Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

11.01.2017

Dlaczego zdecydowaliśmy się wydać „Małą zbrodnię"

O „polskich obozach koncentracyjnych" nie można mówić. Słowa te usłyszane z ust zagranicznych dziennikarzy, a nawet przywódców państw budzą w Polsce oburzenie. I słusznie, jeśli mówi się o obozach funkcjonujących w czasie II wojny światowej, stworzonych i nadzorowanych przez nazistów.

Jednak polskie obozy istniały. Rolę oprawców odgrywali w nich Polacy.

Tych obozów było w naszym kraju 207. Zostały przejęte po Niemcach i zaadaptowane przez nową władzę. Niewiele różniły się od tych nazistowskich. W nieludzkich warunkach pracowały i umierały tam tysiące ludzi. Niektóre funkcjonowały jedynie kilka miesięcy, inne nawet kilka lat. W tym okresie przewinęła się przez nie ogromna liczba osób: Niemców, Ślązaków, Żołnierzy Wyklętych oraz innych wrogów nowej władzy. Wielu więźniów nigdy już ich nie opuściło. Zostali pochowani w bezimiennych, zbiorowych mogiłach.

Dziś te miejsca są zapomniane, większość nie doczekała się żadnego upamiętnienia. Teren byłego obozu w Świętochłowicach-Zgodzie to ogródki działkowe. Miejsce odpoczynku i rekreacji. Tam gdzie znajdował się karcer, jest dziś piaskownica, w której bawią się dzieci.

Temat powojennych obozów nie istnieje w świadomości społecznej. Ludzie, którzy przeżyli piekło, musieli zobowiązać się do milczenia. W PRL-u nie wolno im było głośno mówić o tym, co ich spotkało. Ci, którzy zginęli, rzecz jasna opowiedzieć już niczego nie mogli. W wolnej Polsce powinno być inaczej.

Marek Łuszczyna, bezkompromisowy reportażysta, autor bestsellerowych "Igieł" oraz "Zimnych", odnajduje ofiary powojennych obozów i wysłuchuje ich opowieści. Zbiera relacje świadków. Dociera do zapomnianych dokumentów. Odtwarza wydarzenia, o których nic nie wiemy, a powinniśmy się wreszcie dowiedzieć.

"Mała zbrodnia" powstała z uczciwości względem naszej historii. Nie jest aktem oskarżenia wobec narodu polskiego, tylko próbą oddania sprawiedliwości ofiarom tych obozów. Ma przywrócić im najważniejsze... pamięć. Ta książka wypełnia treścią dotychczas puste sformułowanie „polskie obozy koncentracyjne".

Wydawnictwo Znak Horyzont

Zakazane karty polskiej historii

Nie ostygły jeszcze piece niemieckich krematoriów.
Wariat tańczy kalinkę na ludzkiej piramidzie.
Z baraku, w którym gwałcą, bucha żar.
Zbrodnia została zapomniana.

Ta książka nie powinna się ukazać. Nie będzie łatwa i przyjemna. Nie udowadnia, że polskie obozy koncentracyjne nie istniały. Nie zaprzeczy bestialstwu i okrucieństwu polskich strażników. Nie powie, że wraz z „wyzwoleniem” przez Armię Czerwoną czas makabrycznych obozów na ziemiach polskich dobiegł kresu.

Marek Łuszczyna, autor nie stroniący od najtrudniejszych tematów, przedstawia wstrząsający reportaż, w którym odsłania zakazane karty polskiej historii. Tuż po zakończeniu drugiej wojny światowej w poniemieckich obozach koncentracyjnych w nieludzkich warunkach pracują i umierają Ślązacy, Niemcy, Żołnierze Wyklęci oraz więźniowie polityczni niewygodni dla nowej władzy.

Ich cierpienie było przemilczane przez lata.