Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

13.03.2017

Hanna Chrzanowska - siostra naszego Boga

Nie jest pierwszą osobą w historii świata, która mając w sobie trudne do ogarnięcia złoża empatii, niosła pomoc chorym. Nie jest pierwszą, która opatrywała psujące się rany i karmiła sparaliżowanych. Jest jednak tą, która jeszcze niedawno była wśród nas. Wciąż żyją setki osób, które opowiadają o jej umiejętności dostrzegania ludzkich potrzeb i zaradzania im. Kobiety, które uczyła zawodu pielęgniarki, z czułością mówią o niej „cioteczka" i wspominają ją z niemal nabożną czcią. Hanna Chrzanowska - kobieta z czułością podchodząca do tych, o których świat już zapomniał, od których wszyscy się odwrócili.

Nie więcej jak sto lat wcześniej po tych samych ulicach, które przemierzała Hanna Chrzanowska, chodził inny człowiek, podobnie wyczulony na ludzkie cierpienie - brat Albert Chmielowski. Karol Wojtyła w napisanym przez siebie dramacie nazwał go bratem naszego Boga, bo tak jak Chrystus, brat Albert potrafił wyciągnąć rękę do tych, którzy w oczach świata byli skazani na porażkę. Tak jak On wychodził na ulice, szukając najbiedniejszych z biednych, najbardziej chorych z chorych - wchodził pomiędzy trędowatych i odrzuconych.

Hannę Chrzanowską bez żadnej przesady można nazwać siostrą naszego Boga. Żyjąc w świecie, nie rezygnując z ukochanej pracy zawodowej, ale rezygnując z miłości mężczyzny i założenia rodziny, pokazywała, że prawdziwą wartością są nie pieniądze, zaszczyty i odznaczenia, ale miłosierdzie. I to na długo, zanim zaczął o nim przypominać papież Franciszek.

Historia Hanny Chrzanowskiej - pielęgniarki, prekursorki domowych hospicjów - została opisana w wydanej przez Wydawnictwo Znak książce Pawła Zuchniewicza „Siostra naszego Boga".

Zdjęcia udostępnione dzięki uprzejmości Katolickiego Stowarzyszenia Pielęgniarek i Położnych Polskich.

Poznaj kobietę, która zachwyciła Karola Wojtyłę

„Byłaś dla mnie ogromną pomocą i oparciem.” – Karol Wojtyła

Hanna Chrzanowska była kobietą niezwykłą. Gdy umarła, tysiące krakowian żegnały ją ze łzami w oczach, a kondukt żałobny prowadził sam kardynał Karol Wojtyła. Kobieta o wielkim sercu, pielęgniarka, instruktorka, gotowa nieść pomoc tym, od których wszyscy odwracali wzrok – właśnie tym zachwyciła przyszłego papieża. Ich liczne listy świadczą o tym, że wspierali się wzajemnie aż do końca jej życiowej drogi.

Życie mocno ją doświadczyło. W czasie wojny straciła ojca i brata, komunistyczne władze utrudniały jej pracę, a decydując się na całkowite oddanie potrzebującym, zrezygnowała z własnych wygód. Czuła się powołana do opieki nad najbardziej potrzebującymi. Przez lata uczyła przyszłe pielęgniarki, że pomoc chorym to przyjemność, a nie obowiązek, kładąc tym samym podwaliny pod pierwsze domowe hospicja.

Księgarnie, w których książka jest dostępna przedpremierowo.