Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

04.07.2016

F jak Fundusze

W poniedziałek rozpoczynają się Światowe Dni Młodzieży. Z tej okazji w Znaku ukazuje się książka „Zróbmy raban". To niezbędnik, który odpowiada na wiele pytań związanych z ŚDM oraz pomoże praktycznie i duchowo przygotować się do przeżycia tej imprezy. Przeczytajcie fragmenty Alfabetu, czyli mieszanki zdarzeń, wspomnień, wrażeń i wskazówek niezbędnych do wprawnego surfowania po falach ŚDM. 

F jak Fundusze

To nieprawda, że pieniądze szczęścia nie dają. Nieraz dają, i to dokładnie tyle, ile potrzeba.
Jest rok 1985. Agnieszka Jackowska słyszy, że papież Jan Paweł II zaprasza młodych na spotkanie do Rzymu. Choć w polskiej rzeczywistości przed transformacją ustrojową wyjazd poza kraj graniczy niemal z cudem, ona niewiele sobie z tego robi. Funduszy nie ma wcale, ale Rzym marzy jej się tak bardzo, że spędza jej sen z powiek. Jackowska zaczyna się modlić. Bardzo konkretnie. Bo według niej modlitwa musi być konkretna i ufna. Błaganie najwyraźniej dociera przed Tron Pański niczym dym z kadzidła, wydarza się bowiem coś, czego nie da się wyjaśnić w żaden naukowy sposób.
Agnieszka wraca do domu z jakiegoś spotkania i wędruje sobie beztrosko ulicą Starą w Warszawie. Sceneria jest piękna, tylko trzeba uważać na nogi, bo na podwórzu nocą jest bardzo ciemno. Agnieszka wchodzi już prawie do klatki schodowej, gdy nagle dostrzega coś dziwnego. Na środku podwórka leży banknot dziesięciodolarowy. Zaskoczona podchodzi, bierze go do ręki; nie ma informacji, do kogo należy, żadnego portfela. Natychmiastowy przelicznik walut wskazuje, że to dokładnie kwota, której potrzebuje na wyjazd.
- Nie chodzi wcale o to - tłumaczy po latach Agnieszka - żeby życie budować na cudach, ale na rozumie, działaniu, modlitwie i ufności w Bożą potęgę. Jeśli człowiek bardzo czegoś pragnie, w coś wierzy, to Pan Bóg idzie z nim. Trzeba po prostu ufać.
Kieszeń z funduszami dla młodych Pan Bóg ma zresztą bardzo dużą. Wystarczy tylko napisać odpowiedni biznes plan. Aleksandra Szymczak, której historia dzieje się niemal trzydzieści lat później, wybiera się na Światowe Dni Młodzieży w Brazylii. Przy pomocy kilku sprawnie zorganizowanych cudów (o których w szczegółach można przeczytać na samym końcu książki) zdobywa bilety i podejmuję decyzję o wyjeździe. Od tamtej pory liczy każdy grosz, bo w Brazylii pracować będzie za darmo, a oszczędności powoli się kurczą. Żeby zaś sprawnie poruszać się po Rio de Janeiro, potrzebuje jeszcze jednej rzeczy - papierowego przewodnika. Ola wydaje na niego swoje ostatnie pięćdziesiąt złotych. Boleje nad tym niemało i wracając rowerem do domu, zamartwia się okrutnie, co dalej się wydarzy. Nagle - pod kołami szelest. Przejechała rowerem po czymś papierowym. Zatrzymuje się, spogląda za siebie i znajduje banknot. Całe pięćdziesiąt złotych.
- Wtedy już dokładnie wiedziałam - śmieje się teraz - że to jakaś grubsza akcja. Nie jestem sama. Ktoś po prostu nade mną czuwa.
Andrzej Pietrzyk przed ŚDM, będąc już w Hiszpanii, też nie ma grosza przy duszy, a zanim trafia do Madrytu, jedzie jeszcze ze znajomymi do majestatycznej katedry w Toledo. Ewentualną wizytę w jej wnętrzu należy jednak sowicie opłacić. Plan, żeby podczas mszy, na którą się wybierają, przyjrzeć się kościołowi, również spala się na panewce, bo nabożeństwa w Toledo odprawia się w bocznej kaplicy. Na szczęście wśród spragnionych zwiedzania kolegów Andrzeja znajduje się niejaki Marian, który z odwagą podrywa się na równe nogi i woła do celebransa: „Dziękujemy za gorące przywitanie! Czy moglibyście teraz pokazać nam katedrę?".
- Wtedy ksiądz całkowicie zbaraniał - opowiada Andrzej. - Wytrzeszczył na nas oczy i powiedział, żebyśmy chwilę poczekali. Po mszy otworzył nam wszystko, włączył światła, a za przewodnika dał nam jednego z księży. Można było robić zdjęcia z fleszem, choć normalnie jest to zakazane. Mieliśmy full wypas.
Świat nie byłby światem, gdyby słynny gadżeciarz ksiądz Andrzej Wołpiuk nie przeżył historii z finansami w tle. Wołpiuk uwielbia moment, gdy na koniec spotkania uczestnicy ŚDM wymieniają się między sobą koszulkami, zupełnie jak na meczach piłkarskich. Tego typu pamiątek ma w domu już tyle, że z łatwością mógłby oddać je do muzeum i nieźle na tym zarobić. Jest jednak jeden taki gadżet, który Wołpiuk wspomina ze łzami w oczach.
- Chcieliśmy kiedyś wymienić się z kimś na afrykańskie bluzy, ale ludzie, którzy je nosili, nie chcieli ich oddać, więc zaczęliśmy je kupować. Nie były drogie, kosztowały po dziesięć euro. Bardzo szybko zrozumiałem, że Afrykańczycy, którzy je sprzedają, z tego handlu się utrzymują. W jednej z rozmów okazało się, że dzięki temu dochodowi stać ich na pobyt tutaj, w Kolonii. Namówiłem więc młodzież, żebyśmy kupili tych bluz więcej, aby im pomóc.
Czy więc do muzeum ŚDM-owych pamiątek mogłyby te bluzy trafić? Ksiądz Wołpiuk odpowiada:
- Za żadne skarby.

Fot.: Ksiądz Wołpiuk ze swoją młodzieżą pod Katedrą w Kolonii. Archiwum własne

ŚDM zmieniają życie! Zmienią także Twoje!

Papież Franciszek w czasie ŚDM w Rio de Janeiro powiedział: Człowiek młody, który się nie uśmiecha, który nie robi choć trochę rabanu, za wcześnie się zestarzał. Poznaj historie ludzi, którzy trochę tego Bożego zamieszania zrobili, a dzięki temu ich życie zupełnie się zmieniło. Niektórzy spotkali na ŚDM swoją drugą połówkę, inni odnaleźli tam Boga lub poznali swojego Anioła Stróża. Wszyscy wrócili szczęśliwi!

Wiesz na czym polega fenomen Światowych Dni Młodzieży? Dlaczego przyjeżdża na nie więcej młodych ludzi niż na koncerty Justina Biebera i The Rolling Stones razem wziętych? Książka, którą trzymasz w rękach to niezbędnik, który pozwoli Ci odpowiedzieć na wszystkie pytania, jakie przychodzą Ci do głowy, a także praktycznie i duchowo przygotować się do przeżycia Światowych Dni Młodzieży. Pozwól Bogu zrobić raban w Twoim życiu!