Nazwiska, które przetrwały
Kiedy ktoś pisze książkę o znanych ludziach, możemy czasem mieć wrażenie, że próbuje się tylko pochwalić: "Jestem ważny, bo znałem tego i tego...". Kiedy taką książkę pisze profesor Kołakowski, taka podejrzliwość nam nie grozi.Filozof sam był człowiekiem "mądrym, zacnym, interesującym" i "urabiał swoje czasy", więc jego wspomnienia czytamy naprawdę jako opowieści o znajomych - wielkich, z którymi mógł się równać. A lista przewijających się przez życie Kołakowskiego postaci naprawdę robi wrażenie. Artyści, myśliciele, politycy. Wszyscy faktycznie ważni dla czasów swoich, ale przecież także dla czasów późniejszych, bowiem ich dzieła i osiągnięcia przetrwały.
Kołakowski pokazuje tych ludzi - znanych nam często tylko z kart lektur, oficjalnych tekstów gazetowych, podręczników szkolnych czy akademickich - w taki sposób, że stają się oni czytelnikom bliscy. Nadal wyjątkowi i istotni w globalnym znaczeniu, a jednak jakby bardziej ludzcy. Po lekturze książki Kołakowskiego każdy z nas, kiedy myśli o opisanych przez filozofa "wielkich tego świata", może poczuć się trochę jak "wśród znajomych"... No ale z naszej strony to już faktycznie byłoby tylko chwalenie się, które czytelnikom takich mądrych opowieści zdecydowanie nie przystoi.
Recenzent: Kamil Czaja
Leszek Kołakowski
Wśród znajomych. O różnych ludziach – mądrych, zacnych, interesujących i o tym, jak czasy swoje urabiali
Zbiór tekstów pisanych przy rozmaitych okazjach o różnych osobach - żyjących i zmarłych - ważnych w życiowej drodze prof. Kołakowskiego. Wśród nich m.in: Aleksander Wat, Jarosław Iwaszkiewicz, Jan Nowak Jeziorański, Adam Michnik, Jacek Kuroń, Jerzy Turowicz, Czesław Miłosz, ks. Józef Tischner, Jan Paweł II...
Powiodło mi się w życiu nadzwyczajnie, bo tylu ludzi niezwykłych udało mi się znać. Byli wśród nich akademicy wszystkich możliwych profesji, lekarze i inżynierowie, pisarze i poeci, aktorzy i reżyserzy [...], malarze i rzeźbiarze. Byli też politycy różnych odmian, między innymi przywódcy komunistyczni [...], a także szpiedzy. Byli również księża i kardynałowie, ludzie różnych wiar i religii [...]. Wolno mi doprawdy uważać się za wybrańca losu, iż mogłem tylu ludzi interesujących znać i uczyć się od nich.