Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Gry wojenne. Patton, Monty i Rommel

Starcie gigantów

Terry Brighton to brytyjski historyk wojskowości, który zaistniał na polskim rynku wydawniczym w 2006 roku książką „Szarża lekkiej brygady". W bieżącym roku do rąk czytelników zainteresowanych historią trafiła jego kolejna praca pt. „Gry wojenne: Patton, Monty i Rommel". Książkę wydała krakowska oficyna „Znak literanova" mająca w planach całą serię poświęconą najważniejszym momentom II wojny światowej i ludziom, którzy je współtworzyli.
Bohaterami swojego opracowania uczynił autor trzech wybitnych dowódców walczących po obu stronach konfliktu. Śledzimy losy Niemca Joachima Rommla, Anglika Bernarda Montgomery'ego i Amerykanina Georga Pattona od chwili urodzenia (wszyscy trzej przyszli na świat w listopadzie i byli zodiakalnymi Skorpionami) poprzez dzieciństwo, lata szkolne, udział w I wojnie światowej, rozwój kariery wojskowej w okresie XX-lecia międzywojennego aż do najważniejszego okresu w ich życiu - II wojny światowej. I tu objawia się wojskowy geniusz każdego z nich. Rommel to mistrz wojny błyskawicznej, Montgomery do perfekcji doprowadził działania defensywne zaś Patton swoją osobowością i sposobem bycia tak czarował swoich żołnierzy, że poszliby za nim do samego piekła. Spotykają się kilkakrotnie na polu bitwy - w Afryce Północnej, na Sycylii oraz w Normandii i w pewnej chwili działania wojenne, mimo zaangażowania ogromnej liczby ludzi, stają się niejako prywatną rozgrywką między tą trójką. Bo jak jasno wykazuje to Brighton - Patton i Monty nie tylko walczyli przeciwko Rommlowi ale z równą determinacją toczyli boje pomiędzy sobą.
Pustynne gogle przymocowane do czapki Rommla, charakterystyczny beret i sweter założony na mundur Montgomery'ego czy perłowe okładziny pistoletów Pattona przeszły do historii podobnie jak ich właściciele i stały się symbolami tej wojny. Wokół tej trójki kręciła się potężna machina propagandowa. Tłumy korespondentów wojennych i kamery kroniki filmowej rejestrowały ich poczynania, a następnie przekazywały je rodakom w kraju wpływając na ofiarność oraz na pozyskiwanie nowych żołnierzy.
Książka jest niezwykle starannie wydana - twarda okładka, gruby, lekko kremowy papier i wklejki ze zdjęciami na białym, kredowym papierze. Fotografii jest dużo, nie tylko tych najbardziej znanych przedstawiających „wodzów przy pracy" ale również ilustrujących ich życie prywatne czy rzadkie chwile wytchnienia pomiędzy kolejnymi starciami. Do książki dołączone jest kilka map, jednak niewiele z nich można się dowiedzieć - a szkoda. Autor wykorzystuje w swojej książce zarówno oficjalne dokumenty jak i wspomnienia, listy czy opinie autorstwa Rommla, Monty'ego, Pattona oraz osób z nimi w jakiś sposób związanych - od generała Eisenhowera czy premiera Churchilla po prostych żołnierzy, co zdecydowanie wpływa na wiarygodność zamieszczanych opinii. Autor posługuje się językiem zrozumiałym dla laika, stara się nie zasypywać terminami czy opisami czysto technicznymi, które mogłyby odstraszyć szersze rzesze czytelników.
Niestety w tej naprawdę bardzo dobrej książce jak w przysłowiowej beczce miodu trafia się łyżka dziegciu. Oto zdanie, które mnie, absolwentkę historii oraz wieloletnią nauczycielkę tego przedmiotu, wprawiło w nie lada konsternację - „W listopadzie 1944 roku na konferencji w Jałcie spotkali się Roosevelt, Churchill i Stalin."[1] Tymczasem już średnio zdolny uczeń trzeciej klasy gimnazjum wie, że konferencja w Jałcie miała miejsce w lutym 1945 roku. Początkowo miałam nawet obawy, że mam jakieś braki w wykształceniu i przyznam, że przeszukałam dostępne mi publikacje pod kątem ewentualnego spotkania przywódców koalicji w podanym w książce miejscu i terminie. Nic takiego oczywiście nie znalazłam i
teraz mam ogromny żal do osób odpowiedzialnych za wydanie tej książki, że nikt nie zwrócił uwagi na taki, jakby nie było, szkolny błąd. Jednak nawet z tym błędem merytorycznym książka jest naprawdę doskonałym kompendium wiedzy o trzech wybitnych wodzach z czasów II wojny światowej i toczonych przez nich kampaniach. Bez większych obaw mogę ją polecić każdemu, kto chociaż trochę interesuje się historią najnowszą jak również tym, którzy to zainteresowanie chcą w sobie rozbudzić.
[1] Brighton Terry, „Gry wojenne: Patton, Monty i Rommel". Wydawnictwo Znak, Kraków 2011, s. 343

Recenzent: Anna Nawrot

Starcie trzech największych dowódców II wojny światowej

Przyszłość Europy zależała od wyniku ich gry. Patton, Montgomery i Rommel - tytani wojny pancernej i militarni geniusze. Gdyby postawić ich na jednym ringu, polałaby się krew.

Gry wojenne to książka o zaciekłej rywalizacji trzech wielkich dowódców. Od pancernych rajdów po pustynnym piachu, przez inwazję na zbyt małą dla tej trójki Sycylię aż do kulminacyjnego starcia na plażach Normandii - stawką jest wygranie wojny. Terry Brighton pokazuje, jak historia i losy całych armii zależą od emocji i wielkich ambicji charyzmatycznych dowódców.

Patton o Rommlu: „Obie armie mogłyby się nam przypatrywać. Ja strzelałbym do niego, on do mnie. Gdybym go zabił, zostałbym mistrzem. Ameryka wygrałaby wojnę".

Rommel o Montym: „Montgomery to fachowiec. Nigdy nie popełnił poważnego błędu”.

Monty o Pattonie: „Mam nadzieję, że Patton zamiast się ciągle przechwalać, zacznie działać”.

Patton o Montym: „Mały, zarozumiały Angol (...); w każdej chwili mogę pokonać w walce tego małego pierdołę”.