Szalona proza poety
Czytanie "Życia..." - sprawia niewyobrażalną przyjemność, a przy tym trudno opanować śmiech... Przerzucając kolejne przeczytane kartki książki natrafiłam najpierw na pająka Olgierda Jelitko, który zajęty był - jak to pająk ma w zwyczaju - tkaniem nowych pajęczyn w miejscach najmniej spodziewanych.
Spadła na niego Wielka Miłość. Jelitko zakochał się w pięknej Angelice, dla której gotowy był poświęcić się bez reszty - co zresztą uczynił, wyruszając razem z nią i jej narzeczonym (tak przez niego znienawidzonym...) w daleką podróż - ukrywszy się w pojemniczku z tamponami... Przeżyli wspólnie wiele dziwnych i niesamowitych przygód.
Spotkałam również tytułową Angelikę de Sancé w dość intymnych sytuacjach, opisanych przez autora w bardzo dosadny sposób. Pomieszanie z poplątaniem - czyli podróże kształcą...
Książka Jacka Podsiadły nie należy do łatwych. To plątanina różnych historii z życia autora i jego najbliższych przyjaciół, ale opisana w taki sposób, że czytelnik odnosi wrażenie, jak gdyby uczestniczył w nich osobiście. Znajdziemy tu, oprócz wymienionych już postaci fikcyjnych, także autentyczne. Będziemy świadkami rozmowy, jaką przeprowadził autor z własnym Ojcem, próbując dowiedzieć się, czy tak jak wydawało mu się w dzieciństwie (z podsłuchanej rozmowy rodziców) nie jest dzieckiem planowanym.
Będziemy wraz z autorem towarzyszyć mu w pożegnaniu Ojca - w jego ostatniej drodze. Ale nawet tak przykra chwila, jaką jest pogrzeb, nie pozwala na zachowanie całkowitej powagi, ponieważ autor opisując swoją dalszą i bliższą rodzinę przybyłą na ceremonię, robi to z dozą humoru.
„To dobry początek dnia: mieć w porządku mózg..." Jacek Podsiadło w swojej książce jak w "wielkim kotle" miesza kilkadziesiąt gatunków literackich, nie pozwalając czytelnikowi w żaden sposób się nudzić. Aby jednak zrozumieć istotę słów i przekazów Jacka Podsiadły czytelnik musi wytężyć swój umysł czasami do granic możliwości. Opisy sytuacji, w których znalazła się tytułowa bohaterka oraz jej szalone związki z mężczyznami o dziwnych fantastycznych niemal imionach, do tego wplątane wątki autobiograficzne, wszystko to "okraszone" dokumentalnymi opowiadaniami. Aby poczuć ten swoisty miszmasz formy i treści - należy przeczytać książkę, która jest niepowtarzalną - szaloną prozą Jacka Podsiadły... jedyną w swoim rodzaju, przy której nie sposób być poważnym...
Recenzja po raz pierwszy ukazała się na www.wiadomości24.pl
Recenzent: Izabela Uściłowska
Szalona proza znakomitego poety! Wobec książki Jacka Podsiadły nie sposób użyć typowych definicji gatunkowych. Lepiej porównać ją do pizzy. Na drożdżach brawurowego języka, w wysokiej temperaturze wyobraźni upiekł ją doświadczony kucharz. Do tego dużo autobiograficznych składników: w redakcji sądzimy, że to pół na pół wersja hawaii z ananasem i brzoskwinią oraz marinara z oliwkami i tuńczykiem, należy ją więc spożywać co najmniej we dwoje, dzieląc się głośno wrażeniami. Dowiemy się z książki Podsiadły, co spotkało piękną nimfomankę Agelikę, pirata Rescatora i pająka Jelitko, na czym mógłby polegać eksperymentalny program PKP „Pasażerowie podróżnym - podróżni pasażerom” lub jak obozować na trawniku przed krematorium. Czy można resocjalizować moherowe berety? Co warto ukryć w czasie powszechnego spisu inwentarza martwego? Jak podróżować konno po Estonii? Zapraszamy do pizzy, kilkadziesiąt znakomitych kawałków wystarczy dla każdego. Smacznego! Przeczytaj recenzję Jacek Podsiadło (ur. w 1964 r.) jest poetą, prozaikiem i felietonistą, laureatem nagrody Kościelskich i nagrody Czesława Miłosza, trzykrotnie nominowanym do Nike. Wymienia się go wśród najwybitniejszych polskich poetów.