Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Hakawati, mistrz opowieści

Pozwól, że opowiem ci historię

"... historia o tym, kim jesteś, nigdy nie traktuje o tobie."

 

KSIĘGA
Głowa boli od nadmiaru. Wchodzisz i toniesz. Nie sposób ogarnąć skłębionych nitek i supełków, poprzeplatanych, zrywanych i wiązanych na nowo.


1.
Jest Osama (38-letni informatyk z Los Angeles) i jego libańska zwariowana rodzina. Sztafeta pokoleń zmienia prowadzących: umiera ojciec, rodzi się prawnuk, syn porzuca amerykańską tymczasowość i odnajduje się w tradycji hakawatich.
Czas i miejsce: Bejrut (epizodycznie Los Angeles), 2003 rok i retrospekcja sięgająca narodzin Dziadka, obejmująca niemal stulecie.


2.
Jest emir - i jego żona - wyczekujący męskiego potomka. Zasłuchani w romanse płodzą kolejne córki. Dopiero noc poprzedzona opowieścią, w której słychać szczęk zbroi i tupot koni, zaowocuje odmianą... Ich piękna i sprytna niewolnica Fatima przeobrazi się w kochankę dżina, władcy piekieł. Narodzą się bliźniacy: jasny jak słońce Szams (Mandżun) oraz ciemny, mroczny i brzydki Lajl. Nie obędzie się i bez ośmiu kolorowych demonów (przez ludzkie oko rejestrowanych w postaci pstrych papug): czerwoni Izaak i Izmael, pomarańczowy Ezra, zółty Jakub, zielony Hiob, fioletowy Adam, niebieski Noe i Eliasz w kolorze indygo.
Czas i miejsce: baśniowa przeszłość i odrealniona przestrzeń.


3.
Są bohaterowie kanonu opowieści arabskich - herosi i zdrajcy, szlachetne damy i "ponętne gołębice". Heroiczny Bajbars, dzielny Otman, Ma`ruf i Tabusz. Jest zły Arbusto i próżny król Kinjar. Kobiety piękne, przebiegłe i inteligentne, docierające tam, gdzie nic nie wskóra miecz, siła mięśni czy liczebność armii.
Jest Abraham, Hagar i Sara...
Orientalny przepych i starotestamentowa pustynna spiekota.
Czas i miejsce: Egipt, Bliski Wschód ...; czasy odległe, lecz przyporządkowane historycznej chronologii.
Wszystko dzieje się dawno lub teraz, daleko albo tuż za plecami, na wyciągnięcie dłoni: "pięć przecznic, cztery zakręty, trzy krzaki jaśminu, dwie jacarandy i jeden krzew białego oleandru stąd." (s.182)


CZYTELNICZE WRAŻENIA
Po przeczytaniu książki - myślę: chapeau bas! Ciekawe przedsięwzięcie, przeprowadzone z mistrzowską konsekwencją.
Ale w trakcie lektury moje odczucia oscylowały: od zaczytania po wrażenie przesytu, od radości, jaką daje przeskakiwanie między wykreowanymi światami po barbarzyńską chęć rozczłonkowania księgi na trzy części i zanurzenia się wyłącznie w sagę al-Charratów.
Wreszcie: towarzyszyła mi pokusa, by tropić korespondencje, odniesienia, analogie i symetrie...bo mnóstwo ich, a jedna opowieść odbija się w kolejnej. Szczególnie istotny wydaje mi się archetyp Abrahama i jego synów: Izaaka i Izmaela.
[Ojciec wyrzekający się (choćby pozornie) syna (coś podobnego zaistnieje między Faridem a Osamą) lub składający go w ofierze, oczekiwanie na potomka, motyw dwóch braci, z których jeden pozostaje "nieprawy" lub "inny'... (choćby: Szams i Lajl, a nawet Farid i Dżihad albo Osama i jego kuzyn Hafez), nawet miasto pochodzenia Abrahama - Ur/ Urfa - jest zarazem rodzinnym miastem Izmaela al-Charrata, dziadka Osamy].
Jednak nie sposób przeniknąć całość, nie za pierwszą lekturą.
"Odrzuć potrzebę rozumienia czegokolwiek. W tym świecie i w świecie opowieści ta potrzeba jest niczym innym jak przeszkodą." (s.102)


