Oni wiedzą prawie wszystko...
"Tajne służby kapitalizmu" to kolejna, po „Nielegalnych" Vincenta Severskiego, książka, która wylądowała na mojej elektronicznej półce dzięki sprytnym promocjom księgarni (a raczej: platformy) Woblink. I tak, jak w przypadku poprzedniej, nie spodziewałem się niczego super specjalnego po pozycji za 1 PLN - i miło się zdziwiłem. Vadim Makarenko, białoruskiego pochodzenia dziennikarz "Gazety Wyborczej" prezentuje tu serię artykułów opowiadających o mechanizmach, na których opiera się działanie marketingu, zdobywanie wiedzy o konsumentach tak, by jak najefektywniej zareklamować towar i dzięki temu sprzedać go w jak największej ilości.
Tytuł "Tajne służby kapitalizmu" nie jest sformułowany w ten sposób jedynie dla osiągnięcia ciekawszego, mocniejszego efektu. Jak się bowiem okazuje, dzisiejsze sposoby wielkich korporacji oraz specjalnych agencji zajmujących się pozyskiwaniem informacji tego typu, są niebywale podobne do tych, które stosowały służby bezpieczeństwa w PRL-u. Ba, są o wiele bardziej nowoczesne, są rozwinięciem pierwotnych pomysłów i przekształceniem ich w działające o wiele, wiele sprawniej i na znacznie większą skalę. Autor zadbał o dynamikę wypowiedzi oraz pokaźną ilość przykładów opartych na znanych nam brandach, markach i osobach i powiem szczerze, że choć zacząłem czytać "na raty", artykuł dziś, kolejny jutro, od pewnego momentu wciągnąłem się całkowicie.
Książka została podzielona na trzy części, które opisują sposób działania agencji reklamowych i ich "wywiadowców" na konsumentach przebywających w domu, poza domem i w pracy. Część pierwsza jest oczywiście najciekawsza z punktu widzenia czytelnika, w domu bowiem przychodzi najłatwiej kontrolować otoczenie. Kilka słów o działaniu bezpieki w PRL-u, błyskotliwe przejście do tematu głównego... i już wiemy, że po lekturze tej książki raczej nikt nie pozostanie obojętnym na wiele kwestii, które wymagają od nas niewielkiego wysiłku, a agencjom, służbom czy zwykłym złodziejom (a może zwłaszcza im!) utrudnią poszukiwanie informacji na nasz temat w znacznym stopniu. Ot chociażby sprawa tego, co wrzucamy do śmieci - Vadim Makarenko opierając się na przykładach, podając ich źródła i nazywając rzecz po imieniu uświadamia, jak bezbronni jesteśmy przed fachowcami, którzy dopchają się do naszego worka w kontenerze.
Po lekturze "Tajnyc h..." nikt nie będzie miał wątpliwości, że fachowcy wiedzą prawie wszystko. Książka zaciekawi też wszystkich, których interesuje socjologia. Twardo i bez oszczędzania czytelnika opisane jest, jak człowiek daje się porwać machinie, traci czujność, również jak jest głupi i próbuje się dostosować do panujących wkoło okoliczności. Niezwykle ciekawa lektura, z której dowiemy się wiele o prymitywizmie własnym i najbliższego otoczenia. Dowiemy się także sporo o sposobie pracy banków, i te fragmenty niejednemu zjeżą włos na głowie, gdy uświadomimy sobie ogrom informacji, jakie te najgorsze korporacje świata na nasz temat posiadają. A wszystko napisane jest w tak prosty i przystępny sposób, że zrozumienie oraz chęć podjęcia choć minimalnego wysiłku w celu utrudnienia im pracy przyjdzie po prostu samo z siebie. Bardzo ciekawa pozycja, traktująca temat bardzo serio, ale bez typowych dla naszego kraju dodatków w stylu teorie spiskowe czy inne tego typu bzdety. Myślę, że każdy po zaliczeniu tej książki będzie mądrzejszy, nawet jeśli na co dzień stroni od lektury innej, niż beletrystyka, jak ja sam - zapewniam, warto.
Recenzent: Paweł Majowski
Czy to możliwe, że Służba Bezpieczeństwa była prekursorem współczesnych badań rynkowych?
Tajne służby kapitalizmu to książka poświęcona służbom wywiadowczym firm i stosowanym przez nie metodom. Tytułowe tajne służby kapitalizmu to działy badań i marketingu dużych firm, a także pracujące dla nich firmy badawcze, agencje reklamowe i domy mediowe. To one zbierają i przetwarzają coraz bardziej cenne informacje na nasz temat. W zbieraniu informacji uciekają się one do coraz bardziej wyrafinowanych metod, nierzadko przypominających te, którymi niecałe dwadzieścia lat temu posługiwały się służby specjalne PRL-u.
Tajne służby kapitalizmu nie stawiają nas wprawdzie przed tak dramatycznymi wyborami, jak kiedyś służby specjalne, ale w gruncie rzeczy są one podobne.
Stworzenie portretu klienta pozwala specom od marketingu dokładnie go sobie wyobrazić: jego język, motywacje zakupowe, ulubione gazety, stacje telewizyjne itp. Ważne jest wszystko: w jakiej dzielnicy mieszkamy, jakie mamy wykształcenie, jak często i gdzie robimy zakupy, czy mamy w domu zwierzęta i gdzie jeździmy na wakacje. Makarenko wyróżnił więc w książce trzy główne obszary zbierania informacji, strefy, w których jesteśmy obserwowani: dom, poza domem, pracę.
Tajne służby kapitalizmu. Skąd firmy tyle o nas wiedzą? to książka, która uświadamia nam, że inwigilacja może mieć różne oblicza. Więcej o książce i jej autorze na www.tajnesluzbykapitalizmu.pl