Siostra Irena w lekkim sosie rozrywkowym
Konferansjer, kabareciarz, reżyser, aktor, showman, figlarz z melancholijną twarzą i kim tam jeszcze Materna w swoim życiu nie był - napisał książkę, jak sam tłumaczy, bo pozazdrościł kilku publikacji swemu koledze Wojciechowi Mannowi, partnerowi, z którym swego czasu zostali uznani przez „Politykę" za telewizyjne osobowości końca XX wieku. Kto oglądał ich satyryczny program „MDM, czyli Mann do Materny, Materna do Manna", ten wie, że przebierający się w każdym odcinku za siostrę Irenę pan Krzysztof zawsze był nieco ukryty w cieniu kolegi-stoika-erudyty. To właśnie chęć wyjścia z tego wielkiego z różnych względów cienia spowodowała, że Materna zasiadł do klawiatury.
I dobrze się stało, bo prócz tego, że mamy okazję poznać go jako skromnego i obdarzonego poczuciem humoru na swój temat człowieka, to jeszcze dowiadujemy się, jak fascynująco w PRL-u funkcjonowało przedsiębiorstwo o nazwie "rozrywka". Śmiech w tamtym czasie był potężną bronią, nie będzie nigdy taką w walce ze współczesnym dyktatem - dyktatem konsumpcji. Ale wówczas wojowali nim studenci i artyści i to tak sprawnie, że ich przeciwnicy niewiele mogli zrobić. Teraz o pierwszych z nich mówi się jak o legendach, o drugich (ubekach, agentach, cenzorach, członkach partii) nie chce pamiętać nikt.
Materna, jako przyszły estradowiec, radiowiec i człowiek telewizji już od czasu studiów w Krakowie stykał się z legendami. I nam oferuje garść smakowitych anegdot, wśród których Jeremi Przybora sąsiaduje ze Steve Wonderem, Zdzisław Maklakiewicz z Davidem Copperfieldem, Czesław Niemen z Dukem Ellingtonem a Piwnica pod Baranami z Festiwalem Teatrów Żołnierskich w Białymstoku.
Bardzo subtelnie i bez biadolenia pan Krzysztof puentuje jakość dzisiejszej sztuki kabaretowej, oceniając ją źle. Trudno mi się z nim nie zgodzić i nie przyznać w tym momencie, że od lat nie mam telewizora, choć nie sam przedmiot tu zawinił, a to, co za jego pośrednictwem można zobaczyć. Kto nie chce, jak ja, tego widzieć, a chciałby powspominać lub poznać lepsze czasy polskiej sztuki estradowej (bywało, że obficie zakrapianej za kulisami) ten powinien przeczytać pierwszą książkę Krzysztofa Materny.
Recenzent: Monika Karpowicz
Krzysztof Materna
Przed Państwem Krzysztof Materna (dla przyjaciół siostra Irena). Przygody z życia wzięte
Krzysztof Materna odsłania kulisy polskiej rozrywki
Jak Czesław Niemen wybronił „zmęczonego” gitarzystę przed opolską publicznością?
Komu groziła kara śmierci w wyniku sprawy sądowej wytoczonej przez Maklakiewicza?
Dlaczego Stevie Wonder spóźnił się na spotkanie z premierem Polski Ludowej?
Krzysztof Materna swoją przygodę z mikrofonem rozpoczął w czasach, gdy polska młodzież odkrywała bigbit, Skaldowie gromadzili tłumy, a konferansjerzy byli wielkimi gwiazdami. Wspólnie z Wojciechem Mannem stworzył telewizyjny duet, w którym brawurowo grał rolę wdzięcznej Siostry Ireny. W swojej książce z humorem opowiada o spotkaniach z najsłynniejszym artystami polskiej sceny i estrady. Zabiera nas nie tylko w podróż do beztroskich lat młodości, ale odkrywa też dzisiejsze tajemnice polskiego show-biznesu.
Przed Państwem pełna anegdot i zabawnych przygód autobiografia – Przed Państwem Krzysztof Materna. Idealna książka dla fanów "RockManna" oraz "Podróży małych i dużych".