Sto dziewięćdziesiąt trzy stronice ekstazy i swawoli
Będzie krótko. Ja jestem krótka, to i tekst będzie krótki.Niewątpliwie należę do drugiej kategorii wspomnianej przez pana Roberta - czyli istot stroniących od „zaliczania" książek. Mogłabym nawet rzec, że w tej dziedzinie życia balansuję na krawędzi cnotliwości. Nie, że całkiem. Doświadczenie, jako takie mam,
ale wiąże się ono wyłącznie z satyrą. I dobrze. Cieszę się niezmiernie, że osobistości ze sceny kabaretowej wypływają na półki - dzięki nim zaliczam ową grę wstępną. A kolejną furtką
do pozbawienia dziewictwa okazała się właśnie powyższa ksiązka.
Najważniejsze - otworzyłam.
Z pomocą kwadratowych szkieł - przeczytałam.
Co było pomiędzy twardą okładką a spisem treści? Sto dziewięćdziesiąt trzy stronice ekstazy
i swawoli. Komizmu i wyobraźni. Malunków i bohomazów. Intelektu i absurdu. Polotu, cynizmu, talentu i przede wszystkim genialnego wywiadu.
Podsumowując: jeszcze kilka takich dzieł i stanę się kapłanką miłości.
Recenzent: Julia Surman
Będzie Pan podwójnie zadowolony! I Pani też!
Chciał być kierowcą autobusu, piłkarzem i perkusistą, ale zły los uczynił go najśmieszniejszym człowiekiem w Polsce. Robert Górski - lider Kabaretu Moralnego Niepokoju i twórca większości jego skeczy - debiutuje jako autor książki, w której pierwszy raz opowiada o tym, dlaczego nie został poetą i jak to się stało, że został premierem. Tylko z tej książki dowiecie się kim naprawdę jest Badyl i z czego śmieją się Polacy.
Będzie Pan zadowolony. I Pani też!