Tajemnice snów
Czytelników z każdej strony nawiedzają książki o wampirach i innych stworach, których normalni śmiertelnicy nie są w stanie sobie wyobrazić. Sięgając po powieść Bettiny Belitz: „Pożeracz snów" bałam się, że trafię na schematyczną opowieść o nastolatce - śmiertelniczce oraz mężczyźnie, który nie jest do końca człowiekiem. Nie wiedziałam jednak, czy ta pozycja literacka przypadnie mi do gustu, ale warto nieraz zaryzykować, aby przeżyć owianą tajemnicą przygodę razem z głównymi bohaterami.
Elisabeth, to nastolatka, która razem ze swoimi rodzicami przeprowadziła się na wieś, gdyż jej tata otrzymał ofertę pracy w zakładzie psychiatrycznym. Jak to w przypadku nastolatek, dziewczyna buntuje się i nie jest zadowolona z przeprowadzki. W dawnym miejscu zamieszkania miała swoich przyjaciół, z którymi ciężko było jej się rozstać... Ale czy na pewno tak bardzo tęskni za swoimi bliskimi? Czy tak ciężko jest jej się aklimatyzować? Wśród swoich rówieśników ze szkoły uchodzi za paniusię z miasta, ponieważ nie odzywa się do nikogo. Mimo tego, może liczyć na życzliwość ze strony Mike, jedynej dziewczyny, która jest do niej przyjaźnie nastawiona oraz zaprasza na spotkania albo do siebie na obiad.
Jednak to towarzystwo nie satysfakcjonuje Ellie. Mike wydaje się być natarczywa, a także nie mają wiele wspólnych tematów. Podczas ekstremalnego spaceru po lesie, Ellie zostaje uratowana przez dzwinego jeźdźca. Później kilka razy spotyka Colina, nieznajomego, którego jest bardzo ciekawa. Kim on jest? Elisabeth ma zakaz od swoich rodziców spotykania się z nim. Dotychczasowe życie dziewczyny zaczyna się zmieniać, nie jest już bezpieczna. Także jej stosunek do ojca się zmienił. Dlaczego?
Po odpowiedź odsyłam do książki. Świat z jakim do tej pory się zmagała, nabrał nowych barw, spotkała istotę jakby nie z tego świata, istotę, która wpłynęła na jej osobę. Elisabeth została wykreowana przez Bettine Belitz na upartą dziewczynę, która za wszelką cenę dąży do wcześniej wyznaczonego przez siebie celu. I to jest wielka zaleta tej postaci. Na wsi odkrywa prawdziwą siebie, która wcale nie lubi być taka, jak jej dawne przyjaciółki z miasta. Woli spokój, mniej zabaw, a także mniej makijażu i idealnego wizerunku, jaki miała w swoim dawnym życiu.
Elisabeth jest typową nastolatką, nie jest ideałem, który musi mieć zawsze porządnie ułożone włosy, dobrane ubrania, a także jest dobra we wszystkim, czego się tylko dotknie. W głównej bohaterce nie ma niczego niezwykłego. Jak prawie każda nastolatka boi się pająków, odczuwa lęk przed końmi i ciągle spotykają ją jakieś dziwne wypadki. Musi być chroniona przez Colina, nieznajomego, który wcześniej wybawił ją z lasu. Mimo zakazu rodziców, ciągle się z nim spotyka, ponieważ pragnie poznać jego tajemnice i to, kim tak naprawdę jest. Poznaje również tajemnicę swojej rodziny. Ellie tęskni za swoim bratem, którego nie widziała już pięć lat. Po przeprowadzce na wieś, odkrywa prawdziwe przyczyny jego odejścia.
Bettina Belitz stworzyła bardzo ciekawy świat oraz intrygujących bohaterów. Polubiłam Elisabeth za jej normalność. Czasami wydawała mi się naiwną nastolatką, która wierzyła, że wszystko jej się uda. Ale taka chyba była już jej natura. Nieraz ta postać doprowadzała mnie do wybuchów śmiechu, gdyż rozważała naprawdę dziwne sytuacje. Postać Colina także nie była przerysowana. Wydawał się zwykłym chłopakiem, który jeździł konno, uczył sztuk walki oraz był leśniczym. Skrywał ogromną tajemnicę, a także nosił na swoich barkach wielki ciężar doświadczeń i przeżyć. Na początku byłam do niego sceptycznie nastawiona, ale po czasie go polubiłam. Także Tillmann, któremu Elisabeth raz pomogła, wydał mi się zwykłym nastolatkiem, który lubi dreszczyk oraz adrenalinę. Pomagał Ellie bez oczekiwania czegoś w zamian.
Bettina Belitz wykazała się wielką kreatywnością, gdyż ciężko jest przebić różne historie paranormal romance, które są znane oraz nieraz nudzą czytelników. „Pożeracz snów" jest inną historią, która ukazuje nam zmory żywiące się snami i wspomnieniami śmiertelników. Pojawiają się w niej elementy schematu, jednak nie sprawia to żadnego zawodu oraz sprawia, że książka jest przewidywalna. Styl pisarki jest bardzo ciekawy oraz wciągający. Autorka nie udziwnia dialogów, są one naturalne tak samo jak sytuacje zawarte w tejże historii.
„Pożeracz snów" jest bardzo przyjemną lekturą, która dostarcza swojemu czytelnikowi wielu wrażeń. Nie można podczas czytania się nudzić, ani liczyć na błahą historyjkę. Książka bardzo mi się podobała, zatem polecam wszystkim tę powieść, zarówno fanom gatunku oraz tym, którzy mają chęć przeżycia przygody z Elisabeth Sturm.
Recenzent: Klaudia Dutkiewicz
Piękno naznaczone złem... Miłość na granicy jawy i snu...
Ona - wrażliwa, samotna, nie chce się pogodzić z przeprowadzką na wieś w lasach Westerwaldu.
On - niesamowicie przystojny, intrygujący i groźny. Ellie wyczuwa, że tkwi w nim głęboka tajemnica, ale choć się boi - za wszelką cenę chce się z nim spotykać.
To on - Colin Blackburn - ratuje ją w czasie burzy i od tej chwili Ellie nawiedzają niesamowite sny, groźne i jednocześnie fascynujące. Sny, które prowadzą ją na granicę dwóch światów... Dzieli ich wszystko. Łączy tylko tajemnica.