HAKAWATI
Kim jest hakawati? To mistrz opowieści. Gawędziarz, bajerant, czarodziej słowa. Zna nieprzebrane ilości historii: o męstwie i wojnie, o miłości, macierzyństwie i ojcostwie, o przemijaniu i trwaniu, o hojności i chciwości... o życiu.
Postać zakorzeniona w kulturze arabskiej. U Alameddina: przede wszystkim w tradycji libańskiej, ale wspomina się też o hakawatich ormiańskich, tureckich, kurdyjskich.
Gdy opowiada hakawati, język opowieści może uwieść nawet cudzoziemca. Bo prawdziwy mistrz mówi również milczeniem, tembrem głosu, gestem i spojrzeniem.
Hakawati jest żywą tradycją - sięga do kanonu znanego od stuleci. Ale nie myśl, że to, co znane, nie zaskoczy cię na nowo. Mistrz opowieści improwizuje. Izmael al-Charrat, protoplasta rodu, przytaczał przykład angielskiego lekarza (swego ojca) jako dowód partactwa narracyjnego. Anglik powtarzał historie biblijne, słowo w słowo, a gdy się pomylił, żona skwapliwie wytykała mu błędy. O, nie! prawdziwy mistrz musi zmyślać, musi ponosić go fantazja..., a tobie nie wolno kwestionować jego prawdomówności.
"Nigdy nie ufaj gawędziarzowi (...). Ufaj opowieści. (s.266)
I dobrze by było, gdyby hakawati grał na udzie. Ud to instrument z arabską duszą. Tylko na udzie można oddawać nastroje duszy (podaję za bohaterem powieści - wierzyć?). Szczególnie obiecująco rekomendowany jest makam saba - "kaskada łaski", przypominająca łzę spływającą po policzku.


RODZINA
Rodzina al-Charratów jest rozgałęziona i dobrze ukorzeniona. Jej libańskie dzieje zaczynają się od Izmaela, który przybył do Bejrutu z Urfy. Kochał opowieści i snuł je nieustannie aż do śmierci - niestety często przeganiany i niedoceniany przez najbliższych. Hakawati jest niczym prorok - najtrudniej mu wzbudzić posłuch u swoich. Ale znalazł spadkobierców: w synu Dżahidzie (moja ulubiona postać, obok Lajli, jego szwagierki), wnuku Osamie... i niemożliwe, by nie było następnych.
W najmłodszym pokoleniu w rodzinę wżenił się Howik (ulubiona historia miłosna: jego zaloty do Salwy - s.505 i dalej). Jest zafascynowany al-Charratami - "Obcowanie z członkami rodziny przypomina mu badania antropologiczne." Zawiłości wzajemnych relacji pozostawię nierozszyfrowane. Bohaterowie są wyraziści, każdy z własną historią, niczym konar obrosły w gałązki, zaczepiony w potężniejszą niż on sam odnogę.
Nawiązując do motywu Abrahama - ważni są Dżihad i Farid (Izmael - Izaak?). Ten ostatni jest ojcem Osamy, teraźniejszość powieści to jego choroba, przyzywająca marnotrawnego syna, Osamę, na łono rodziny i tradycji.
Ścieranie się temperamentów czasem jest istotne, innym razem zabawne:
"Ciotka Samia od miesiąca nie odzywa się do młodszego syna, bo powiedziała, że nie chce urodzinowego prezentu, a on w to uwierzył..." (s. 595)
Zacytuję jeszcze piękną Lajlę, która podczas kolacji u amerykańskich znajomych jej syna (Osamy) wygłasza ciekawe uwagi lingwistyczne.
"Można powiedzieć, że w języku libańskim istnieją setki leksemow na określenie relacji rodzinnych. Rodzina jest dla Libańczykow niczym śnieg dla Inuitów." (s. 583)

 

