Marek Krajewski docenia młode talenty
O kulisach powstawania powieści, dyscyplinie i ciągłym dokształcaniu się mówił autor bestsellerowego Władcy liczb podczas finału konkursu na najlepsze opowiadanie kryminalne.
8 grudnia na deskach warszawskiego Teatru Kamienica odbył się wieczór wieńczący konkurs „Historia kryminalna mojej rodziny" organizowany przez wydawnictwo Znak i portal Styl.pl. Decyzję o tym, kto otrzyma najwyższe wyróżnienie, podjął sam Marek Krajewski. Komisja konkursowa wytypowała wcześniej pięć prac, a opowiadanie Magdaleny Starnawskiej okazało się tym, które najbardziej przypadło do gustu autorowi poczytnych kryminałów. „Uważam, że to opowiadanie powinno być rozbudowane. Jest pełne napięcia, zawiera klasyczne rozwiązania - tak zwaną strukturę trójaktówki. To znakomity pomysł na powieść" - uzasadniał swój wybór pisarz. Nagrodzona historia już wkrótce zostanie wydana w formie elektronicznej i będzie dołączana do e-książek Marka Krajewskiego na platformie Woblink.
Finałowi towarzyszyło też spotkanie wokół książki Władca liczb, której fragmenty czytał znakomity aktor Szymon Bobrowski. Między autorem a aktorem dostrzec można było wyraźną nić sympatii. To właśnie o Bobrowskim Marek Krajewski wielokrotnie mówił jako o swoim typie na filmowego komisarza Edwarda Popielskiego.
Podczas spotkania prowadzonego przez Agnieszkę Łopatowską, dyrektor sektora Lifestyle Grupy Interia. twórca opowiadał między innymi o swoim pisarskim warsztacie. Przyznał, że nim przystąpił do nakreślenia fabuły Władcy liczb, uczęszczał na wykłady wybitnych matematyków i filozofów, uczestniczył kilkakrotnie w sekcjach zwłok, a nawet oglądał zachowania raków na youtubie. Ujawnił również, że czasem jego matematyczny sposób myślenia przeszkadzał mu w pisaniu lżejszych scen - na przykład miłosnych.
Jak wygląda dzień mistrza kryminału? Pracuje zawsze w określonych godzinach dnia. Ma system kolorowych kartek, którymi oznacza każdy rodzaj sceny. Ołówek odkłada 4 centymetry od krawędzi stołu. Dodatkowo trzy razy w tygodniu biega dokładnie po 8 kilometrów. Marek Krajewski zdradził też, że już pracuje nad kolejnymi powieściami.
Książka Umarli mają głos powstała we współpracy z patomorfologiem dr. Jerzym Kaweckiem i już maju 2015 roku ukaże się nakładem naszego wydawnictwa. O kolejnych perypetiach Edwarda Popielskiego przeczytamy natomiast jesienią przyszłego roku.
Po zakończeniu spotkania odbył się uroczysty bankiet, podczas którego goście gali mogli posłuchać przedwojennych szlagierów, spróbować ulubionej wódki komisarza Popielskiego (jest to wódka Baczewski) oraz skosztować pysznych dań i słodkości. (jak)
Autor zdjęć: J.A. Baczyński
Więcej zdjęć w poniższej galerii.
Wrocław to brama do piekła. Kiedy przez nią przejdziesz, nie ma już odwrotu
Zmęczony życiem Popielski dostaje nowe zlecenie. Proste z pozoru śledztwo w sprawie syna pewnego hrabiego zaczyna zupełnie nowy rozdział w historii detektywa i miasta.
Wrocław staje się przejściem do mrocznego świata, niebezpiecznym labiryntem. Wystarczy o niewłaściwej porze znaleźć się w niewłaściwym miejscu i otwiera się brama do piekieł.
Tutaj okrucieństwo nie ma granic.
Tutaj śledzisz każdy gest twojego oprawcy.
Tutaj zaczynasz żyć według jego reguł.
Szukasz pomysłu na prezent? Polecamy mroczny kubek detektywa:
Zobacz jak go otrzymać