Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Śród żywych duchów

Wstrząsająca!

Przeczytawszy pogodne i ciepłe „Małe kobietki", postanowiłam zdjąć z półki książkę, która leży tam już pół roku. Kupiłam ją po reklamie w Teleexpressie - mama mnie namawiała. Dodatkowo w książce miało być o generale Nilu, a mnie ta postać w jakiś sposób fascynuje. Spodziewałam się troszkę czegoś innego, nacisku na biografię, na losy rodzin. To wszystko jest, ale ta książka uwidacznia o wiele większy dramat.

 

To drugie wydanie książki, po raz pierwszy wydano ją w Londynie, co biorąc pod uwagę tematykę, nie dziwi. Autorka prowadziła swoje śledztwo u schyłku PRL-u. Demokracja ludowa się chwieje, ale pewne nawyki zakorzenione w ludziach wciąż trwają, atmosfera grozy i tajemnicy jest obecna. A autorka próbuje odnaleźć miejsca pochówku więźniów z więzienia mokotowskiego.


Pamiętacie tragedię Antygony, która za wszelką cenę chciała pochować swojego brata, oddać mu ostatnią posługę należną każdej istocie ludzkiej. Autorka staje się współczesną Antygoną, dołącza do żon, matek, córek, które szukają miejsca, gdzie mogą być pochowani ich najbliżsi, chociaż często zrehabilitowani, z oczyszczonym imieniem, z symbolicznym grobem, faktyczne miejsce wiecznego spoczynku pozostaje tajemnicą.


Książka to zapis śledztwa autorki, poszukiwania śladów, poszlak. Szejnert próbuje ustalić nazwiska zamordowanych w poszczególnych latach, a następnie wsłuchuje się uważnie w powtarzanie cicho i pokątnie plotki o tajemniczych, nocnych pochówkach w latach stalinizmu. Najczęściej wśród plotek pojawia się kąt na Powązkach i łączka na Służewie, obecnie używana jako tzw. „Nowy Cmentarz". Plotkę o Służewie potwierdzają świadkowie oraz fakt, iż przy kopaniu nowych grobów, grabarze odkopują zwłoki, które mogą pochodzić z przełomu lat czterdziestych i pięćdziesiątych. Czy po latach wciąż jest możliwe odnalezienie mogił i przypisanie ich do konkretnych nazwisk?

 

Autorka przytacza biografie poszczególnych osób, które oddały życie za ideały, pokazuje twarze młodych przystojnych mężczyzn, wąsatych nobliwych panów z małżonkami. Trzeba mieć serce z kamienia, by się nie wzruszyć i nie zadumać nad losem tych ludzi, którzy walczyli o wolną Polskę, którzy byli dla nowej władzy tak niebezpieczni, że musieli zginąć, ich nazwisko miało być zapisane w poczet zdrajców a wszelki ślad miał po nich zaginąć.
Symboliczne groby i pomnik osób zamordowanych przez służby bezpieczeństwa znajduje się na Powązkach w „Kwaterze na Łączce". Zerknijcie na tę ciągnącą się listę osób tam upamiętnionych. Za każdym nazwiskiem kryje się przecież człowiek, który miał najbliższych, za którym ktoś tęsknił, płakał, który nie miał wieści o jego losie przez długie lata, który był represjonowany w ramach odpowiedzialności rodzinnej.

 

„Śród żywych duchów" nie jest książką łatwą, jest bardzo wycieńczająca psychicznie. Dramat tylu osób w niej zawarty nie daje spokojnie zasnąć, ale wydaje mi się, że trzeba ją przeczytać! Wiem, że na pewno podsunę ją tacie, którego interesuje taka tematyka.
Nie spotkałam się z tego typu publikacjami na polskim rynku, na pewno jest to jedna z pierwszych książek, która porusza temat, którzy przez dekady był tabu. Sądzę, że jesteśmy winni pamięć tym, którzy oddali życie za nasz kraj, przez lata wyklęci, dopiero teraz mają szansę na odzyskanie miejsca w pamięci ludzi.


Recenzent: Katarzyna Mastalerczyk

Najbardziej wzruszająca książka Małgorzaty Szejnert

Listopad 1988 r., zaniedbana łączka na warszawskich Powązkach. Małgorzata Szejnert na każdym z pięciu symbolicznych grobów kładzie krótki list. Kartkę przyciska zniczem. Jest przekonana, że groby są puste, ale wie, że wieczorem ktoś tu przyjdzie...

Dramat polskich bohaterów wojennych - rotmistrza Pileckiego, generała Fieldorfa „Nila” i innych skazanych na śmierć w Polsce Ludowej - nie kończył się z chwilą wykonania wyroków. Dla rodzin straconych to początek walki o ujawnienie prawdy o losach bliskich: synów, mężów i ojców. Śród żywych duchów to ich poruszająca historia. Małgorzata Szejnert, mimo starannie zatartych śladów, poszukuje grobów więźniów politycznych straconych w warszawskim więzieniu na Rakowieckiej. Zbiera relacje świadków i członków rodzin, ujawnia sposoby na obejście cenzury i zdobycie informacji w epoce strachu i nieufności. Dziennikarka w mistrzowski sposób łączy opowieść o epoce terroru i o końcu lat osiemdziesiątych, tworząc niezwykłą kronikę przełomu i początku demokratycznych przemian w Polsce.