Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Homeland. Ścieżki Carrie

Znakomita lektura z porywającą fabułą

Cyklofrenia. Choroba afektywna dwubiegunowa. To zaburzenie psychiczne znacząco utrudniające życie, objawia się występującymi cyklicznie zmianami nastroju. Pacjent najpierw ma ponadprzeciętnie dobry humor i zwiększoną samoocenę, a później znajduje się w emocjonalnym dołku, jest przygnębiony i ospały. Chorobę można kontrolować dobranymi odpowiednio lekami, niwelować objawy do minimum pozwalającego na normalne funkcjonowanie, ale tak czy siak, cyklofrenia jest schorzeniem niepożądanym, zwłaszcza wśród przedstawicieli zawodów wymagających logicznego rozumowania oraz szybkiego podejmowania decyzji. A takimi umiejętnościami muszą odznaczać się chociażby pracownicy CIA. O dziwo, Carrie Mathison, agentka specjalna, mimo choroby psychicznej, w pracy radzi sobie znakomicie.

 

Niebieskooka blondynka w Bejrucie, krążąca po ulicach w szajli, usiłując upodobnić się do Libanek. Agentka operacyjna Tajnych Służb Narodowych CIA, nadzorująca innych agentów, pozyskująca wartościowych informatorów. Jedna z najlepiej wykwalifikowanych pracownic Centralnej Agencji Wywiadowczej, profesjonalna w każdym calu, doceniana przez szefostwo. Do czasu. Kiedy ma spotkać się z oficerem GDB, nieomal zostaje zaatakowana i uprowadzona przez terrorystów. Carrie udaje się ujść z życiem wyłącznie dzięki umiejętności błyskawicznego reagowania, trzeźwości umysłu i świetnej sprawności fizycznej, lecz musi przenieść się w inny rejon - poznano jej tożsamość, dotarto do konspiracyjnej kryjówki CIA. Agentka tymczasowo powraca do USA, jednak - jako że nie potrafi pracować za biurkiem, bo to dla niej niemalże siedzenie bezczynnie - ingeruje w akcje prowadzone aktualnie przez agencję, wtyka nos w nie swoje sprawy, wkraczając w kompetencje osób na innych stanowiskach, z czego niezadowoleni są jej przełożeni. Carrie ma wprawdzie niepokorny charakterek, ale faktem pozostaje, iż jest specjalistką w swoim fachu i prędko okazuje się, iż dzięki niej CIA może po latach żmudnych starań dotrzeć do przywódców Al-Kaidy oraz zapobiec zamachowi w Nowym Jorku.

 

Carrie Mathison. Kobieta-zagadka. Bohaterka w równej mierze oryginalna, co szablonowa. Trudna do określenia, tajemnicza, intrygująca. Chora - zaburzenia afektywne dwubiegunowe odziedziczyła po ojcu, którego z różnych powodów nie widziała od lat. Mamy więc pierwszą cechę charakterystyczną postaci - i wyeksploatowaną przez autorów, zwłaszcza thrillerów i powieści kryminalnych, i jedyną w swoim rodzaju, bo historia każdego człowieka jest przecież inna, jedyna w swoim rodzaju. Jak u Szymborskiej: nic dwa razy się nie zdarza. Carrie w niczym jednak nie przypomina żadnej z popularnych literackich postaci kobiecych. Wprawdzie dociekliwością dorównuje Jane Marple, a ilorazem inteligencji i rozwagą mogłaby zaimponować nawet Danie Scully, lecz do żadnej innej znanej mi bohaterki nie potrafię jej nawet porównać. Niestety, mimo niewątpliwej błyskotliwości i profesjonalizmowi, agentka Mathison bywa zwyczajnie głupia, jeśli chodzi o jej sprawy zdrowotne. Do psychiatry nie chodzi, bo gdyby wiadomość o chorobie trafiła jakimś cudem do współpracowników, Carrie byłaby skończona w CIA. Faszeruje się zatem atypowymi lekami przeciwpsychotycznymi, przepisanymi przez libańskiego lekarza, który dla parunastu dolarów wypisałby setki druczków. Za nic ma uwagi siostry, która doradza jej wykonanie koniecznych badań. Ulotek dołączonych do opakowania również raczej nie czyta - klozapinę popija wódką, a po parunastu minutach, wypalając kolejnego papierosa, sączy mocne espresso. Mieszanka wybuchowa, aż dziw, że Carrie jeszcze żyje.


