W oparach magicznego realizmu
Jest prawie jak u Hitchcocka. Na początku śmierć, a potem już tylko... więcej śmierci. Na osłodę strachliwemu czytelnikowi można dodać, że co do żadnej z tych śmierci nie ma pewności, iż wydarzyła się naprawdę.
Postać tytułowego bohatera książki Juana Rulfo jest niczym spiritus movens całej opowieści. Ale dzieje jego życia, czy raczej występków, stanowią także tło dla opowiadanych historii innych bohaterów. Jednak już po kilku stronach lektury czytelnik traci pewność, czy przedstawiony mu świat dotyczy osób istniejących jeszcze na tym, czy już na tamtym świecie. Bo Pedro Páramo to przede wszystkim oniryczne bajanie, snucie opowieści niby z życia wziętych, ale podległych chwili, wyrwanych z kontekstu - zgodnie z wolą pojawiających się opowiadających. To właśnie ci ostatni żądni są podzielenia się swoimi historiami, wydaje się, że z przypadkowo napotkanymi osobami.
Te skrawki ludzkich historii polane obficie onirycznym sosem ogromnie zachwyciły Márqueza i Borgesa. Permanentna stylistyka snu, w której zatarte są granice między jawą a marzeniem sennym hipnotycznie wciągają w siebie czytelnika. Nonszalancko żądają zaprzestania segregacji na to co żywe i umarłe. Bo w świecie Pedra Páramo to zmarli są bardziej intrygujący i im autor oddaje głos, bo mają o wiele więcej do powiedzenia niż żywi. Być może - bo nic tu nie jest pewne. I być może - po tamtej stronie wcale nie jest nudno...
Recenzent: Zofia Plech
"Pedro Páramo" to klasyka literatury
Juan Preciado, spełniając prośbę umierającej matki, przybywa do miasteczka Comala, aby poznać swego ojca, Pedro Páramo. Zastaje martwe miasteczko, porzucone przez mieszkańców. Historię ojca poznaje dopiero po jego śmierci. Pedro Páramo - kacyk, feudalny pan, który rządził w Comali biczem i gwałtem, narzucał swą wolę sztyletem i szubienicą, a żadna z kobiet nie mogła czuć się bezpieczna w jego towarzystwie. Historia gwałtownika jest jednocześnie historią całego miasteczka, przez które przetoczyła się krwawa rewolucja. Dramatem kobiet i mężczyzn, zaplątanych w sidła śmierci i sytuacje, których korzenie tkwią w naturze i dziejach Meksyku.
Pedro Páramo to klasyka literatury. Uznawany za prekursora realizmu magicznego, stanowił wzór dla Garcíi Márqueza. To właśnie ta książka zainspirowała go do napisania Stu lat samotności.