Walcząc o przetrwanie
Jakby ją opisać jednym zdaniem.... kolejna świetna powieść pana Marsdena. W większości obecnie tworzonych powieści znajduje się to samo: utarta, schematyczna historia, zazwyczaj zakończona happy endem. Do tego przewidywalna, a bohaterowie sprawiają wrażenie niezniszczalnych, gdyż właściwie z każdej opresji wychodzą cało. Tutaj tak nie jest. Bo tu nic nie jest nierealne i przesłodzone. Świat jest brutalny, nieprzewidywalny i zaskakujący - wszystko może pójść nie tak, każdy może zginąć i ponieść porażkę.
Zacznę od okładki - i tym razem jej autor świetnie trafił z jej klimatem - pożar na niej ukazany obrazuje wydarzenia początkowych stronic książki. Ale od początku.
W trzeciej części nasi bohaterowie (Ellie, Homer, Fi, Lee i Kevin) trafili do Nowej Zelandii, uratowani przez tamtejsze lotnictwo. Wstąpiła w nich radość spowodowana ucieczką z brutalnego, zniszczonego, ogarniętego krwawą wojną miejsca, jakim stał się ich kraj. Mają zapewnioną najlepszą opiekę lekarzy i psychologów, dzięki czemu powoli wracają do siebie, pozbywają się traumy spowodowanej kolejnymi morderstwami . Po tym jak wysadzili w powietrze Zatokę Szewca, traktowani są jak prawdziwi bohaterowie. Codzienne wycieczki, festyny, imprezy - nikt z nich nawet nie śnił o takim luksusie. Stopniowo stają się normalnymi nastolatkami, roześmianymi i hałaśliwymi. Nie muszą znów planować kolejnego kroku, martwić się o przeżycie.
Ale ta sielanka nie trwa wiecznie. Bo oto po kilku miesiącach błogich wakacji przyjaciele dowiadują się, że mają znów wrócić do miejsca z ich najgorszych koszmarów. Do miejsca z którego może już nie być ucieczki. Do Piekła. Ellie załamuje się, nie wiedząc, co o tym myśleć. Wciąż tęskni za rodziną, chce pomóc ją uwolnić, ale jednocześnie nie może pogodzić się z myślą powrotu na wojnę. Dowódca armii i jednocześnie ich opiekun, pułkownik Finley utrzymuje jednak, że mają tam polecieć razem z grupką specjalnie wyszkolonych, Nowozelandzkich żołnierzy. Nie mają pomagać w walce, tylko służyć im jako przewodnicy po tamtejszym terenie. Wystarczy, że polecą tylko dwie osoby, ale grupa za bardzo się zżyła ze sobą, by się rozdzielić. Po długich rozmowach i kłótniach postanawiają wyruszyć razem. Przecież to nic niebezpiecznego, tłumaczą sobie. Mają tylko doprowadzić żołnierzy do Piekła, a następnie do miasta i lotniska, które chcą wysadzić. Na początku wszystko idzie jak po maśle. Wszyscy bezproblemowo docierają do "azylu", po czym w obozie zostają tylko Fi, Homer i Kevin, by go pilnować. Reszta wyrusza do miasta, by zniszczyć cel. W drodze Ellie zaczyna panikować, więc wraca do pozostałych. Żołnierze i Lee idą dalej po czym... słuch o nich ginie. Przyjaciele cierpliwie czekają na jakikolwiek znak. Nic się jednak nie dzieje, więc postanawiają wyruszyć na ich poszukiwania. Jednak w czasie marszu ktoś ich dostrzega, muszą uciekać. I tu jak lawina spadają na nich kolejne nieszczęścia. Co się stanie, gdy postanowią doprowadzić plan do końca, bez względu na wszystko?
To się nazywa wciągająca powieść, o której myśli się jeszcze na długo po skończeniu lektury. Jak napisałam na początku, najmocniejszą stroną tej historii jest jej nieprzewidywalność. Bo tak naprawdę nigdy nie wiadomo czy szczęście znów przyjdzie z pomocą, czy też plan spali na panewce. Bohaterowie znów muszą walczyć o przetrwanie, tyle że tym razem jest o wiele trudniej. Każda potyczka wzbudza coraz więcej emocji i coraz bardziej wciąga. Gdy raz się wsiądzie, to nie można już wyjść.
Kolejną mocną stroną powieści są jej bohaterowie: nieszablonowi, oryginalni, wyjątkowi. Nie są przy tym niezniszczalnymi herosami, ani płaczącymi, potulnymi owieczkami - są tacy jak każdy z nas. Potrafią się wykazać, ale każdemu zdarzyć się może chwila słabości. Poza tym pomiędzy Ellie a Lee znowu zaczyna się rodzić jakieś uczucie. Ale czy po wstrząsie, który przeżyje chłopak, będzie w stanie dalej normalnie funkcjonować? Na światło dzienne zaczynają wychodzić kolejne tajemnice, słabości i związki między przyjaciółmi. Żołnierze są sprytniejsi niż poprzednio, więc każdy ruch może ich kosztować życie. Czy zaryzykują wszystko, by pomóc w wojnie i odnaleźć Nowozelandczyków, czy też wrócą czym prędzej ewakuują się z pola bitwy? Odpowiedź znajdziecie w tej kolejnej już świetnej powieści Johna Marsdena ;)
Recenzent: Martyna Gotfryd
Także w Polsce seria "Jutro" stała się bestsellerem
Jutro to fenomen. Powieści o grupie nastolatków, którzy walczą z tajemniczym wrogiem atakującym Australię otrzymały kilkadziesiąt nagród w Australii, Stanach Zjednoczonych, Szwecji i Niemczech. W USA znalazły się na liście najlepszych książek dla młodzieży, a w Szwecji na pierwszym miejscu na liście książek polecanych przez nastolatków.
”Na myśl o powrocie robi mi się niedobrze. Mam ochotę krzyknąć: „Posłuchajcie mnie, do diabła! Mam gdzieś wasze wielkie plany!”. Chcę, żeby ktoś, ktokolwiek, przyznał, że to, czego ode mnie oczekują, jest wielkie, olbrzymie, gigantyczne.
I nie chodzi wcale o to, że tu jest nam tak wspaniale. Nie jest. Mam wrażenie, że wszyscy przestaliśmy być sobą. Homer chce nami rządzić bardziej niż kiedykolwiek. Fi i Kevin wszystkiego się boją, a Lee... nie poznaję go. No i zrobiłam coś, czego dawna Ellie nigdy by sobie nie wybaczyła.
Jedyne, co pomaga mi przetrwać, to nadzieja, że tam, na miejscu, znów staniemy się sobą.”