Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

26.09.2014

„Nie zapowiadałem się na pisarza”

Pracuje z minutnikiem w ręku, dla relaksu czyta Senekę po łacinie i uważa, że rzeczywistość jest pasjonująca, tylko trzeba ją dobrze opisać. Fragment rozmowy Rafała Sławonia z autorem powieści Władca liczb.

Życie na kilka najbliższych lat ma pan zaplanowane z minutnikiem w reku?
To nie jest kwestia lat. Planuje dzien. Najważniejsze są najbliższe 24 godziny. Niemniej, jeśli chodzi o moją pracę, to biorę lata pod uwagę. Mogę panu zdradzić, że założyłem na przykład, iż do 60. roku życia - czyli jeszcze 12 lat - będę pisać kryminały. A potem przestanę. I zabiorę się za inne książki.

Wiadomo jakie?
Wiadomo. Powieści historyczne. Chodzi mi po głowie powieść o roku 1610, kiedy Polacy postawili triumfalnie stopę na Kremlu. Albo historia wojny polsko-bolszewickiej. Albo - to już raczej rzecz obyczajowa - słabo w Polsce reprezentowana powieść uniwersytecka. Przez 15 lat pracowałem na uniwersytecie i znam to środowisko, jego konflikty, słabostki, śmiesznostki. Chciałbym tych ludzi opisać z ironią, dystansem, ale i wielką sympatią.

Jest pan jednym z nielicznych znanych mi ludzi otwarcie deklarujących miłość do łaciny.
Łacinę uwielbiam, bo to język niezwykły, usystematyzowany, dokładny. Idealny dla takiego człowieka jak ja. Nie zapowiadałem się zatem na pisarza, tylko na latynistę. Wybrałem studia filologii klasycznej i marzyłem, żeby prasować na uczelni. Chciałem zostać wykładowcą i naukowcem. I zostałem. Naukowcem byłem kiepskim, natomiast wykładowcą nie najgorszym. Jestem obdarzony donośnym głosem, potrafię skupić na sobie uwagę słuchaczy i (...)

Cały wywiad opublikowany w październikowym wydaniu magazynu Harper's Bazaar Polska.

fot. Adam Golec

Wrocław to brama do piekła. Kiedy przez nią przejdziesz, nie ma już odwrotu

Zmęczony życiem Popielski dostaje nowe zlecenie. Proste z pozoru śledztwo w sprawie syna pewnego hrabiego zaczyna zupełnie nowy rozdział w historii detektywa i miasta.
Wrocław staje się przejściem do mrocznego świata, niebezpiecznym labiryntem. Wystarczy o niewłaściwej porze znaleźć się w niewłaściwym miejscu i otwiera się brama do piekieł.

Tutaj okrucieństwo nie ma granic.
Tutaj śledzisz każdy gest twojego oprawcy.
Tutaj zaczynasz żyć według jego reguł.


Szukasz pomysłu na prezent? Polecamy mroczny kubek detektywa:


Zobacz jak go otrzymać