Za takimi duchownymi tęsknią wierni
Kiedy przed czterema laty Kościół katolicki opublikował raport dotyczący praktyk religijnych (w tym uczestnictwa we mszy) wśród Polaków, okazało się że niemal 40% z deklarujących się jako katolicy osób, nie bierze udziału w niedzielnych mszach: „Spadająca liczba uczestników mszy to wina języka i zachowań części biskupów i części księży", komentował te dramatyczne dane Adam Szostkiewicz, publicysta. Jakie są źródła problemu? Henri de Lubac, jeden z najwybitniejszych teologów katolickich XX wieku, pisał że główną misją Kościoła jest głoszenia Słowa Bożego aż po krańce ziemi, a jej sercem jest Eucharystia. Kościół nie istniałby gdyby nie ci, którzy Słowa te niosą i którzy przekazują wiernym duchowy pokarm.
Każdy katolik tęskni za takimi duchownymi, którzy poprowadzą go drogą odnowy. Taką, która choć wymagająca, będzie dawała poczucie pewności i siły czerpanej z faktu bycia katolikiem. Jak wielkie znaczenie dla naszej religijności ma ufność, jaką pokładamy w kapłanach, niech świadczą liczby apostatów i ich motywacje. Zilustrujmy to innym statystycznym przykładem. W badaniach o kilka lat poprzedzających przywołane (2009), Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego zapytał szeroką grupę wiernych o ich oczekiwania wobec kapłanów, tych na najwyższych urzędach hierarchii, jak i tych, z którymi spotykają się regularnie w parafiach. Wnioski nie są zaskakujące. Polscy katolicy chcą jednego, duchowego przywódcy. Pragnienie takie wyraziło aż 62 procent respondentów.
Wydaje się, że większość z nich byłaby usatysfakcjonowana, gdyby na swojej drodze spotkała bohatera nowej książki Ludmiły Grygiel „Prorok ze św. Anny". Biskup Jan Pietraszko należał do tej, niestety wąskiej grupy duchownych, którzy słowem, charyzmą, a przede wszystkim oddaniem, potrafili porwać za sobą tłumy i zainspirować je do życia w wierności Ewangelii. Długo by opowiadać, w jaki sposób zasłużył się dla uciskanego w czasach PRL-u Kościoła. Liczba organizacji, w których działał i które tworzył (od stowarzyszenia młodzieżowego Juventus Christiana po studenckie środowiska katolickie w Krakowie) jest znaczna, ale o jego wielkości niech świadczą liczby wiernych, które gromadziły się podczas mszy odprawianych przez bpa Pietraszkę w krakowskiej kolegiacie św. Anny. Młodzi wręcz rozsadzali mury świątyni, chcąc wysłuchać jego kazania.
Biskup Jan Pietraszko wykształcił pewien typ duchownego - jego stosunek do wiernych, do ich potrzeb. Budował relacje nie mentorskie a partnerskie, przez co dawał świadectwo i sam był inspiracją dla innych kapłanów. Do jego przyjaciół i na swój sposób uczniów należeli Karol Wojtyła i bp. Tadeusz Pieronek. Ksiądz Józef Tischner tak go wspominał: „Zamieniał ziarno Ewangelii na chleb dla wygłodzonych. A głód był wtedy ogromny".
Książka Ludmiły Grygiel „Prorok ze św. Anny" mówi o konkretnym człowieku, ale także o pewnej tęsknocie, którą każdy katolik powinien w sobie rozwijać: tęsknocie za powierzeniem swojej duszy w ręce ludzi odpowiedzialnych, inspirujących i pewnych. Innymi słowy, każdy wierny Kościoła katolickiego powinien sięgnąć po tę pozycję.
Warto dodać, że autorka, wraz ze swoim mężem prof. Stanisławem Grygielem, zostali w tym roku wyróżnieni prestiżową nagrodą Głównego Feniksa, przyznaną podczas tegorocznych Targów Wydawców Katolickich. Zwieńczeniem niech będą słowa Laureatki: „Nagrodę tę pojmuję nie jako uznanie mojej twórczości i talentu, ale docenienie tematów, które podejmowałam. To jest nagroda dla wszystkich, o których pisałam".
Fot. bp Tadeusz Pieronek
Jednał ludzi z Bogiem
Jego natchnione kazania głoszone z ambony kolegiaty św. Anny w Krakowie przyciągały tłumy. Wielu usłyszało go tam po raz pierwszy, jak ksiądz Józef Tischner, który tak wspominał kapelana i swojego mentora: „Zamieniał ziarno Ewangelii na chleb dla wygłodzonych. A głód był wtedy ogromny”.
Biografia Ludmiły Grygiel ukazuje postać Sługi Bożego Jana Pietraszki – kaznodziei, kierownika duchowego, kapelana akademickiego czy w końcu wiernego przyjaciela Jana Pawła II. Papież napisał po jego śmierci, że „obdarzył Go Bóg darem szczególnego rozumienia Słowa Bożego oraz darem prostoty i głębi w jego przekazywaniu”.
Autorka maluje portret prawdziwy Biskupa, takiego, jakiego pamiętają uczestnicy tamtych pamiętnych mszy. Ale każdy czytelnik odnajdzie w tej historii inspirującą aktualność postaci „Proroka ze św. Anny”. Poczuje też tęsknotę za takimi kapłanami, którzy w konfesjonałach czy z ambony potrafili jednać tysiące ludzi z Bogiem.