"TA HISTORIA SZŁA MNIEJ WIĘCEJ TAK..."
***
Abraham kochał Hagar, ale na życzenie Sary kazał jej opuścić dom wraz z synem Izmaelem. Było to już po narodzinach prawowitego następcy, Izaaka. Gdy Abraham umierał, Izmael wyrusza, by pokłonić się ojcu.
"- Jedź ze mną, matko, abyśmy obydwoje mogli się pożegnać". Lecz Hagar odmówiła. "- Całe życie spędziłam poza domem. Moje serce zbyt długo było zamknięte. Nawet przedsmak tego, jak mogłam żyć, byłby nie do zniesienia". (s.644)
***
[Dżihad]:
" - W każdej opowieści w chwili największych kłopotów zjawia się anioł, który pomaga bohaterowi.
- Tylko że to nie jest żadna opowieść (...).
- Oczywiście, że nie. To życie. W prawdziwym życiu zjawia się więcej niż jeden anioł. Przybywa dwóch albo i trzech. Do diabła, czasami zjawia się cała armia aniołów." (s. 544)
***
Młodzieniec imieniem Aref (przodek Osamy) żył swawolnie i rozpustnie. Smakował miłość bezkarnie, sądząc, że to mu się właśnie od życia należy. Można powiedzieć... sprawdzał teorię bez opamiętania.
"Każda kobieta jest inna. Druzyjka smakuje jak średnio wypieczona jagnięcina z rozmarynem i pieprzem, maronitka jak wołowina marynowana w oliwie z oliwek, sunnitka jak cielęca wątroba upieczona w białym winie, szyitka jak kurczak w occie z orzechami pinii, prawosławna jak ryba w sosie tahini, żydówka jak pieczona kibba, melchitka jak potrawka z semoliny, protestantka jak zupa z kurczaka, a alawitka jak okra w bulionie wołowym." (s.299)
Tak... Dobra opowieść powinna wystrzegać się morału. Ale to smakowanie nie mogło przecież trwać bez końca. Gdy Aref skosztował dań z powyższego menu, zaplanował podbój mężatek. Czmychając spod domu jednej z nich (oczywiście, przepłoszony przez męża), doigrał się. Spadł z rozpędzonego konia... bardzo nieszczęśliwie.
***
A to opowieść o inteligentnym beju.
"Pewnej nocy w osiemnastym wieku, może na początku dziewiętnastego, bej rozkazał jednemu ze swoich sługusów zawieźć list szejkowi w Hasbayyi, miasteczku oddalonym o kilka godzin konnej jazdy. Mężczyzna zapytał, czy może poczekać i wyruszyć o świcie. Bej rozkazał, aby ruszał natychmiast, i pocieszył go słowami:
- Nie lękaj się, gdyż księżyc świeci jasno i rozkażę mu, by podążał za tobą i rozświetlał ci drogę.
Sługus dosiadł konia i co kilka minut spoglądał na niebo, a księżyc cały czas tam był. Bez względu na to, jak bardzo sługus oddalił się od wioski, księżyc podążał za nim. Przybył do Hasbayyi i pobudził wszystkich mieszkańców.
- Niech żyje nasz mądry bej! - krzyczał. - Rozkazał księżycowi podążać za mną i księżyc go posłuchał. Spójrzcie na niebo i podziwiajcie cud, dar beja dla waszej wioski. Wstawajcie, wstawajcie i ujrzyjcie te czary.
Mieszkańcy miasteczka wstali, sprali go i wrócili do łóżek." (s.430)
I tak bez końca.


Recenzent: Renata Borowiak

Rabih Alameddine

Hakawati, mistrz opowieści

Tłumaczenie: Mateusz Borowski, Anna Gralak, Maria Makuch

Emir ma wszystko. Do pełni szczęścia brakuje mu tylko syna. W niebezpieczną podróż po lekarstwo, które ma pomóc władcy, wyrusza Fatima, jedna z jego służących. Kto inny wykonałby tę misję, jeśli nie kobieta, której oszałamiające piękno dorównuje seksapilowi, sprytowi i poczuciu humoru?  Jak samotna podróżniczka może oszukać watahę rzezimieszków? Pokonać i rozkochać w sobie władcę podziemnego świata? Umrzeć z miłości i ponownie się dla niej narodzić? Zaczarowane historie, miłość i zdrada, latające dywany, dżinny i niebezpiecznie zmysłowy urok - to świat Fatimy, która jednym spojrzeniem uwodzi mężczyzn i duchy. To historia, którą opowiada hakawati, mistrz opowieści, uwodząc swoich słuchaczy.
      Wspaniałe, cudowne arcydzieło.Amy Tan  Absolutnie piękna. Jedna z najlepszych powieści ostatnich lat.Junot Dìaz  Epicka, w najstarszym i najnowszym znaczeniu tego słowa.Jonathan Saffran Foer   Oto najważniejsza książka roku przybywa na własnym latającym dywanie.Andrew Sean Greer  Obecnie, gdy rzadko się świetnie bawimy, czytając różne opowieści, Alameddine'owi genialnie udaje się połączyć prawdę i fikcję, współczesne pożądanie i sprośne powiastki z przeszłości, dzisiejszy żal i smutek dawnych czasów. Zachwycająca książka, która powinna być czytana nad filiżanką mocnej kawy, najlepiej trzykrotnie gotowanej, z cukrem i szczyptą kardamonu.Laila Halaby, „The Washington Post”  
Niezwykła książka, która pewnie stanie się klasyką.Colm Tóibín, „Sunday Business Post”  
Niezwykłe... te opowieści mają w sobie brutalność Starego Testamentu, subtelność i magię dzieł Szekspira, mądrość i przebiegłość Szeherezady. Madeline Clements, „The Times Literary Supplement”  
Upojna, ambitna, wielowątkowa. Absolutne mistrzostwo opowieści. Mary Brennan, „The Seattle Times”  
Zadziwiająco pomysłowa. Prawdziwym mistrzem opowieści jest Rabih Alameddine.Beth Dugan, „Time Out Chicago”