Fragment nowej książki Magdy Stachuli
Autorka "Idealnej", najlepiej sprzedającego się debiutu kryminalnego ostatnich lat, wraca z nową historią, która nie pozwoli ci zasnąć. Przeczytajcie fragment.
___________
12 KWIETNIA 2016, KRAKÓW
ELIZA
Mam do przejścia kilkanaście metrów, za parę minut znajdę się w zaciszu mojego mieszkania i tylko o tym teraz myślę. Ciepły koc, łóżko, spokój, dzielą mnie od tego minuty. Przyśpieszam kroku. Tuż obok przejeżdża taksówka, rozbryzgując wodę w kałużach po popołudniowej ulewie. Odskakuję do tyłu. Wciąż to czuję, ktoś na mnie patrzy, choć ulica jest pusta. Nie mogę ulegać złudzeniom. Im bardziej się nakręcę, tym trudniej będzie mi wrócić do równowagi. Już kilka razy to przerabiałam, jestem mądrzejsza o nieproszone doświadczenia. W witrynie sklepu odbija się moja sylwetka, w zasięgu wzroku nie ma nikogo oprócz mnie. Zatrzymuję się na krawężniku, rozglądam kontrolnie na boki i już chcę przejść na drugą stronę ulicy, gdy go zauważam. Zaparkowany kilkanaście metrów dalej samochód stoi jak inne, w szeregu aut, ale jego przednie światła są włączone. W blasku reflektorów krople deszczu spadają miarowo na ziemię i jest w tym widoku coś niepokojącego. Wzdrygam się, odwracam głowę w przeciwnym kierunku i stawiam pierwszy krok na jezdni. W tym momencie auto rusza. Oglądam się, ale nie mogę dostrzec kierowcy. Czy chce mnie przejechać? Zaczynam biec, nie patrząc już, gdzie stawiam kroki. Po chwili mam mokro w butach i czuję wypieki na policzkach. Dopadam do bramy kamienicy i energicznie wpisuję kod. Zamek puszcza w momencie, gdy blask reflektorów oświetla moją postać od tyłu. Zatrzaskuję za sobą drzwi. Mimo że serce wali mi jak po półmaratonie, gnam na górę po schodach, tłumacząc sobie, że to przypadek. Ktoś akurat ruszył, gdy ja przechodziłam przez ulicę. Zbyt często oglądam filmy grozy, mam wybujałą wyobraźnię, opacznie postrzegam rzeczywistość. To tylko moja chora obsesja, nic tak naprawdę się nie dzieje. Chwilę mocuję się ze starym zamkiem, ale to wystarczy, aby znów ogarnęło mnie przerażenie. A co jeśli usłyszę na dole kroki i nadal nie będę mogła dostać się do środka? W końcu udaje mi się włożyć klucz pod odpowiednim kątem, popycham drzwi i zatrzaskuję je z hukiem. Ku mojemu zaskoczeniu w mieszkaniu nie panuje cisza. Wita mnie rytmiczne stukanie: puk, puk, puk. Ktoś jest w środku. Przywieram plecami do drzwi. Panika bez cienia zawahania z niezwykłą precyzją zaciska pętlę wokół mojej szyi, z trudem łapię kolejny oddech. W przerażeniu patrzę w pustkę przed sobą, o moją twarz rozbija się strumień chłodnego powietrza. Oczy powoli przyzwyczajają się do półmroku. Nikogo nie widzę, ostrożnie robię kilka kroków do przodu i dostrzegam falującą w oknie roletę. Unosi się do góry, puk, i opada, stuk. Zapomniałam zamknąć lufcik, gdy rano wychodziłam. Drugie piętro, przez niewielki otwór mógłby dostać się do środka jedynie kot, o ile wspiąłby się tak wysoko. Wypuszczam zgromadzone w płucach powietrze i d opadam okna. Auto stoi na środku jezdni, dokładnie na wprost drzwi kamienicy. Wiedziałam, że to nie przypadek i nic mi się nie wydawało. Teraz mam dowód. Ktoś mnie śledzi i to nie pierwszy raz.
Autorka "Idealnej", najlepiej sprzedającego się debiutu kryminalnego ostatnich lat, wraca z nową historią, która nie pozwoli ci zasnąć.
Najpierw był błysk flesza – ktoś zrobił jej zdjęcie z ukrycia.
Później usłyszała tajemniczy głos w mieszkaniu.
Potem ktoś stał pod jej drzwiami. Nasłuchiwał.
***
Eliza jest terapeutką. Podczas wielogodzinnych sesji zagląda w głowy swoich pacjentów.
Pewnego dnia orientuje się, że ktoś ją śledzi. Teraz to do jej życia zagląda obcy człowiek.
Kiedy Eliza szuka pomocy, nikt jej nie wierzy.
Tymczasem ON wie już o niej wszystko.
Ma listę.
Eliza jest na niej trzecia.
***
Magda Stachula – mistrzyni thrillera psychologicznego. Jak nikt inny potrafi zaglądać swoim bohaterom do głowy. Zadebiutowała „Idealną”, która była bestsellerem 2016 roku.