Uprowadzone dziecko
"Pustą kołyskę" napisała Diana Walsh, by podzielić się z nami swoją historią, dotyczącą jej porwanego dziecka. Pięciodniowej córeczki, uprowadzonej ze szpitala. Ukazuje nam ten traumatyczny dla niej dzień, to co przeżywała, co czuła zarówno ona, jak i jej cała rodzina, ale też jak to się na niej odbiło po latach, jak to zdarzenie wpłynęło na całe jej życie. Wraca do swojego dzieciństwa, opowiada m.in. o swoim ojcu, o dzieciach, przez co zabiera nas praktycznie na porodówkę. Wielokrotnie chwyta za serce i wzrusza.
W książce wpleciona jest też historia porywaczki, nazywanej Cieniem, przez co możemy i ją bardziej poznać. Książka skłania nas do refleksji, pokazuje, że niczego nie można być w życiu pewnym, a coś strasznego może przydarzyć się nam w najmniej oczekiwanym momencie, ale na szczęście daje też nadzieję. Czyta się ją bardzo szybko, bo niezwykle wciąga, więc śmiało mogę powiedzieć, że można pochłonąć ją w jeden wieczór.
Recenzent: Anna Poletajew
Co drugi dzień ginie małe dziecko. Większość zostaje uprowadzona
Ta historia wydarzyła się naprawdę. Maleńka Shelby została wykradziona ze szpitala kilka dni po narodzinach. Teraz jej matka, Diana, wraca do tych wstrząsających chwil, które na zawsze zmieniły jej życie.
W tej pełnej napięcia i poruszającej książce historie zrozpaczonej matki i porywaczki przeplatają się, ostatecznie łącząc się w pełnym napięcia finale.