Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Lepiej palić fajkę niż czarownice

Niespieszna przyjemność

Lepiej palić fajkę niż czarownice. Ten niezwykle trafny tytuł chyba najlepiej określa ks. Adama Bonieckiego - postać w polskim Kościele wyjątkową. Oddaje też sedno jego poglądów, w sprawach pryncypiów niezłomnie wiernych nauczaniu Kościoła, ale gdy idzie o otwartość na dialog, inne poglądy i postawy - diametralnie różnych od „inkwizytorskiej mentalności", liberalnych - zwyczajnie wierzących w wolność każdego człowieka do własnych odczuć, jego prawo do bycia podmiotem w dyskusji, także wewnątrzkościelnej. I co tak istotne, a jednocześnie tak rzadkie, szczególnie w polskim Kościele hierarchicznym, nadążających za zmianami społecznymi. Kształtujących się w odniesieniu do nich, nie apriorycznie, ale na podstawie badań, przemyśleń i nade wszystko - relacji zwrotnej polemistów czy czytelników.


Tę osobowość i postawę wieloletniego naczelnego „Tygodnia Powszechnego" widać w języku, jakim napisany jest zbiór artykułów, prezentowanych w „Lepiej palić fajkę niż czarownice". Pełen namysłu, wyważony, niespieszny - by w ferworze nie wydać pochopnego sadu, nie „zaszufladkować", nie urazić. Ale i „żywy", niezwykle dialogowy; nieraz prowadzony wprost „sokratejską" metodą. By nie w zacietrzewieniu, ale precyzyjnie i bardzo logicznie odnieść się - i nieraz obalić, lecz z życzliwością, samą siła argumentów - tezy osób, do których się odnosi. A są to nieraz postacie na samym szczycie kościelnej hierarchii, często bardzo negatywnie, w nieprzystającym języku wypowiadające się o środowisku „Tygodnika" - ksiądz Adam potrafi odpisać im grzecznie, ale i niezłomnie, bez śladu słabości; jednym słowem, z klasą.


Ten język oraz podejście do Drugiego, brak w książce księdza Bonieckiego tak łatwo i często używanego przez duchowieństwo wszystkich religii mówienia ex cathedra, nie dyskutowania, a jedynie wygłaszania pouczających mów „jedynie słusznej opcji", najbardziej urzekają mnie w „Lepiej palić fajkę niż czarownice". Dzięki temu jest to nie tylko książka zaangażowana społecznie, polemiczna, barwna, ale zwyczajnie relaksująca, będąca prawdziwą, niespieszną przyjemnością.

 


Recenzent: Tomasz Radochoński

Ta książka to wydarzenie!

Po tym, jak ksiądz Adam Boniecki otrzymał od swego przełożonego polecenie, by „ograniczyć swoje wystąpienia medialne”, rozpętała się w Polsce dyskusja o granicach wolności słowa w Kościele. Tom zawierający krótkie artykuły i niezwykłe zdjęcia Bonieckiego przypomina, o czym przez ostatnie lata pisał na łamach „Tygodnika Powszechnego” ów nietuzinkowy kapłan. Będzie w nim mowa i o wewnątrzkościelnym dialogu, i o tym, jak rozmawiać z inaczej myślącymi. O szacunku dla krzyża i o prawdziwym (i niebezpiecznym) satanizmie. O listach biskupów i polskich antyklerykałach, ale też o sile Ewangelii. To szansa, by nareszcie uważniej wsłuchać się w to, co ma do powiedzenia ksiądz, który rzeczywiście woli palić fajkę niż...