Opowieść o godzeniu się ze światem
Niedawno minęły 23 lata od jednego z najbardziej przerażających ludobójstw w nowożytnej historii Afryki. 6 kwietnia 1994 roku rozbił się samolot, na którego pokładzie znajdował się wywodzący się z plemienia Hutu prezydent Rwandy Juvenal Habyarimana. Następnie w ciągu niespełna stu dni zginęło blisko milion mieszkańców tego niewielkiego kraju, głównie z ludu Tutsi, który rządowa propaganda oskarżyła o zestrzelenie maszyny. Rzezi dokonało wojsko Hutu z pomocą specjalnie szkolonych bojówek, ale także zwykłych ludzi, często sąsiadów mordowanych...
Joanna Kos-Krauze i jej mąż Krzysztof Krauze po raz pierwszy przybyli tu 12 lat później. Następnie zaczęli do Rwandy regularnie powracać; poznawali ocalałych i oprawców, odwiedzali miejsca mordów oraz zbiorowe mogiły. Próbując pojąć niewyobrażalną tragedię, jakiej świadkiem była ta kraina, znaleźli w niej swój drugi dom.
Powstawał przy tym ich kolejny (po „Moim Nikiforze", „Placu Zbawiciela" i „Papuszy") wspólny film. Ten ostatni obraz, zatytułowany „Ptaki śpiewają w Kigali", Joanna musiała dokończyć sama. Krzysztof zmarł 24 grudnia 2014 roku, po trwającej wiele lat walce z rakiem.
Do księgarń trafia właśnie książka „Jest życie po końcu świata". To nie jest zwykły wywiad rzeka. To zapis rozmów przeprowadzonych z Joanną Kos-Krauze na przestrzeni kilku miesięcy w jej warszawskim domu, który stworzyła z mężem Krzysztofem Krauze, w Kazimierzu nad Wisłą, gdzie lubili spędzać czas i pisali scenariusze, oraz w Rwandzie.
Pierwszego wywiadu Joanna udzieliła rok po śmierci męża. Opowiadała w nim o dramacie zmagania się z nowotworem, o rozstaniu i oswajaniu życia w żałobie. Rok później z tego wywiadu zrodził się pomysł napisania książki. Właśnie zakończyły się zdjęcia do filmu „Ptaki śpiewają w Kigali" - opowieści o konsekwencjach ludobójstwa w Rwandzie. Tym samym rwandyjski wątek zdominował wiele rozmów i wyznaczył ich kierunek.
„Jest życie po końcu świata" to książka w wielu znaczeniach podwójna: zapis rozmów, jakie z reżyserką przeprowadziła dziennikarka „Newsweeka" Aleksandra Pawlicka, przeplata się z fragmentami w formie serii reportaży z dzisiejszej Rwandy. Obok refleksji społeczno-politycznej na temat przyczyn ludobójstwa znajdziemy tu także przemyślenia dotyczące znaczenia żałoby i trudów powracania po niej do codzienności.
Poruszane w obu wątkach tematy łączą się w wielowymiarową, spójną opowieść o godzeniu się ze światem, który zginął, o odbudowywaniu na jego gruzach. Czy możliwe jest przebaczenie straszliwej, nieludzkiej krzywdy? Czy straciwszy osobę, którą darzyło się wielką, wzajemną miłością, człowiek ma jeszcze prawo do szczęścia? I wreszcie: jaka przyszłość czeka mały, afrykański kraj, czy tragiczna historia może się tutaj powtórzyć?
To ostatnie pytanie zadają sobie w Rwandzie wszyscy. Po niemal ćwierćwieczu od dni, w których spłynęła krwią, nadal niepokojąco przypomina ona bowiem tykającą bombę...
Książkę tę można czytać, idąc tropem dialogów z reżyserką albo śladem historii z Rwandy bądź też, łącząc jedne z drugimi, zanurzać się w świat Joannie Kos-Krauze ostatnimi laty najbliższy.
Fot. KOSFILM
- Odejście Krzysztofa to dla mnie wielka strata, ale także ślad, który po sobie zostawił, który razem po sobie zostawiamy. To już się stało. Nawet gdybym nigdy nie zrobiła więcej żadnego filmu, pozostanie to, co zrobiliśmy razem.
- Możesz powiedzieć o swoim związku z Krzysztofem, że to była wielka miłość?
- Tak. Ze wszystkim potknięciami, ale tak. Każdemu życzę, żeby przeżył coś takiego.
"Dług", "Mój Nikifor", "Plac Zbawiciela", "Papusza" – wybitne filmy, o których słyszał prawie każdy. Za ich sukcesem, obok Krzysztofa Krauze, stoi jego partnerka w pracy i życiu – Joanna Kos-Krauze. Artystka, niezwykły człowiek, silna kobieta. Ostatni film, "Ptaki śpiewają w Kigali", ten chyba najtrudniejszy, w Afryce, zrobiła już sama. Ukończyła go po śmierci męża.
Ta książka to nie jest zwykły wywiad rzeka. Osobista rozmowa z Joanną Kos-Krauze przeplatana jest reportażami z Rwandy, kraju, którego mieszkańcy muszą nauczyć się żyć na nowo, a który stał się drugim domem Joanny. Temat tej książki również nie jest błahy. Jest to przepiękna, choć momentami dotkliwa opowieść o sile miłości, determinacji i przebaczenia. O sile kraju, który odbudowuje się po wojnie domowej, i sile kobiety, która przeżywa swój osobisty koniec świata i się po nim podnosi.
Nagradzany na festiwalach film Ptaki śpiewają w "Kigali już w kinach".