Z Eugenidesem przez intrygę.
Zastanawialiście się kiedyś, ile lat ZMARNOWALIŚCIE u boku kogoś, przy którym tak naprawdę nie byliście szczęśliwi, lecz wydawało Wam się, że to to to ? Czy to szczęście było rzeczywiście realne, odczuwalne i dlaczego minęło, skoro tak? Wypalenie cząstki duszy innego człowieka z myśli jest w ogóle możliwe !? Przecież ona wszystkim, a bez niego świat we mgle i pustka bezbrzeżna... I w końcu... ile jesteśmy w stanie dać, znieść i jak długo się oszukiwać w imię miłości, jej namiastki, gorzkiego nieistnienia?
Rzecz się dzieje w Stanach. Lata osiemdziesiąte, choć czas przebiegu tej powieści jest uniwersalny. Amerykańscy studenci są stereotypowo znani publiczności całego świata. Czerwone, plastikowe kubki na balangach akademickich, częste orgietki pomiędzy partnerami wolnych związków, piękne cheerleaderki i przystojni sportowcy w puchowych kamizelkach to tylko kilka z tych ekstremalnych, kojarzących się stricte kanonów życia na kampusie college'u. A to, jak wszystko co dobre i złe w życiu, dobiega końca i w związku z tym, należy podjąć dojrzałe decyzje o swojej przyszłości. Lecz gdzie tu miejsce na gotowość zmierzenia się z egzystencjalnymi kopniakami kiedy serce bije mocniej tylko dla wariata, który odrzucił?
Madeleine jeszcze do niedawna, po wygranej walce z egzaminami końcowymi, miała w planach wyjazd z rosłym, a w dodatku szalenie pociągającym młodzieńcu, o dźwięcznym imieniu Leonard do oazy naukowego spokoju, gdzie wybranek mógłby bez reszty oddać się biologicznej pasji.
Leonard, inteligent, który wczoraj odrzucił miłość Madeleine i popadł w depresję kliniczną, nie tak dawno myślał, że nad wszystkim panuje, ignorując symptomy choroby psychicznej i wydzwaniając do wszystkich znajomych chcących go słuchać opowiadając o ogromnej tęsknocie za piękną i jedyną miłością - M.
I kolejna, ostatnia już postać intrygi - Mitchell, beznadziejnie zakochany w tej samej ciemnowłosej istocie, która nie wiedząc co począć z egzystencją po bolesnym rozstaniu, nigdy nie odwzajemniała przepływu miłosnych feromonów wysyłanych przez Mitchella. Ten jednak, jako jedyny w tej pokręconej historii, wie co chce począć ze swoim życiem, przynajmniej na okres wakacji- wyjeżdża z przyjacielem w podróż do Indii, zahaczając o europejską krainę.
Tak, powieść jest głównie o miłości. Czy pierwszej i jedynej, prawdziwej? O tym dowiadujemy się zazwyczaj pod koniec życiowej wędrówki, a fabuła nie obejmuje bilansu bytu głównej trójki bohaterów. Opisuje raczej poświęcenie jakiego wymaga uczucie, dbałość i konieczność całkowitego oddania jeśli chciałoby się, by się udało. Współpracy.
Unikać należy niewyjaśnionej, narastającej frustracji, wiązania się z ludźmi chorymi psychicznie, ignorowania seksualnych sygnałów oraz tchórzostwa w intymnych sytuacjach.
Eugenides wciąga jak wir w interesującą otchłań tej przeciętnie niezwykłej historii, od której nie chce się odchodzić. Rozgoryczenie w związku z potencjalnie zmarnowanym życiem, przeplecione potężną dawką literatury pięknej, obrazami biednych Indii i niespełnionej miłości zaspokajają moje czytelnicze wymagania. Pikanterii dodaje fakt, że autor umieścił w niej elementy autobiograficzne i autentyczną korespondencję ze swoich podróży. Bez czczej gadaniny, pisarz ukazał dylematy młodości, których radykalność traktuje o wielu aspektach dalszej egzystencji uświadamiając, że wszystko prócz uczuć zależy od nas.
Ulubione literackie cytaty:
,,Kocham Cię" - Figura nie odnosi się do deklaracji miłości, do wyznania, lecz do powtarzanego krzyku miłości.
Po pierwszym wyznaniu, kolejne ,,Kocham Cię" nie znaczy już nic; tak bardzo wydaje się puste, że w tajemniczy sposób powraca jedynie do dawnego przesłania(które być może nie przebiło się przez te słowa).
Tego nie ma w książce, ale sądzę iż jest interesujące i bezpośrednio nawiązuje do fabuły:
Na ,,kocham Cię" - różne światowe odpowiedzi: ,,ja nie", ,,wcale Ci nie wierzę", ,,po co to mówić?"itd., ale prawdziwym odrzuceniem jest ,,nie ma odpowiedzi".
,Kocham Cię - Ja też
Ja też jest odpowiedzią doskonałą, gdyż to, co jest doskonałe, musi mieć formę, natomiast forma jest tutaj ułomna, w tym sensie, że nie powtarza dosłownie głośnego wypowiedzenia - a wypowiedzenie powinno być dosłowne.
Recenzent: Krzysztof Moniuszko
Jak daleko się posuniesz, aby stworzyć siebie?
Uzależnić można się od wszystkiego.
Tych troje uzależniło się od siebie.
Amerykańska rewolucja seksualna właśnie dobiegła końca. Podobnie jak czas nauki w college’u dla Madeleine, Leonarda i Mitchella. Ona jest piękną buntowniczką, która odcina się od rodziny i poszukuje spełnienia w miłości. Oni pragną spełnić się dla Madeleine. Leonard to uosobienie szaleństwa, niepokorny geniusz. Mitchella pociągają religie Indii i kultura Europy – wyjeżdża tam w poszukiwaniu sensu istnienia. Zaplątani w sieć wzajemnych relacji, w długich rozmowach i pasjonujących lekturach, między jedną a drugą imprezą próbują tworzyć siebie i określać swoje miejsce w życiu. Nie znają swoich motywacji i nie wiedzą, dokąd dotrą, ale podejmują decyzje, które zaważą na całej ich przyszłości.