Szkoła tolerancji
Jak mówić o sprawach niełatwych i dla wielu niewygodnych? Można napisać cudowną, ciepłą książkę, pokazującą wartości bez moralizowania, której bohater wywołuje po prostu pragnienie bycia takim samym. Niebanalna, pozytywna książka, o której znajomy powiedział: "Oderwała mnie od mojego ja, mnie, moje, chcę.... Książka, która pozwoliła mi spojrzeć po kolejnej holocaustowej lekturze świeżo, bez zbytniego pogrążania się w formie nauczyciela - sfrustrowanego polonisty."
Historia człowieka, który ratował dzieci, nie odcinając ich od korzeni wiary i tradycji, pomagał bez zacięcia nawracania starszych braci w wierze. Wielka mała szkoła tego, co znamy jako tolerancję. Często znamy z widzenia i słyszenia. Ta książka pozwala na spotkanie z Człowiekiem, który tolerancją po prostu żył. Szkoła katolicyzmu praktycznego.
Recenzent: Joanna Turczyn
W okupowanej Belgii katolicki ksiądz ukrywa żydowskiego chłopca Josepha. Chłopcu udaje się przeżyć, odnajduje rodziców i po latach opowiada swoją historię. Jego historia nie różniłaby się niczym od wielu innych, które znamy, gdyby nie to, że ojciec Pons ocala nie tylko życie Josepha, ale też znacznie więcej.
Éric-Emmanuel Schmitt znowu nas zaskakuje, wzrusza i skłania do refleksji. Ta oparta na autentycznych wydarzeniach opowieść o inności, tolerancji i poszukiwaniu tożsamości ma wymiar uniwersalny. Autor łączy humor z powagą i udowadnia, że o dobru można mówić w sposób prosty, piękny, a zarazem pozbawiony sentymentalizmu.