Arturiański mit od nowa
Choć budzi kontrowersje, to nie da się przecenić wpływu Franka Millera na współczesną kulturę. Bez niego nie byłoby „Batmana" Burtona czy „Mrocznego rycerza" Nolana, bo to właśnie Miller sprawił, że postać Batmana można było potraktować serio. Zamienił bohatera kojarzącego się z kiczowatym serialem z lat 60. w prawdziwego mrocznego rycerza, który trafił do wyobraźni ludzi na całym świecie. „Powrót mrocznego rycerza" i „Rok pierwszy" to dziś nienaruszalny kanon klasyki komiksu.
Miller dał też nowe życie Daredevilowi i stworzył jedną z najciekawszych kobiecych bohaterek komiksów: Elektrę. Jego prace dla DC Comics i Marvela były przełomowe, ale swój talent w pełni pokazał w autorskich projektach: „Sin City" i „300". Trafiły na ekrany kin, olśniewając widzów wizualnym rozmachem ożywionych kadrów komiksów Millera. Dzięki „Przeklętej" Thomasa Wheelera, która właśnie trafiła do księgarń, Miller ma szansę zmierzyć się z kolejnym wielkim mitem: historią króla Artura i Pani Jeziora.
Wyróżniająca się niepowtarzalnym stylem okładka i spektakularne ilustracje sprawiają, że „Przeklęta" to z pewnością najlepiej wyglądająca powieść tego lata. Miller nie tylko zilustrował „Przeklętą", ale też jest producentem wykonawczym serialu Netflixa na jej podstawie. Tego lata przekonamy się jak wygląda arturiański mit w interpretacji artysty, który przywrócił blask Batmanowi i Daredevilowi. Czy może być coś bardziej kuszącego?
Artur Wiśniewski