mechanizmy władzy, a także jej wpływ na życie zwykłych ludzi. Vargas Llosa, posługując się bolesną historią własnej ojczyzny, w precyzyjny i niezwykle kunsztowny sposób kreśli złożony obraz dyktatury.
MARIO VARGAS LLOSA – noblista (2010), o którym mówi cały świat. Jeden z najwybitniejszych współczesnych pisarzy. Polityk, w 1990 kandydował na prezydenta Peru. Autor bestsellerowych powieści (m.in. takich jak "Święto Kozła", "Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki" i "Dzielnica występku").