Przygoda, miłość, przyjaźń i Indie
W „Klątwie tygrysa" najpierw urzekła mnie okładka. Zawsze miałam słabość do wielkich kotów, więc gdy zobaczyłam na empik.com kategorię polecanych książek, a tam białego, majestatycznego tygrysa - nie mogłam oprzeć się pokusie i od razu zamówiłam własny egzemplarz. Zanim odebrałam książkę ze sklepu, poczytałam co nieco o Colleen Houck. Wielkim szokiem było dla mnie to, że sama wydała „Klątwę tygrysa", ponieważ fabuła nikomu się nie spodobała. Dziwne, że po tym jak zyskała międzynarodową sławę i stała się bestsellerem na skalę ogólnoświatową, wydawnictwa nagle zaczęły bić się o prawa do wydania książki, a nawet nakręcenia filmu (do którego, notabene, scenariusz napisze Julie Plec, czyli scenarzystka „Pamiętników wampirów").
Sama autorka książkę napisała podobno pod wpływem uroku „Zmierzchu". Obie książki łączą podobni bohaterowie (ideał + nieidealna wybranka ideału), ale „Klątwa tygrysa" różni się od „Zmierzchu" przede wszystkim przez to, że wreszcie mamy okazję przeczytać pozycję, której fabuła nie toczy się na terenie Stanów Zjednoczonych, lecz... Indii. Bardzo łatwo możemy sobie wyobrazić bajecznie kolorowe stroje, egzotyczne miejsca, dziką dżunglę i naturę, ponieważ Houck po mistrzowsku opisuje wszystkie te aspekty, dzieląc się z nami swoją fascynacją i wiedzą.
Ogromnym plusem „Klątwy tygrysa" są odwołania do mitologii. Autorka zgrabnie wplata hinduskie mity w fabułę swojej książki, przez co zyskuje ona na wyjątkowości. Dzięki mitom przygody bohaterów stają się jeszcze ciekawsze, a trzeba zaznaczyć, że na tym autorka nie kończy swojego wykładu o Indiach. Oprócz wspomnianych wyżej strojów, miejsc, fauny i flory, znajdziemy w książce opisy potraw, a nawet liźniemy nieco języka, który po pierwszym kontakcie i szoku zaczyna brzmieć naprawdę ciekawie. Jeśli dodamy do tego Kelsey - sympatyczną, choć nieco infantylną postać, a zarazem główną bohaterkę powieści, a także białego tygrysa Rena, który skrywa o wiele większą tajemnicę niż możemy się z początku spodziewać - dostajemy kawał porządnej literatury młodzieżowej, którą czyta się lekko, łatwo i przyjemnie, a następnie czeka na więcej.
„Klątwa tygrysa" to przygoda, miłość, przyjaźń, oddanie i Indie w jednej pigułce. Warto po nią sięgnąć, gdyż jest to doskonała alternatywa dla wampirów, wilkołaków i aniołów, których na półkach mamy na pęczki, a chcemy zapoznać się z czymś nowym, odmiennym. Damskiej rzeszy odbiorców gwarantuję, że z miejsca pokochacie Rena (a i jego brat, Kishan, jest niczego sobie). Miłośnicy mitów i przygód przeplatanych z wątkiem miłosnym również znajdą tu dla siebie miejsce. Ja, jako fanka każdej z tych rzeczy, z czystym sumieniem polecam „Klątwę tygrysa" jako obowiązkową lekturę na wieczór. Znajdzie się wielu, którzy z książki Houck zrobią niedopracowaną szmirę, ale wiadomo, że każdy ma swój gust i ocenia inaczej. Moim zdaniem nie warto skreślać autorki za prosty, wręcz banalny styl i brak aspiracji do Literackiej Nagrody Nobla. Nie szukamy w „Klątwie tygrysa" książki godnej tego wyróżnienia, lecz czegoś, co zachęci młodzież do oderwania się od szarej rzeczywistości i dobrowolnego zagłębienia się w lekturze.
Recenzent: Angelika Wawrzyniak
Literacki fenomen! Powieść odrzucona przez wydawców, ukochana przez setki tysięcy czytelników na całym świecie!
Magnetyczne oczy tygrysa. Pradawna klątwa, którą zdjąć może tylko ona. Namiętność silniejsza niż strach. Razem muszą stawić czoła mrocznym siłom. Czy poświęcą wszystko w imię miłości?
Kelsey nigdy nie uwierzyłaby w to, że lato spędzi w towarzystwie tajemniczego białego tygrysa, próbując przełamać pradawną hinduską klątwę. I to na drugim końcu świata. Ale właśnie to się wydarza. Przemierzając kraj pełen magii i niebezpieczeństw, walcząc z siłami ciemności, Kelsey będzie musiała zaryzykować wszystko, by uratować mężczyznę, którego kocha.
Bestseller Amazon.com, „The New York Times” i Barnes&Noble. Prawa sprzedane do ponad 20 krajów!