Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

20.06.2016

Niezwykła podróż po Afryce

Niewielu polskich reportażystów może pochwalić się tak entuzjastyczną rekomendacją: „Książka, dzięki której Afryka wnika w człowieka. Nawet podróżując po tym kontynencie, rzadko kiedy miałem wrażenie, że jestem aż tak blisko niej, niczym nie odgrodzony od tego bolesnego, a zarazem pięknego świata, który Autorka ukazuje z uczuciem i znawstwem". Słowa te napisał Wojciech Jagielski, a odnoszą się do „Ronda de Gaulle'a". W Znaku ukazało się właśnie uaktualnione wydanie wybitnego reportażu Olgi Stanisławskiej, wyróżnionego Nagrodą Kościelskich.

Autorka prowadzi nas przez kontynent afrykański, od Casablanki do Kinszasy. Śledzimy zapis nieustającego spotkania z drugim człowiekiem, w jakie przemienia się samotna podróż przez kontynent, o którym Graham Greene mówił, że ma kształt ludzkiego serca.

Myli się jednak ten, kto uważa, że książka ta mówi wyłącznie o pokolonialnej Afryce. Mówi nawet więcej o nas, mieszkańcach Zachodu, często pysznych i stawiających się ponad inne grupy kulturowe. Stanisławska, chętnie oddając głos Afrykańczykom i burzy poczucie naszego europejskiego samozadowolenia. Książka nie jest jednak oskarżycielskim atakiem na kulturę Zachodu. Skłania jedynie do przedefiniowania pewnych prawd, które być może zbyt silnie przyjęliśmy na raz nam dane:
„Co rano ojciec i syn słuchają razem wiadomości francuskiego radia. Leżę na materacu, maczając bułkę w miodzie, i patrzę na nich. Na ich twarze. Przyjemny kobiecy głos. Mowa o zasiłku dla bezrobotnych, schroniskach dla bezdomnych, o matkach, które wychowały czworo lub więcej dzieci i domagają się od państwa emerytur. Hamady, ojciec Khalify, podnosi na mnie wzrok.
- Jeżeli ona ma czworo dzieci, to czy te dzieci nie dają jej jeść?
Rozkładam ręce. Widziałam w Atarze podwórze żandarma Mahmouda. Bez zmrużenia oka Mahmoud żywi gromadę krewnych i wasali, pieśniarzy, rzemieślników, wyzwolonych od dawna niewolników, sierot i przyjezdnych, takich jak ja. Szacunku nie zdobywa się tutaj tym, ile się posiada, ale tym, ile się rozdaje.
Hamady wciąż na mnie patrzy.
- Co to znaczy ludzie bezdomni? Czy taki człowiek nie ma brata? Czy nie może do niego pójść i jeść z nim, i mieszkać u niego?
Milczę. Hamady nie spodziewa się przecież odpowiedzi."

Zapraszamy do odbycia podróży po Afryce. Olga Stanisławska odmalowuje obraz kontynentu pięknego, ale wyczerpanego wewnętrznymi konfliktami i poczuciem niepewności jutra.

„Prawdę mówiąc, zawsze zazdrościłem Oldze Stanisławskiej tej książki" - mówił Wojciech Jagielski

 

Nowe wydanie wybitnego reportażu wyróżnionego Nagrodą Fundacji im. Kościelskich

To miejsce, gdzie spędziliśmy noc z oddziałem armii Czadu – płaski kawał pustyni pomiędzy wielkimi wydmami – na mapie nazywa się rondo de Gaulle’a. Nikt z nas nie rozpoznałby nazajutrz tego miejsca, bo nic, w naszych oczach, nie wyróżnia go z pejzażu, który ciągnie się wokół. Tutaj jednak krzyżują się szlaki.

Rondo de Gaulle’a
to owoc roku spędzonego w drodze przez Afrykę od Casablanki do Kinszasy. Zapis tego nieustającego spotkania z drugim człowiekiem, w jakie przemienia się samotna podróż przez kontynent, o którym Graham Greene mówił, że ma kształt ludzkiego serca.