Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Powiatowa rewolucja moralna

To też Polska

20 lat polskiej Wielkiej Zmiany nie z perspektywy stolicy, lecz Człuchowa czy Kościerzyny oraz obyczajowego raczej niż politycznego folkloru.

„Pewien Kraj" nie jest „ani lepszy, ani gorszy" od swoich europejskich sąsiadów, lecz „z pewnością od nich inny". Choćby z racji wielkich ambicji powiązanych z poczuciem dziejowej krzywdy. Nawet Wielka Zmiana w postaci odzyskania w końcu wolności zaczęła być uważana za Wielki Pozór i Kant. Dlaczego? Skąd bierze się poczucie rozczarowania i niesprawiedliwości - a w efekcie narastająca w Kraju nieufność i agresja?

Paweł Smoleński, jak na rasowego reportera przystało, opisuje 20 lat polskiej Zmiany nie z perspektywy stolicy i partyjnych gier, lecz Człuchowa czy Kościerzyny oraz obyczajowego raczej niż politycznego folkloru. Opowiada o „jumaczach" - uczniach z Gubina, którzy jako sposób na lekkie życie wybrali kradzieże po drugiej, niemieckiej stronie granicy. Ale też o ich rodzicach, przymykających na to oczy i przekupionych policjantach. Albo o właścicielach największych gospodarstw - tym razem z tzw. ściany wschodniej - którzy wspólnie z rolnikami z popegeerowskich wsi szantażują władze blokadami dróg, by drożej sprzedać wyprodukowane zboże. Ujawnia kulisy funkcjonowania Młodzieży Wszechpolskiej. Odtwarza mechanizmy oddolnych lustracji. Rekonstruuje mentalność autorów podejmowanych w imię publicznej moralności inicjatyw: intronizacji Chrystusa na Króla Polski i „dekomunizacyjnych" zmian nazw ulic, przywrócenia kar fizycznych w szkołach, ścigania Romana Polańskiego („prawdziwe nazwisko Raymond Liebling") czy protestów przeciw pokazom męskiego striptizu i marszom tolerancji.

Relacjonując toczone w polskich rodzinach spory o politycznych wyborach, Smoleńśki przytacza m.in. opinię, że „PO to PiS, tylko upudrowana zachodnim kosmetykiem". Od tego świadectwa bezradności jeszcze smutniejszy jest reporterski komentarz: „Nie dopuszczaliśmy do swojej świadomości istnienia takiej Polski, choć powinniśmy przynajmniej wyobrazić sobie jej istnienie". A rządy jej reprezentantów „przerobiły nas" wszystkich, zarażając jadem, nienawiścią, pogardą.

 

Codziennie o książkach nowych i dobrych na 


Recenzent: Krzysztof Burnetko

Co się stało ze zdobytą w 1989 roku wolnością?
Czy udało się należycie wykorzystać daną nam szansę?
Kto na niej zyskał, a kto stracił? W najnowszym zbiorze reportaży Paweł Smoleński, dziennikarz „Gazety Wyborczej”, stara się odpowiedzieć na te pytania, kreśląc szeroką panoramę polskiego społeczeństwa ostatnich dwudziestu lat. Autora nie interesują jednak ważne dziejowe momenty, lecz lokalne waśnie i afery, a bardziej niż życie wielkiego miasta ciekawi go codzienność popegeerowskich wsi czy małych miasteczek, gdzie jak w soczewce skupiają się wszystkie nasze bolączki, obsesje, lęki i rozczarowania. W tych gorzko-ironicznych tekstach Smoleński odkrywa przed nami frapujący obraz polskiej prowincji nękanej przez biedę, frustracje i polityczne spory. Młodzieżowe gangi jumaczy trudniące się przemytem przez polsko-niemiecką granicę, krążące po Człuchowie listy byłych agentów, burzliwe protesty przeciwko pokazowi męskiego striptizu w kościerskiej dyskotece „Replay”, wreszcie kampania wyborcza prowadzona za pomocą ogrodowej kosiarki samojezdnej - tak wygląda polska rzeczywistość widziana nie z okien politycznego salonu, ale z perspektywy gminy i powiatu.