Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

18.06.2014

Jest betel, będzie seks

Na Triobriandach najważniejszy jest wuj. Co nie oznacza, że ojciec jest nieważny. Polecamy wywiad z Aleksandrą Gumowska, autorką książki Seks, betel i czary, który ukazał się w ostatnim Dużym Formacie.

(...) Na Trobriandach dziedziczy się po linii matki. A to oznacza, że kobiety z zasady mają wysoką pozycję społeczną. Co nie znaczy, że to one rządzą. Od nich po prostu zależy przetrwanie klanów. Na Trobriandach facet nie ma żadnego znaczenia w reprodukcji. Dziecko, według tradycyjnych wierzeń, nie pochodzi bowiem ze związku mężczyzny i kobiety, ale od ducha przodków tej kobiety. Czyli jak facet wyjeżdżał na dwa lata poza wyspę, wracał, a żona miała dziecko dopiero co urodzone i Malinowski mu mówił, że on nie może być jego ojcem, to on tego nie rozumiał. "Jak to nie mogę? Przecież to duchy powodują, że kobieta zachodzi w ciążę".

A jeśli chodzi o majątek?

- Przechodzi z wuja na siostrzeńca. Nie jest też tak, że żona wnosi jakiś posag do rodziny męża.

A mąż coś wnosi do rodziny żony?

- Nie, bo on ma swoją siostrę i to ją musi utrzymywać. Na Trobriandach taką główną osobą, wobec której dziecko ma obowiązki, jest wuj. On jest najważniejszy. Co jednocześnie nie oznacza, że ojciec jest nieważny. (...)W ogóle niesamowicie fascynujące jest to, jak tam ludzie są ze sobą powiązani przeróżnymi obowiązkami i więzami krwi. Na przykład żeby dostać od wuja magię ogrodową, czyli umiejętność uprawiania ogrodu, trzeba mu zapłacić.

Rozmowę przeprowadził Tomasz Kwaśniewski. Cały wywiad dostępny jest tutaj

 

Naczelny wódz przyjął ją jak córkę, wodzowa nadała jej imię swojego podklanu, zamieszkała w chatce z liści

Kiedy pierwszy raz dotarła na Wyspy Trobrianda, poczuła się jak w środku czarno-białego zdjęcia Bronisława Malinowskiego sprzed niemal stu lat. Jego „Życie seksualne dzikich” nabrało kolorów.

Naczelny wódz przyjął ją jak córkę, wodzowa nadała jej imię swojego podklanu,
zamieszkała w chatce z liści.

Bez prądu, gazu, toalet.

Turystów przybywa tu niewielu, pieniądze nie są niezbędne, a moc czarowników zwalcza się po nowemu – mocą Jezusa.

Szesnastoletnie dziewice nadal jednak nie istnieją. A nocą, jak wówczas, atakują wiedźmy.