Kościół jak „Hobbit”
Na rozpoczynający się synod powinny być zaproszone osoby po rozwodzie czy wierzący homoseksualiści. Niestety, biskupi lubią słuchać tych, którzy mówią to, co oni chcą usłyszeć - mówi Dominika Kozłowska, naczelna miesięcznika „Znak".
Miała być w Kościele rewolucja, a mamy wojnę.
Wojny nie mamy, nie zanosi się też na żadną rewolucję.
Prasa pisze jednak o wojnie kardynałów w związku z rozpoczynającym się w Rzymie synodem biskupów. Frakcja kard. Waltera Kaspera, która chce m.in. dopuszczenia do komunii osób rozwiedzionych, jest wściekle atakowana przez skrzydło zachowawcze, w którego skład wchodzą wpływowi przedstawiciele Kurii Rzymskiej, m.in. kard. Gerhard Müller. A co proponuje papież?
Przede wszystkim nowy język mówienia o sprawach rodziny, takich jak rozwody, antykoncepcja czy związki homoseksualne. I niektórym w Kościele to się nie podoba.
Komu?
Na przykład części kardynałów z Kurii Rzymskiej. Poza wspomnianym już kard. Gerhardem Müllerem propozycje kard. Waltera Kaspera spotkały się z ostrą krytyką także ze strony m.in. kard. Carla Caffarry, kard. Raymonda Burke'a i kard. George'a Pella.
Cały artykuł Marcina Dzierżanowskiego w tygodniku „Wprost" numer 41/2014