Największe bogactwo nosimy w sobie
Powyższy wyrok nieodwracalnie wpłynął na losy hrabiego Rostowa. Grube mury najbardziej luksusowego hotelu Moskwy miały stać się odtąd jego złotą klatką. Kiedy na zewnątrz odbywały się wydarzenia odciskające swoje piętno na całym XX wieku, Metropol stał się swoistą enklawą. Gdy okrucieństwo zdawało się nie mieć granic, główny bohater nie zrezygnował ze zwykłej przyzwoitości i pokazał, jak wielka jest jej siła. Choć został pozbawiony wszelkich oznak posiadanego statusu, choć na jego oczach wali się cały znany dotąd świat, choć nie potrafi odnaleźć się w nowym porządku, Rostow przypomina Czytelnikowi o wartościach, jak się zdaje, nieśmiertelnych.
Historia hrabiego, poety, przedstawiciela rosyjskich elit, jest nie tylko hołdem złożonym drugiemu człowiekowi i jego sile. To także nostalgiczne wspomnienie wspaniałej Rosji - kraju, który na oczach głównego bohatera odchodzi w zapomnienie, staje się zbędnym balastem przeszłości. Melancholijny opis złotych czasów to hołd złożony ziemi Tołstoja i Dostojewskiego, przypomnienie, że chociaż dzisiejsza Rosja jest już zupełnie innym państwem, to wciąż pozostaje w pamięci puszkinowski „List Tatiany" czy „Sonata młodzieńcza" Rachmaninowa. Ten obraz wspaniałego mocarstwa, opływającego w bogactwa i przepełnionego wysmakowaną kulturą jest także odchodzącym światem hrabiego Rostowa.
Czy bohater odnajdzie się w ciasnym pokoiku na poddaszu tak niegdyś lubianego hotelu? Czy zdoła zapomnieć o swoim dawnym życiu, które zdaje się już nigdy nie powrócić? Czy uda mu się nawiązać nowe przyjaźnie i znajomości z ludźmi, którzy niegdyś nie przystawali do jego statusu? Czy uda mu się opanować własny los?
„Hrabia z tęsknym spojrzeniem podszedł do okien w północnym rogu apartamentu. Ile godzin przed nimi spędził? Ile razy rano, ubrany w szlafrok i z kawą w ręku, patrzył, jak nowi przybysze z Sankt Petersburga wysiadają z taksówek, zmęczeni i znużeni nocną podróżą pociągiem? Przez ile zimowych wieczorów obserwował padający powoli śnieg i jakąś samotną postać, tęgą i niską, przechodzącą pod uliczną latarnią? W tej chwili na północnym krańcu placu jakiś młody oficer Armii Czerwonej wbiegał po schodach Teatru Wielkiego, przegapiwszy pierwsze pół godziny wieczornego spektaklu".
Amor Towles jest znany Czytelnikom z ciepło przyjętej książki „Dobre wychowanie". Czy i tym razem przypadnie do gustu wielbicielom klasycznej powieści?
Wszystko zmienił jeden wiersz… To przez niego hrabia Rostow musiał zamienić przestronny apartament w Metropolu, najbardziej ekskluzywnym hotelu Moskwy, na mikroskopijny pokój na poddaszu, z oknem wielkości szachownicy. Dożywotnio.
Taki wyrok wydał bolszewicki sąd.
Rostow wie, że jeśli człowiek nie jest panem swojego losu, to z pewnością stanie się jego sługą. Pozbawiony majątku, wizyt w operze, wykwintnych kolacji i wszystkiego, co dotychczas definiowało jego status, stara się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Z pomocą zaprzyjaźnionego kucharza, pięknej aktorki i niezwykłej dziewczynki na nowo buduje swój świat. Gdy za murami hotelu rozgrywają się największe tragedie dwudziestego wieku, hrabia udowadnia, że bez względu na okoliczności warto być przyzwoitym. A największego bogactwa nikt nam nie odbierze, bo nosimy je w sobie.
"Dżentelmen w Moskwie" to przede wszystkim hołd złożony drugiemu człowiekowi, ale też pieśń miłosna o Rosji – kraju wielkich artystów i szlachetnych ludzi. Powieść uznana została za jedną z najlepszych książek 2016 roku przez najważniejsze media anglosaskie. Od dnia premiery ciągle znajduje się na liście bestsellerów „New York Timesa”.