Ale nie tylko na rozsądku głównej bohaterki chciałam się skupić. Jej życie uczuciowe jest zupełnie nieuporządkowane. Nie może związać się z osobą spoza CIA - przecież nikt nie może dowiedzieć się o jej pracy, a co to za związek bez szczerości czy znajomości choćby podstawowych faktów na temat siebie nawzajem. Żaden agent również na dłuższą metę nie może być jej chłopakiem, gdyż restrykcyjne regulaminy tego zabraniają. Co zatem robi Carrie? Rzuca się na współpracowników, szefostwo i mężczyzn spotkanych w barze niczym dzika lwica. No można i tak. W każdym razie, mogę z czystym sumieniem oznajmić, iż polubiłam tę bohaterkę ze wszystkimi jej wadami i zaletami. Andrew Kaplan wspaniale ją wykreował i nadał cechy człowieka z krwi i kości.

 

Przyznam szczerze, z gatunkiem, jakim jest thriller szpiegowski, nie miałam do tej pory do czynienia. Sensację czytałam, znam też parę powieści, w których pojawiają się tajne służby, terroryzm i agencji różnej maści, jednak tym książkom zdecydowanie bliżej było do kryminału aniżeli thrillera. Zabierając się do lektury "Homeland" zrobiłam rozeznanie, poszperałam tu i ówdzie, dowiedziałam się, iż najpopularniejszymi, najbardziej uznanymi pisarzami w tym gatunku są: Tom Clancy, Charles Cumming i nie kto inny, a... Andrew Kaplan! Tak, napisał on bowiem serię o Skorpionie, przez wielu uznawaną za wzorcową dla thrillera szpiegowskiego. Jak nietrudno się domyślić - oczekiwania miałam spore, a teraz z uśmiechem na twarzy, wyrażającym moje przeogromne zadowolenie, oznajmiam: "Homeland. Ścieżki Carrie" to majstersztyk, jedna z najlepszych książek, jakie w tym roku przeczytałam. Tak, wzrok cię nie myli - powieścią Kaplana jestem zachwycona. Pisarz zna się bowiem na rzeczy, realistycznie, a zarazem w przerażający sposób opisuje działania Al-Kaidy i mniejszych grup terrorystycznych, pozwala poznać tajniki pracy agentów CIA. Książka pełna jest dynamizmu, można właściwie powiedzieć, że akcja gna, próbując chyba wyprzedzić samą siebie. Zwrotów mamy w powieści kilkadziesiąt, momentów obawy o los bohaterów równie wiele. Podobnie zresztą jak trudnych skrótowców typu GDB czy NCS - spokojnie, nie trzeba o nie wszystkie pytać wujka Google, z pomocą przychodzi bowiem słowniczek na końcu książki. Przydatna rzecz.

 

Wracając jednak do właściwej treści: opisy strzelanin - albo może raczej krwawych jatek - brutalne, bezwzględne wobec czytelnika, po prostu genialne. Jako miłośniczka mocnych scen w powieściach, przyznaję, że jestem pod wrażeniem, podejrzewam, iż Kaplan lekcje okrucieństwa pobierał od Jacka Ketchuma. Fabuła wprost filmowa, idealna do zekranizowania i taka myśl nasuwała mi się właściwie podczas lektury każdego rozdziału. Aż nagle przyszło olśnienie: no przecież powieść Kaplana to prequel popularnego serialu! Nie wiem, jaki poziom trzyma produkcja, ale jeżeli chociaż w połowie jest tak dobra, jak "Homeland. Ścieżki Carrie", to zapewne zostanę jej fanką.

 

W zasadzie nie wiem, co mogłabym jeszcze na temat książki Andrew Kaplana napisać, bo wciąż jestem pod jej ogromnym wrażeniem. Znakomita lektura, z porywającą fabułą, niebanalną bohaterką i widocznie dobrym przygotowaniem autora do podjętego tematu. Nie zastanawiaj się przesadnie długo, czy przeczytać - po prostu to zrób, jeśli sądzisz, że to "twoje klimaty". Rzecz jasna, książkę polecam i mam nadzieję, że spod pióra Kaplana wyjdzie cała seria dotycząca Carrie.


Recenzent: Natalia Skorupa

Andrew Kaplan

Homeland. Ścieżki Carrie

Tłumaczenie: Joanna Dziubińska

Trzymający w napięciu prequel serialowego hitu

Jak się to wszystko zaczęło?
Co robiła agentka CIA Carrie Mathison, zanim trafiła na Brody’ego?

Bejrut 2006. Carrie zostaje zdekonspirowana. Musi wracać do Waszyngtonu. Nie może tego znieść. Zaciekle walczy ze swoją chorobą psychiczną i trudną przeszłością. Sprzeciwia się szefom i łamie zasady, by osiągnąć cel, który stał się jej obsesją – złapać jednego z najniebezpieczniejszych terrorystów na świecie.

Podwójni szpiedzy, intrygi na wysokim szczeblu, przypadkowy seks, życie w ciągłym zagrożeniu... Czy Carrie odnajdzie w tym chaosie właściwą drogę? Czy odkryje prawdę?

Rewelacyjny thriller – nie tylko dla fanów serialu „Homeland”!