Pan Ibrahim i kwiaty Koranu
E-E. Schmitt już w pierwszym zdaniu prowokuje i drażni: „Kiedy skończyłem jedenaście lat, rozbiłem swoją świnkę i poszedłem na dziwki." - tak zaczyna się ta nowelka. „Pan Ibrahim i kwiaty Koranu" to gorzko-prawdziwa historia chłopaka z rozbitej rodziny, zaniedbywanego przez ojca, opowiedziana z poczuciem humoru i ironią.
Schmitt operuje ładnymi porównaniami i zamieszcza w swojej prozie krótkie sentencje. Umiejętnie buduje dialogi, które rozwijają akcję. Lekko, zwyczajnym, czasem żargonowym językiem opowiada o Bogu, kształtowaniu się tożsamości, ludzkich wadach i słabościach.
„Pan Ibrahim..." to historia o samotności, przebaczeniu i miłości. Pan Ibrahim to sprzedawca ze sklepu - jedyny muzułmanin, który sprzedaje w żydowskiej dzielnicy Paryża. Starzec wprowadza dojrzewającego chłopca w dorosłość. Mojżesz, główny bohater książki kradnie z jego sklepu konserwy. Chłopak musi codziennie gotować, prać i sprzątać dla siebie i ojca, który rzadko jest w domu. Nie rozmawia ze swoim synem, nie dostrzega jego potrzeb. Skąpi nawet pieniędzy na jedzenie. Ojciec i syn są sobie obcy, nic ich nie łączy. Zagubiony chłopiec odnajduje w Ibrahimie oparcie i przyjaźń.
Ibrahim imponuje chłopakowi sprytem, mądrością i radami. Próbuje mu zastąpić ojca, który jest niedostępny zarówno fizycznie jak i emocjonalnie. Zabiera chłopca na spacer po mieście, do dentysty, kupuje mu buty, organizuje wycieczkę do Normandii, rozmawia i doradza. Ojciec Mojżesza - adwokat traci pracę, pozostawia samego syna w mieszkaniu. Po trzech miesiącach Mojżesz dowiaduje się od policjantów, że ojciec popełnił samobójstwo. Chłopak postanawia zmienić imię, wyrzeka się swego hebrajskiego imienia i nazywa się Mohammedem. Ibrahim, który jest Sufim, nie usiłuje przekonać chłopca do swoich wierzeń.
Bezinteresownie mu pomaga i adoptuje jako syna. Razem wyruszają w podróż po Europie i Azji. Ta wyprawa zaprowadzi Ibrahima ku śmierci. Przewidujący starzec zostawił cały dobytek adoptowanemu synowi. Mojżesz - Mohammed zostaje teraz właścicielem sklepu. Powoli udaje mu się zrozumieć ojca, jego zagubienie i chorobę, udaje mu się przebaczyć obojgu rodzicom. Zostaje szczęśliwym człowiekiem, mimo nieszczęśliwego dzieciństwa i złych wspomnień.
Pan Ibrahim..." to krzepiąca opowieść o tym, że nawet nieszczęśliwe dzieciństwo, złe wspomnienia można przeżyć. Przemoc i zaniedbanie zaznane w dzieciństwie można przebaczyć. Mimo traumatycznych doświadczeń, można być szczęśliwym człowiekiem i uśmiechać się do ludzi, jak zalecał Pan Ibrahim.
Problem samotności dziecka analizowano wielokrotnie w literaturze psychologicznej (np. Maria Łopatkowa, Alice Miller), w filmach ( Np." Zmruż oczy" Andrzeja Jakimowskiego, „Powrót" w reżyserii Andrieja Zwagicewa, „Wrony" Doroty Kędzierawskiej) - przykłady można mnożyć. Schmittowi udało się ująć temat w oryginalny sposób. Dzięki namnożeniu wątków opowieść jest ciekawsza. Szkoda jednak, że nie wszystkie wątki są rozwinięte. Powieść zyskałaby, gdyby jej treść była obszerniejsza i bardziej rozbudowana.
Recenzent: Agnieszka Bandzińska
Kiedy skończyłem jedenaście lat, rozbiłem swoją świnkę i poszedłem na dziwki.
Momo jest pogubionym, zaniedbywanym przez ojca chłopakiem. Jego dzieciństwo dobiega końca, a dorosłości nie ma się od kogo nauczyć. Aż do dnia, gdy podkrada konserwy w sklepie pana Ibrahima i zyskuje niezwykłego przyjaciela, który wkrótce staje się także jego opiekunem i duchowym przewodnikiem.
Stary Arab – który tak naprawdę wcale nie jest Arabem – dobrze wie, że niektóre myśli potrafią zatruwać ludzi niczym choroby. Spokojnie i z mądrością uczy Momo rzeczy, które nadają życiu sens, pomaga mu pozbyć się goryczy i pogodzić ze światem.
Siła przypowieści Schmitta tkwi w prostym, choć nie dla wszystkich oczywistym przesłaniu: nie jesteś skazany na swój los, możesz świadomie wpływać na swoje życie. To, czy jesteś szczęśliwy, zależy przede wszystkim od ciebie.