Życie jak powieść
Życie Pauline Sary Jo, znanej światu jako Jojo Moyes, jest niczym opowieść o Kopciuszku, w której nie brak wzlotów i upadków, nadziei i zwątpienia, porażki i sukcesu. To historia dziewczyny, której życie nie ofiarowało zbyt wiele i która, by spełnić dziecięce marzenia, musiała wszystko wydrzeć pazurami.
Jojo przyszła na świat w rodzinie dalekiej od ideału: wiecznie skłóconych, mających do siebie nieustające pretensje, klepiących biedę artystów, stałych klientów opieki społecznej, częściej szlifujących bruki niż zarabiających na życie.
Po rozwodzie rodziców podrzucona babci dziewczynka wyrastała w Hackney, wówczas jednej z najbiedniejszych i zarazem najbardziej niebezpiecznych dzielnic Londynu, w której rozboje, napady oraz kradzieże były na porządku dziennym.
Uparcie dążąc do celu Jojo pilnie nadrabiała braki w edukacji, pracując równocześnie raz jako sprzątaczka, innym razem jako telefonistka na nocną zmianę, to znowu jako barmanka, lub kelnerka w licznych pubach, albo opiekunka do dzieci... Dziś trudno jej wyliczyć wszystkie zawody, których się wówczas imała, by zapłacić czesne w szkole, czynsz za malutki pokoik, czy kupić buty.
W 1992 roku nastąpił zasadniczy przełom, który pomógł jej urzeczywistnić dziecięce marzenia. Uśmiechem albo kaprysem losu było stypendium dziennika „The Independent", umożliwiające podjęcie studiów dziennikarskich, które ukończyła z wyróżnieniem.
Niestety, ani miłość (na drodze jej życia stanął przystojny kolega po fachu, Charles Arthur), ani pasjonująca praca, ani przyjście na świat córki, nie uchroniły Jojo przed depresją, u podstaw której leżało zapewne zarówno wyczerpanie spowodowane długoletnią walką o utrzymanie się na powierzchni, jak również rozczarowanie związane z odrzuceniem rękopisów trzech kolejnych powieści przez wszystkich wydawców, do których się zwracała,.
W 2002 roku po raz pierwszy ujrzała na okładce książki swoje nazwisko. Równo dwanaście miesięcy później w księgarniach pojawiła się jej kolejna powieść. Niestety, na sukces trzeba było poczekać kolejnych dziesięć lat. W tych latach przed nawrotem depresji i zwątpieniem uchroniły pisarkę, jak sama twierdzi, kłopoty finansowe, niekończące się remonty, nieustanne choroby dzieci, kalectwo starszego syna - obecnie trzynastolatka, który urodził się głuchy, a także przygarniane bezdomne, wymagające opieki zwierzęta, których liczba systematycznie rosła. Podobnie jak ilość niepoczytnych powieści Jojo.
Gdy dziewiąta z kolei książka po raz pierwszy pojawiała się na liście bestsellerów, autorka uznała to początkowo za pomyłkę. A wiadomość o sprzedaży pierwszych zagranicznych praw potraktowała jako głupi żart agentki. Dopiero po otrzymaniu projektu umowy zrozumiała, że wreszcie się udało! Zaś pierwsze rozliczenie tantiem uświadomiło, że została zauważona. Przy podpisywaniu trzydziestej czwartej umowy z zagranicznym wydawcą uwierzyła, że rzeczywistość przeszła najśmielsze oczekiwania!
Ogromny sukces powieści Jojo Moyes i milionowe dochody niewiele zmieniły w życiu autorki. Nadal jeździ starym, wysłużonym volvo. W dalszym ciągu kupuje bilety na pociąg w wagonie drugiej klasy.
(opracowanie Urszula Pawlik)
fot Charlotte Murphy