Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

27.02.2017

Kim jest Jezus?

Dorobiliśmy Benedyktowi XVI gębę profesorka. Przywykliśmy myśleć o nim jako o papieżu intelektualiście, genialnym teologu, mistrzu słowa, który pozostawi po sobie przede wszystkim wspaniałą spuściznę pisemną. „Był jednym z najinteligentniejszych i najkulturalniejszych papieży w historii - komentował pisarz Mario Vargas Llosa. - Jednym z niewielu, którego książki są czytane także przez agnostyków, takich jak ja, bez ziewania z nudów". Wydaje się jednak, że kluczem do popularności pisarstwa Ratzingera nie jest tylko jego piękny umysł. Równie ważne jest jego osobiste, chciałoby się rzec: nieformalne, zaangażowanie w tematy, wobec których czuje się ciągle „malutki" - i tego nie ukrywa.

To prawda, że jest erudytą i błyskotliwym interpretatorem. Czyta Pisma w oryginalnych językach, cytuje komentarze ojców Kościoła, zna dorobek klasyków i współczesnych egzegetów. Wszystko to jednak na marginesie. Istotą jego biblijnej medytacji jest chęć odpowiedzi na pytanie, kim jest Jezus. Kim jest dla mnie? To kard. Christoph Schönborn zauważył po premierze „Jezusa z Nazaretu", że głównym tematem tej książki jest pytanie zadane przez Jezusa w Cezarei Filipowej: „A wy za kogo Mnie uważacie?". I co najbardziej ujmuje w Benedykcie, to że nigdy nie stał się on nauczycielem, który sam nie byłby uczniem. Kiedy zaprasza czytelnika w podróż w głąb tego pytania, zaprasza go nie jako znający drogę, ale jako wędrujący. Nie mówi: słuchaj, do czego doszedłem - ale: chodź ze mną.

Szuka więc sposobu, żeby odpowiedzi udzielić jak najuczciwiej. Mierzy się przy tym z licznymi wątpliwościami. Czy można utożsamiać Jezusa historycznego z Jezusem biblijnym? Czy nie wypaczyliśmy pojęcia Boga? „Imię Boga - zauważa - można sobie przywłaszczyć dla własnych celów (...). Martin Buber powiedział kiedyś, że po wszystkich haniebnych nadużyciach imienia Boga możemy stracić odwagę zwracania się do Niego po imieniu. Jednak przemilczanie go równałoby się odrzuceniu Jego miłości". Ratzinger próbuje więc mozolnie odsłaniać to imię. Wskazówek szuka w samym Słowie: Co Jezus mówi o sobie w Ewangeliach? Jak rozumieć Jego przypowieści? Co nam odsłania Jego nauczanie - Kazanie na górze, słowa „Ojcze nasz"?

Ciekawe, że to ważne pytanie: „Za kogo Mnie uważacie?", Jezus zadał wszystkim uczniom, ale odpowiedział na nie Piotr. „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego". I dalsza część dialogu jest już rozmową Jezusa z Piotrem: „Ty jesteś Piotr, czyli Skała, i na tej Skale zbuduję Kościół mój". Wyznanie staje się fundamentem powołania kogoś, kto - poza wszystkim - okazał się bardzo kruchy i nieprzygotowany do tej roli. Benedykt-Piotr musiał się z tym mocno utożsamiać, pisząc „Od chrztu w Jordanie do Przemienienia". Zawsze czuł się jakby trochę nieprzygotowany, pełnił jednak swoją funkcję z zaufaniem, że Bóg wie, co robi. I z równą prostotą - jak się zdaje - ustąpił.

Jest coś wzruszającego w - co tu dużo kryć - starym już człowieku, profesorze, w końcu - papieżu, wielkim autorytecie, który siada skromnie wobec tekstu Ewangelii, w zaciszu swojego pokoju, i pokornie próbuje wyłuskać z niego odpowiedź na to najbardziej osobiste pytanie, którego stawką jest przecież cała jego posługa w Kościele (jak powiedzą inni: kariera zawodowa), ba, sens całego jego dorosłego życia. Bo to pytanie nie jest z gatunku teoretycznych. Czyż ono nie „ustawia" całej reszty naszych życiowych odpowiedzi?

Bestsellerowe rozmyślania Benedykta XVI o fundamentach wiary chrześcijańskiej.

Jezus z Nazaretu to lektura obowiązkowa nie tylko dla wierzących. Benedykt XVI szuka odpowiedzi na pytanie, kim był Jezus i co znaczy Jego osoba dla każdego z nas. Udowadnia, że nadzieja, jaką niesie Chrystus, w starciu z współczesnymi wyzwaniami nie traci nic na swej aktualności.
W części Od chrztu w Jordanie do Przemienienia Ratzinger tłumaczy sens publicznego życia Jezusa. Przywołuje takie wydarzenia, jak chrzest, kuszenie na pustyni, posłanie uczniów. Rozmyśla nad Kazaniem na górze, Modlitwą Pańską, przypowieściami, analizuje wielkie ewangeliczne obrazy.
Siła tej refleksji leży w tym, że oparta na mocnych biblijnych podstawach, rzetelna historycznie i teologicznie, jest zarazem bardzo osobista, jako owoc wewnętrznej drogi autora. Książka ta – wyznaje papież w Przedmowie – nie jest wypowiedzią Nauczycielskiego Urzędu, lecz stanowi wynik mojego szukania „oblicza Pana”.